Australia i Polonia, Polska, Życie i społeczeństwo

„Szlakiem Narbutta” na Wileńszczyznę

W maju 2021 r. zrealizowana została pierwsza edycja szczecińskiego projektu pn. „Szlakiem Narbutta”. Ludwik Narbutt to bohater Powstania Styczniowego, naczelnik Ziemi Lidzkiej, fenomenalny dowódca, wielki, ale także zapomniany w kraju polski patriota. Płk Ludwik Narbutt (urodzony 26.08.1832 w Szawrach – zginął 5.05.1863 pod Dubiczami) to syn dziejopisa Litwy Teodora Narbutta – herbu Trąby, wywodzącego się z bardzo starego litewskiego rodu wielkoksiążęcego Dowszprungów i Krystyny z Sadowskich, córki kościuszkowskiego żołnierza. Był naczelnikiem Powstania Styczniowego na Ziemi Lidzkiej oraz człowiekiem nieskazitelnego serca, wielkiej wiary, kochany przez swoich żołnierzy i lokalną społeczność. Cechował go ogromny hart ducha, nieugięta energia oraz wytrwałość i konsekwencja. Bohater obydwu narodów – Rzeczypospolitej i Wielkiego Księstwa Litewskiego.

* * *

Celów tegorocznego, mjowego wyjazdu na Wileńszczyznę „Szlakiem Narbutta” było kilka. Oczywiście najważniejszym było złożenie hołdu płk Ludwikowi Narbuttowi w miejscu jego i jego żołnierzy zdradzieckiej śmierci (1863) – w jej rocznicę, przypadającą 5 maja. Chcieliśmy też odwiedzić liczne miejsca na Wileńszczyźnie związane z walkami powstańczymi 1863 roku oraz uczestniczyć w obchodach Konstytucji 3 Maja i wreszcie w Marszu Polskości – paradzie zorganizowanej w tym roku z okazji 35 rocznicy powstanie Związku Polaków na Litwie. Byliśmy na miejscu, gdzie zginął płk Narbutt wraz ze swoimi żołnierzami. Kolejnym wyzwanie był „Marsz Pamięci” po Puszczy Rudnickiej, gdzie nadal znajdują się miejsca upamiętniające powstańców. Pokazywała je nam pani Krystyna Sławińska – znana przewodniczka i bibliotekarka. Dzięki niej dotarliśmy do miejsc, o których wcześniej wiedzieliśmy wyłącznie z książek, a dzięki niej mogliśmy je zobaczyć na żywo, w realu.

Święte Błota k. Dubicz. Złożenie hołdu płk Ludwikowi Narbuttowi w miejscu jego zdradzieckiej śmierci (w rocznicę, przypadającą 5 maja) Fot. Leszek Wątróbski

W zeszłym roku, kiedy szczecińska grupa, kolejny już raz, dotarła na Święte Błota (gdzie 5 maja 1863 roku, w miejscu ostatniej potyczki, zginał płk Ludwik Narbutt wraz ze swoimi żołnierzami) padła propozycja, aby dodatkowo upamiętnić to miejsce, na którym uprzednio wzniesiono już krzyż i położono pamiątkową tablicę. Przygotowano więc dwie sadzonki półtora metrowych dąbków. I postanowiliśmy, że podczas tegorocznej IV edycji zostaną tam posadzone z racji 455 rocznicy zawarcia unii polsko-litewskiej (podpisanej w Lublinie w roku 1569) oraz powstania państwa Rzeczpospolitej Obojga Narodów, które funkcjonowało aż do rozbiorów. Bardzo ciekawe było również samo Wilno. Szczególne podziękowania należą się tu pani przewodnik Grażynie Hajdukiewicz, która nas oprowadzała po stolicy Litwy, a którą poznaliśmy we wrześniu ubiegłego roku. I wtedy to padła jej propozycja, że może kiedyś w przyszłości, zechcemy jeszcze lepiej poznać Litwę.

Dubicze (5 maja br.) przy pomniku płk L. Narbutta i jego żołnierzy Fot. Leszek Wątróbski

Zwiedzanie rejonów: solecznickiego i wileńskiego rozpoczęliśmy od spotkania w Puszczy Rudnickiej. Był to m.in. leśny cmentarzyk koło Starych Macel nazywany w pobliskich wioskach „cmentarzykiem powstańców”. Podobny, zagubiony w lesie i położony głęboko w puszczy cmentarzyk, odwiedziliśmy kilka dni później. On także wywołał nasze wielkie wzruszenie. Zauważyliśmy bowiem, że był od dawna zaopiekowany przez miejscowych Polaków. Pochowani zostali tam bezimienni żołnierze AK. Są też 2 groby żołnierzy 76 Pułku Piechoty AK.

