Polska, Sport, Świat, Życie i społeczeństwo

Aż pięciu trenerów z siatkarskiej PlusLigi powalczy o medal na igrzyskach olimpijskich w Paryżu

Aż pięciu szkoleniowców z PlusLigi będzie prowadziło siatkarskie reprezentacje narodowe na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Są to: Marcelo Mendez (Jastrzębski Węgiel), Michał Winiarski (Aluron CMC Warta Zawiercie), Tuomas Sammelvuo (Asseco Resovia Rzeszów), Andrea Giani (Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle) i Gheorghe Cretu (PGE GiEK Skra Bełchatów).

Fot. PlusLiga

– To wiele mówi o polskiej siatkówce i PlusLidze – uważa trener Mendez. Argentyńczyk, który dwukrotnie w ostatnich latach doprowadził Jastrzębski Węgiel do mistrzostwa Polski poprowadzi w stolicy Francji reprezentację swojego kraju. Pracuje z nią od 2018 roku. Po trzech latach dowodzenia Albicelestes, wywalczył z nimi brąz igrzysk olimpijskich w Tokio. Sztuka ta udała się Argentyńczykom po raz drugi w historii, po 34 latach przerwy, a w pokonanym polu pozostawili oni swoich odwiecznych rywali z kontynentu, Brazylijczyków.

– Jestem naprawdę szczęśliwy, że po raz kolejny mogę wziąć udział w igrzyskach olimpijskich i reprezentować mój kraj. Postaramy się cieszyć i walczyć tak jak w Tokio 2020 – mówi 60-latek.

Fakt, że aż tylu szkoleniowców z naszej ligi będzie pracować z kadrami na najważniejszej imprezie czterolecia jego zdaniem ma swoją wymowę. – Myślę, że to wiele znaczy dla polskiej siatkówki i PlusLigi. Moim zdaniem PlusLiga to obecnie najmocniejsza liga na świecie, a wszyscy ci trenerzy są na światowym poziomie. Są na igrzyskach, najważniejszych rozgrywkach, a polska siatkówka musi być naprawdę szczęśliwa i dumna, że ma takich trenerów w lidze. Mam ze wszystkimi dobry kontakt i wiem, że są naprawdę dobrzy – mówi Marcelo Mendez.

Tuomas Sammelvuo, który rok temu wygrał z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle Ligę Mistrzów, w Paryżu dowodzić będzie kadrą Kanady. Ma już doświadczeniu w pracy trenerskiej z reprezentacjami. Fin najpierw przez pięć lat prowadził kadrą swojego kraju, a później przez trzy lata ekipę Rosji. Z tą ostatnią wystąpił w finale igrzysk w Tokio, ale musiał uznać wyższość Francuzów. Teraz, dość niespodziewanie, wprowadził na salony drużynę spod znaku Klonowego Liścia.

– Myślę, że to będą najtrudniejsze igrzyska w historii jeśli chodzi o siatkówkę, bo na najwyższym możliwym poziomie. Jest to możliwe dzięki zmianom w systemie kwalifikacji. Dla Kanady to będzie duży zaszczyt, żeby rywalizować w tak doborowej stawce. Dla mnie jako trenera to będą już drugie igrzyska z rzędu. To jest oczywiście coś wyjątkowego w życiu każdego sportowca i trenera – mówi Fin.

Aktualnymi mistrzami olimpijskimi od dwóch lat zarządza z ławki Andrea Giani, nowy trener ZAKSY. – To miłe, że tylu trenerów z PlusLigi wystąpi z kadrami narodowymi na igrzyskach. Zarówno o trenerze Gianim, jak i trenerze Mendezie mogę powiedzieć, że są wielkimi szkoleniowcami i wspaniałymi osobowościami. Marcelo jest niesamowity. Rytm jego treningów jest super-intensywny. Doskonale rozumie, czego zawodnik potrzebuje do tego, żeby być swoją najlepszą wersją. To czyni go wielkim. Z kolei trener Giani ma doświadczenie bycia jednym z najlepszych zawodników w historii siatkówki. Jako siatkarz ma na swoim koncie trzy medale olimpijskie. Wie, jak dotrzeć do zawodników i sprawić, by osiągali takie rezultaty – mówią Benjamin Toniutti, kapitan Jastrzębskiego Węgla i reprezentacji Francji, mistrz olimpijski z Tokio.

Pokaźną stawkę szkoleniowców z PlusLigi na IO uzupełnia Gheorghe Cretu, który od sezonu 2024/2025 będzie starał się odbudować potęgę PGE GiEK Skry Bełchatów. Cretu swoje największe sukcesy święcił w PlusLidze z ZAKSĄ. W sezonie 2021/2022 kędzierzynianie pod jego wodzą sięgnęli po TAURON Puchar Polski, mistrzostwo Polski i wygrali Ligę Mistrzów! Od 2022 roku pracuje w federacji słoweńskiej i można powiedzieć, że jest to mariaż idealny. Z reprezentacji groźnej dla faworytów uczynił faworyta wszelkich rozgrywek i kto wie, czy nie jednego z kandydatów do medalu w Paryżu.

