Naukowo udowodniono, że jest kilka poważnych powodów zajadania się czerwonymi i zielonymi paprykami. Dwa najważniejsze to luteina i zeaksantyna. Oba związki chemiczne chronią żółtą plamkę – punkt najbardziej ostrego widzenia w oczach.
W największych ilościach gromadzą się w centrum siatkówki tworząc wewnętrzne „okulary” wychwytujące szkodliwe części widma ultrafioletowego i uszkadzające ją. Zeaksantyna rzadko występuje w warzywach. Rekordzistką jest zielona papryka, w której w 100 g bywa ponad 2 000 cennych mikrogramów, znacznie mniejsze ilości można spotkać jeszcze na przykład w pomidorach i pietruszce. Natomiast luteinę można smakować w wielu roślinach, lecz polecam czerwoną paprykę, ponieważ wnosi w zdrowie oczu jeszcze inny związek – rutynę.
Rutyna wraz z potężną dawką witaminy C utrzymuje w doskonałym stanie naczynia włosowate siatkówki. Kapilary nie pękają, nie ma wylewów do oka, nie przepuszczają krwinek poza łożysko tętniczek i żyłek, dzięki czemu siatkówka jest dotleniona i odżywiona. Rutyna ma jeszcze jedną zaletę – inaktywuje enzym rozklejający ścianki naczynek. W palącym australijskim słońcu rozsądnym uzupełnieniem paprykowej kuracji dla oczu są okulary przeciwsłoneczne.
Anna Toott
zdrowystragan.blogspot.com
Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za wykorzystanie informacji. Zamieszczone w poradach informacje nie mogą służyć do samodzielnego stawiania diagnozy, ani zastąpić porady lekarskiej.