W Puszczy Rudnickiej na cmentarzyku koło Starych Macel nazywanym „cmentarzykiem powstańców” Fot. Leszek Wątróbski

Chcemy dołączyć do miejscowych opiekunów tych grobów i wspólnie pielęgnować pamięć naszych bohaterów. Chcemy też, aby wiedzieli, że historia i ich losy nie jest nam obca. Na tym leśnym cmentarzyku jest też osobliwy grób z krzyżem zrobionym z osmalonej futryny drzwi. Dowiedzieliśmy się, że rodzina tam pochowana została zamordowana, a następnie spalona w swoim domu. A krzyż, na ich grobie, zrobiony został z futryny ich domostwa. To jest bardzo symboliczne, wymowne i tragiczne. Mówi bowiem o historii tych ziem i gehennie tamtejszej ludności, która najbardziej ucierpiała, wspomagając polskich żołnierzy i partyzantów, narażając się na różne niebezpieczeństwa ze strony różnych wrogów.

Pod pomnikiem powstańców – w Rudnikach nad Mereczanką Fot. Leszek Wątróbski

Byliśmy również w innych miejscach upamiętniających powstańców – w Rudnikach nad Mereczanką czy nad mogiłą powstańca pod wsią Mamowo.

Wspólnie odwiedziliśmy wiele naprawdę wyjątkowych miejsc. Jedną z nich była wieś Sorok Tatarów położona na południe od Wilna, zamieszkała nadal przez Tatarów, z drewnianym meczetem z 1815 roku, otoczonym cmentarzem (mizarem) muzułmańskim z nagrobkami pochodzącymi z XVI i XVII wieku.

Sorok Tatary to jedna z najstarszych osad tatarskich na Litwie. Według tradycji, Tatarów osiedlił tam książę Witold, który po wyprawie nad Don w 1397 roku, sprowadził jeńców pojmanych w bitwach stoczonych z chanem perekopskim. Jedna z wersji głosi, że nazwa wsi (starorus. Sorokъ „czterdzieści”) pochodzi od 40 rodzin tatarskich sprowadzonych przez Witolda, według innej − od czterech rotmistrzów tatarskich, których żony urodziły w sumie 40 synów. Mogliśmy tam wejść do meczetu i poznać ich kulturę. Oprowadzała nas po nim pani Fatima Buinovska – przewodnicząca wspólnoty tamtejszych Tatarów.

Ciekawe były dla nas również kolejne spotkania. A mianowicie w Suderwi, gdzie znajduje się polska szkoła, mieszcząca się w XIX wiecznym dworku, należącym w okresie międzywojennym do prof. Mariana Zdziechowskiego – rektora Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie (także historyka idei i literatury, filologa, filozofa, krytyka literackiego i publicysty oraz prezesa Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Wilnie). I wreszcie w Białej Wace, w Wileńskim Centrum Nauczania Ekologii, gdzie mieliśmy okazję zwiedzić ruiny imponującego – odbudowywanego aktualnie pałacu Łęskich.

Wizyty i spotkania odbyte we wszystkich ośrodkach wskazywały każdorazowo na duże zainteresowanie naszym projektem. W gronie uczestników tegorocznej edycji projektu „Szlakiem Narbutt” narodził się kolejny pomysł, aby nasze poznanie Litwy przenieść również na inne jeszcze regiony tego pięknego kraju.

W kaplicy cmentarnej na Rosie, gdzie pochowani są uczestnicy Powstania Styczniowego i ich dowódcy Z. Sierakowski i K. Kalinowski Fot. Leszek Wątróbski

I wreszcie Marsz Polskości. W sobotę (4 maja) ulicami Wilna przeszła wielka, tradycyjna majowa Parada Polskości. Jak co roku, tysiące Polaków z różnych części Litwy, wzięło udział we wspólnej paradzie, dumnie manifestując swoją polskość i przywiązanie do niej. Uczestnicy marszu przeszli od placu Niepodległości przy litewskim parlamencie, a dalej Aleją Giedymina w kierunku Ostrej Bramy. Licznie powiewały polskie flagi. Widoczne były także flagi litewskie, unijne, jak również flagi Wileńszczyzny. Niesiono liczne transparenty i banery – m.in. z takimi hasłami jak: „Polak Polakowi bratem”, „Bohaterów Pamiętamy – Niepodległość Wysławiamy” czy „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród”.

