Będzie tu: o plującym Pilchu, o ks. Zbigniewie Czendliku i Kaczorze Donaldzie, o Wszechświecie, o ciekawym eseju, o prof. Michale Hellerze, o herezji i odszczepieńcu, „proroctwo Ratzingera”.
Nigdy nie wierzyłem radzie dawanej przez “dobrze wychowanych ludzi”, aby nie rozmawiać o polityce, religii, czy pieniądzach. Twierdzę zaś całkiem odwrotnie: atmosfera kulturalnego sporu wokół trudnych spraw bywa wyśmienitą przyprawą do spotkania towarzyskiego.
Odwaga posiadania własnego poglądu, a i pewna doza asertywności potrzebne są każdemu do zachowania równowagi psychicznej. Znany pisarz, Jerzy Pilch, mówi: … żeby nie było, że wiem coś więcej, albo że się wymądrzam, potakuję, z kulawym kuleję, z rudym rudzieję, z pobożnym się modlę…, … potem wracam do domu i stojąc przed lustrem, pluję sobie w twarz…
Gdybym musiał zrezygnować z intelektualnych „potyczek” z przyjaciółmi na argumenty, straciłbym ważne źródło wiedzy oraz przyjemności.
Ale popularny w Czechach polski ksiądz, Zbigniew Czendlik, proboszcz w Lanškrounie i publicysta, mówi: … Nie jesteśmy w stanie pojąć Boga, tu na ziemi, to niemożliwe. To trochę tak, jakby postać z kreskówki próbowała pojąć swego twórcę, na przykład Kaczor Donald Walta Disneya…*. Taki argument może na zawsze odebrać chęć jakiegokolwiek dywagowania o Bogu, jeżeli wypowiedź potraktuje się poważnie.
Wiara, religia, idea to bardzo delikatne tematy, głównie dlatego że wśród pojawiających się argumentów mniej jest tam obiektywnych kryteriów oceny, a więcej subiektywnych. Szanując ten fakt, wysypuję tutaj worek opinii, z którego każdy może wybierać dowolnie i porównywać do własnych przekonań, oceniać wedle uznania.
Definicja panteizmu z Wikipedii:
.. .pogląd filozoficzny i teologiczny (niekiedy religijny) utożsamiający wszechświat (lub naturę) z bogiem (lub absolutem). Neguje istnienie boga osobowego, głosi zaś przenikanie absolutu we wszystkie substancje ziemskie…
Panteizm korzeniami sięga prapoczątków człowieczeństwa. Z tego światopoglądu-religii wywodzą się wszystkie inne; w dzisiejszych czasach powraca on w wyniku rozczarowania dotychczasowymi sposobami objaśniania świata. Przypisywanie boskości siłom Natury pojawia się w tej sytuacji pierwsze, bo jest najbardziej intuicyjne. Jako przyczyny współczesnej mody na panteizm podaje się liberalizm i neopoganizm albo wręcz odchylenia marksistowsko-lewicowe (ha!).
Niektórzy nazywają go doktryną zachwyconych (pięknie!), religią dla inteligentów (jeszcze lepiej!), albo religią racjonalną.
Ks. Stanisław Kowalczyk w obszernym eseju „Czym jest panteizm?”** po kilkunastu stronach szerokiego rysu historycznego, zawierającego wiele argumentów największych filozofów i ideologów (Kartezjusz, Spinoza), prowadzącego do konkluzji, że panteizm jest absurdem, pisze jednak: …Żywotność idei panteizmu jest uderzająca, (…). Jakie są istotne źródła atrakcyjności panteizmu? Nurt ten idzie po linii pragnień wielu ludzi, usiłujących dokonać umysłowej unifikacji świata. (…) U wielu panteistów uwidacznia się kontemplacyjna postawa wobec rzeczywistości, w tym także wobec przyrody – jej majestatu i piękna. Właśnie w naturze wielu ludzi dostrzega obecność Boga. Panteizm, mimo swych uproszczeń (a może właśnie dzięki im) w wyjaśnianiu świata, fascynuje propozycją globalnego rozwiązania tajemnicy bytu…
Panteizm nie wyjaśnia, po co istnieje Wszechświat. Mikrość obszarów, w których ziemskie organizmy są zdolne przetrwać, sugeruje jednak, że nie dla nas. Nauka, filozofia i teologia odkrywają fragmentaryczne zbiory informacji zawarte we Wszechświecie/Naturze – te uporządkowane, tworzące jakiś ład. Wzorców ładu dostarcza matematyka, eksperymenty – uwiarygodnienia. Odczytujemy ślady Boga. Metafizyka, dlatego że jest integralną częścią Natury, nie konfliktuje się z rozumem.
Ksiądz profesor Michał Heller twierdzi, że prawdy duchowej, śladów duszy, metafizyki właśnie, trzeba dziś szukać bardzo nisko, na poziomie kwantowym, a nie tylko wysoko – w świętych niebiosach.
