Dezynfekcja silikonowych smoczków do butelek dla niemowląt za pomocą pary naraża dzieci i środowisko na działanie mikro- i nanocząsteczek plastiku – udowodnili wspólnie naukowcy z Chin oraz USA.

Artykuł na ten temat ukazał się na łamach „Nature Nanotechnology” (http://dx.doi.org/10.1038/s41565-021-00998-x).
Zagrożenia dla zdrowia i środowiska związane z najdrobniejszymi cząstkami plastiku nadal nie są w pełni poznane, jednak zanieczyszczenie mikroplastikiem jest coraz większym problemem na całym świecie: na lądzie, w morzach i w ludzkich ciałach. Omawiane badanie jest pierwszym, które identyfikuje zupełnie nowe źródło mikroplastiku.
„To źródło o tyle groźne, że dotyczy niemowląt, czyli najbardziej wrażliwej na wszelkie zanieczyszczenia grupy – podkreśla prof. chemii środowiskowej Baoshan Xing z University of Massachusetts Amherst, współautor publikacji. – Tradycyjne techniki nie są w stanie wykryć tak małych cząstek, a niestety im mniejsze cząstki, tym większy efekt fizjologiczny”.
Xing prowadził badanie wraz z kolegami z Chin: dr Yu Su i dr Rong Ji z Uniwersytetu Nanjing,
„W przeszłości guma silikonowa była uważana za stabilny termicznie materiał polimerowy, ale zauważyliśmy, że jednak ulega starzeniu po wielokrotnej dezynfekcji w wysokiej temperaturze – opowiada dr Su. – Wiadomo zaś, że starzenie się i rozkład tworzyw sztucznych to główne źródła mikrodrobin plastiku w środowisku. W naszym badaniu postawiliśmy więc hipotezę, którą udało się potwierdzić, że gumę silikonową można rozkładać przez wilgotne ogrzewanie (parą) do mikroplastików (<5 mm), a nawet nanoplastików (<1 µm).”
Wcześniejsze badania przeprowadzone przez Xinga, który co roku wymieniany jest na liście najczęściej cytowanych badaczy świata, wykazały, że nanoplastiki – o których w ostatnich latach jest głośno z powodu tego, że powszechnie zanieczyszczają oceany, wody powierzchniowe i lądy – są przyswajane (internalizowane) przez rośliny, a także osłabiają trawienie lipidów w symulowanym ludzkim układzie pokarmowym.
Tradycyjne techniki nie są w stanie wykryć cząstek mniejszych niż ok. 20 mikrometrów, co stanowi mniej więcej połowę grubości ludzkiego włosa. Na potrzeby badania wykorzystano jednak zupełnie nową technikę optycznej mikrospektroskopii fototermicznej w podczerwieni, która ujawniła liczne mikro- i nanoplastiki w kształcie płatków i osadów o wielkości zaledwie 0,6 mikrometra lub 600 nanometrów w wodzie po płukaniu wyparzanych parą gumowych smoczków. Technika ta wykazała również ślady wytrawienia powierzchni smoczka.
„Nasze wyniki wskazują, że roczne dziecko może spożyć nawet powyżej 0,66 miliona mikroplastików pochodzących ze smoczków i butelek. Globalna emisja mikroplastików z tego źródła strzyków może wynosić nawet 5,2 × 1013 cząsteczek rocznie” – podkreślają autorzy publikacji.
Xing i jego współpracownicy zwracają uwagę, że także inne produkty silikonowe, w tym formy do pieczenia, pokrywki itp, mogą wytwarzać cząsteczki mikro- i nanoplastiku po podgrzaniu do 100 stopni C lub powyżej. Cząsteczki te każdego dnia przedostają się do więc środowiska naturalnego .
„Zidentyfikowaliśmy nowe, ważne nowe źródło mikrodrobin plastiku – mówi Xing. – Niektóre tworzywa sztuczne trafiają do systemów kanalizacyjnych. Dostają się do wody i na wysypiska. I pozostają w nim na bardzo długo, ponieważ nie rozkładają się łatwo”. (PAP)
Autorka: Katarzyna Czechowicz