W wileńskim hospicjum Fot. Leszek Wątróbski

Maszerowaliśmy razem z samorządem Ejszyszk – m.in. ze starostą ejszyskim Mirosławem Bogdiunem, który wiedząc o naszej wyprawie spotkał się z nami już na początku naszego pobytu. Wspólnie zwiedziliśmy też izbę tradycji w tamtejszym domu kultury. Takie spotkania z samorządowcami to dla nas zawsze wielkie wyróżnienie i radość.

Pod pomnikiem BOHATERÓW w Ejszyszkach, ze starostą panem Mirosławem Bogdiunem Fot. Leszek Wątróbski

Wielkie podziękowanie należą się również Ambasadzie RP w Wilnie, w szczególności pani konsul Irminie Szmalec, która umożliwiła nam powtórne dotarcie na Święte Błota, znajdujące się na pograniczu Litwy i Białorusi, gdzie miała miejsce ostatnia potyczka Ludwika Narbutta, a także siostrze Michaeli Rak.

Marsz Polskości. Maszerowaliśmy razem z samorządem Ejszyszk Fot. Leszek Wątróbski

Byliśmy również na wileńskiej nekropolii – cmentarzu na Rosie, przy Mauzoleum Matki i Serca Syna – marszałka Józefa Piłsudskiego. Byliśmy tam dwukrotnie – m.in. w dniu święta Konstytucji 3 Maja. Pojechaliśmy wreszcie do Żułowa (wsi założonej w XVII wieku pod nazwą Miciany), w której urodził się Marszałek.

W Centrum Rozrywki i Biznesu w Ejszyszkach Fot. Leszek Wątróbski

Nie zabrakło też i odwiedzin rodaków i spotkań z potrzebującymi. Po rozmowie z prezesem Fundacji Kresowej „Śladem Narbutta” podjęliśmy decyzję, aby wybrać określoną rodzinę, która potrzebuje faktycznej pomocy materialnej – opowiadał Łukasz Beta (plutonowy z 14 Brygady WOT). Znaleźliśmy taką rodzinę, z pomocą świetlicy „Caritasu” z Ejszyszek i postanowiliśmy przeprowadzić zbiórkę. Odzew był natychmiastowy. Zgłosiło się bardzo dużo osób, którzy chcieli wesprzeć tę wybraną polską rodzinę z Wileńszczyzny. Zgromadziliśmy szybko wiele rzeczy – w tym ubrania, zeszyty i słodycze. Myślimy o dalszej pomocy dla nich. Będzie to może jakieś stypendium. Pewne jest natomiast już dziś, że tam jeszcze wrócimy.

Spotkanie w Redakcji Kuriera Wileńskiego Fot. Leszek Wątróbski

Odwiedziliśmy wreszcie Redakcję „Kuriera Wileńskiego” (o jej przebiegu pisał na łamach KW red. Apolinary Klonowski w dniu 7 maja br. str.29 w tekście pt. „Redakcję „Kuriera Wileńskiego” odwiedzili rekonstruktorzy, współpracownicy i przyszli wojskowi”).

* * *

W IV edycji szczecińskiego projektu uczestniczyło ponad 20 osób. Byli to członkowie Klubu Historycznego „Szlakiem Narbutta” ze Szczecina (w skład, którego weszło także dwóch Polaków z Norwegii oraz żołnierze CSB w Drawsku) i „Klubu historycznego 1863” – grupy łączonej (składającej się z ekipy ze świętokrzyskiego oraz przedstawicieli Małogoskiego Oddziału Powstańczego i Garnizonu Kieleckiego i z województwa łódzkiego z partii Józefa Oxińskiego z Czastar). Klub historyczny 1863 specjalizuje się w Powstaniu Styczniowym, a koledzy z Garnizonu Kieleckiego także i partyzantką z czasów II wojny światowej, partia zaś Józefa Oxińskiego rekonstrukcją żołnierzy carskich okresu XIX wieku.

Leszek Wątróbski