Absolut panteizmu wyklucza dodatkowe byty boskie, nie daje więc podstaw do sporów interpretacyjnych (Bóg Ojciec, Duch Święty, Syn Boży). Charakter Boga jest bezosobowy, ale można sobie Go wyobrażać jako osobę, jeśli ktoś potrzebuje takiego uproszczenia. Można budować własne sacrum, charyzmaty, wspólnoty i celebrę.
Panteizm nie posługuje się prorokami. Nie tworzy specjalnych opowieści. Opisy ataku na wieże Trade Center, paradoksu kota Schrödingera albo tego, co się z nami może stać na granicy horyzontu zdarzeń czarnej dziury, mogą być współczesnymi ekwiwalentami cytatów z historycznych Świętych Ksiąg.
Panteista po śmierci wraca na zawsze do swojej ukochanej Natury/Boga. Powstał z kosmicznego pyłu i weń się obraca. Alternatywy oferowanej przez religie, jako odszczepieńcowi: piekło – w ogóle nie rozważa.
Według omawianej idei – w odróżnieniu od tradycyjnych religii – człowiek rozumny nie jest faworytem Boga. Nie jest eksponowane człowiecze ego. Człowiek nie musi być panem i władcą. Ale pozwala mu to na przyjęcie bardzo prestiżowej roli opiekuna i przyjaciela przyrody (aktualne!).
Nurt ten nie stworzył żadnej instytucji, więc panteiści nie wtrącają się do polityki, nie sięgają po władzę ani po pieniądze. Jest to ważne także dlatego, że likwiduje motywację dla konfliktów (wojen) na tle wyznaniowym.
Wiemy, że Natura ma nieskończoną siłę i też potrafi być okrutna dla nieostrożnych, konsekwentnie dyscyplinująca tych, co nie rozumieją jej zasad sprawiedliwości. Jest czego się bać – dla tych, którym wiara łączy się z lękiem przed majestatem.
Natura sama podpowiada poprzez nasze zmysły, co wolno, a czego nie, co moralne, a co nie. Wątpliwości rozstrzyga prawo naturalne oraz sumienie. Pojęcie grzechu i kary w historycznych religiach na tle tego wydaje się być wyraźnie zawężone i uproszczone antropologicznie – dopasowane do ludzkich kryteriów wartościowania. Choć trzeba podkreślić, że obecnie Kościół Katolicki okazuje się bardziej postępowy niż inne, uaktualniając pojęcie grzechu przez wprowadzenie do praktyki zasady pierwszeństwa sądów jednostkowych sumienia nad normami ogólnymi (sumienia twórczego)***. Oczywiście bez zgody na dowolność moralną. Ale przecież oznacza to też szerokie otwarcie na inne wyznania.
Spotkałem się też i z takimi zarzutami pod adresem panteizmu, że jest odczłowieczony, nie oferuje nadziei na zbawienie, szuka Raju już tutaj oraz obdziera ze świętości cierpienie, miłość i cuda. Dla tych, dla których to ostatnie jest ważne, panteizm pozostanie zawsze tylko światopoglądem (choć świetnie mieszającym się z dowolną religią). A ponadto: zawiera sprzeczność z doświadczeniem, świadomością wewnętrzną i trzeźwym rozumem; jest niebezpieczną herezją i wytworem chorej wyobraźni, podrasowanym ateizmem pełzającym, odmianą pogaństwa.
To, że tradycyjne religie stoją u progu czegoś w rodzaju factory reset, mówi proroctwo ks. kard. Józefa Ratzingera z roku 1969: „… Z obecnego kryzysu wyłoni się Kościół jutra – Kościół, który stracił wiele. Będzie niewielki i będzie musiał zacząć od nowa, mniej więcej od początku. Nie będzie już w stanie zajmować wielu budowli, które wzniósł w czasach pomyślności. Ponieważ liczba jego zwolenników maleje, straci wiele ze swoich przywilejów społecznych. Jako mała wspólnota będzie kładł dużo większy nacisk na inicjatywę swoich poszczególnych członków. Niewątpliwie odkryje nowe formy posługi kapłańskiej i będzie wyświęcał do kapłaństwa wypróbowanych chrześcijan, którzy wykonują już jakiś zawód”…****
Z eseju księdza Stanisława Kowalczyka dowiedziałem się też, jak wiele tęgich umysłów jednak próbowało, i stale próbuje, “upraszczać” lub “racjonalizować” religie. Z mizernym raczej skutkiem, skoro rozziew między życzeniowym obrazem świata, a tym realnym, stale się powiększa – a nie zmniejsza.
Henryk Jurewicz
* „Bóg nie jest automatem do kawy”, Marketa Zahradnikova, wyd. Dowody na istnienie, 2018;
** „Collectanea Theologica”, 47, 1977;
*** „Rewolucja bergogliońska”, wywiad Grzegorza Górnego z ks. prof. Andrzejem Kobylińskim, Sieci, 18.11.2019. Gorąco polecam ten artykuł o aktualnie zachodzących zmianach w Kościele, a który dobitnie uzasadnia pierwsze słowo swego tytułu. Między innymi o decentralizacji i synodalizacji.
**** Audycja w niemieckim Radiu Hesja.