– Cretu jest trenerem zdyscyplinowanym i pracowitym, które ma swoje idee i system, jeśli chodzi o prowadzenie zespołu. Jest bardzo analityczny i potem dostosowuje to do gry i treningu w celu dalszych modyfikacji i zmian. Wie kiedy dać drużynie odpocząć oraz kiedy trenować na dużych obrotach i intensywności. Poza boiskiem jest bardzo komunikatywny i otwarty, ale potrzebuje czasu, by nabrać zaufania do danej osoby – mówi o Rumunie Bogdan Szczebak, jego asystent, a na co dzień asystent Marcelo Mendeza w Jastrzębskim Węglu. Zresztą w sztabach ekip z Paryża jest więcej specjalistów z PlusLigi, którzy zajmują się przygotowaniem motorycznym, statystyką czy pełnią funkcje asystentów.

– Bardzo się cieszę, że tak wielu selekcjonerów ufa polskim specjalistom i korzysta z ich usług w swoich sztabach – mówi Dominik Posmyk, asystent trenera Winiarskiego w kadrze Niemiec, a na co dzień pracujący w Treflu Gdańsk. – Najważniejsze w tej pracy jest zaufanie, widać jako Polacy cieszymy się uznaniem i trenerzy z chęcią z nami współpracują, co pozwala nam się rozwijać i poznawać nowe pomysły, które można później wykorzystywać w PlusLidze.

W roli trenera na igrzyskach zadebiutuje natomiast Michał Winiarski. Jako zawodnik wystąpił na nich dwukrotnie, ale ani w Pekinie, ani w Londynie biało-czerwoni nie przebrnęli przez ćwierćfinał siatkarskiego turnieju. Ostatni rok pod względem szkoleniowym był dla Winiarskiego jak marzenie. W 2023 wygrał z kadrą Niemiec silnie obsadzony turniej kwalifikacyjny w Rio de Janeiro. Prowadzona przez niego drużyna Aluronu CMC Warty Zawiercie po raz pierwszy w historii klubu wywalczyła TAURON Puchar Polski i także po raz pierwszy zagrała w finale PlusLigi, ulegając po walce Jastrzębskiemu Węglowi. Winiarski został wybrany trenerem roku w PlusLidze.

Niemieccy kadrowicze, którymi jako selekcjoner dowodzi od dwóch lat, wyrażają się o nim wyłącznie w superlatywach. – Powiedziałbym zdecydowanie, że jest to duże uznanie i osiągnięcie dla PlusLigi, że mamy pięciu trenerów, którzy są także trenerami reprezentacji narodowych na igrzyskach. To kolejny dowód doskonałej pracy i doskonałych szkoleniowców, których mamy w lidze – mówi Lukas Kampa, rozgrywający Trefla Gdańsk i kadry Niemiec.

– Pracowałem z Gianim i „Winiarem” i uważam, że pod pewnymi względami są do siebie podobni. Ich przewagą i specyfiką jest to, że są jeszcze dość młodzi, jak na bycie trenerami. Mam wrażenie, że oni naprawdę pamiętają, jak to było, kiedy byli zawodnikami. Planują treningi i prowadzą zajęcia oraz mecze oczami zawodników. Pamiętają, jakie są potrzeby graczy. Kiedy docisnąć, kiedy lekko odpuścić, kiedy wesprzeć i kiedy wziąć challenge. Ja to uwielbiam. Konwersacje z „Winiarem” nieraz bardziej przypominają pogawędki pomiędzy dwoma zawodnikami, niż między trenerem i graczem. To jest pozytywne i w żadnym wypadku nie traci on przez to autorytetu. Mają ten naturalny autorytet wypracowany wiarygodnością, bo jako siatkarze osiągnęli wszystko. To pewnie też dotyczy Sammelvuo, chociaż nigdy z nim nie pracowałem. Też miał bogatą karierę zawodniczą. Mogą czerpać ze swoich wspaniałych doświadczeń. Słyszałem o tych wszystkich trenerach tylko pozytywne opinie. Osiągają oni sukcesy w klubach, więc miło widzieć, że mamy ich w lidze i trzymam kciuki za nich wszystkich na igrzyskach. Nie miałbym także nic przeciwko popracowaniu z tymi szkoleniowcami z tej grupy, z którymi dotąd nie miałem tej przyjemności – kończy z uśmiechem Kampa.

– Dla mnie ostatni rok obfitował w sukcesy, ale doskonale wiem jak niewiele dzieliło nas od tego, by jedna czy dwie akcje zakończyły się inaczej i wtedy zapewne nikt nie mówiłby, jakim to jestem dobrym trenerem – mówi o specyfice swojego zawodu Michał Winiarski. – Mamy w Polsce wielu świetnych fachowców z zagranicy, poziom szkoleniowców jest bardzo wysoki, mnie cieszy także to, że coraz częściej prezesi naszych klubów dają szansę Polakom. To dobry kierunek, bo tak samo jak nasi specjaliści od przygotowania motorycznego czy statystyk sprawdzają się na całym świecie, tak samo w PlusLidze mamy coraz więcej trenerów z dużym potencjałem – dodaje.

 

Źródło: PlusLiga