Na przełomie sierpnia i września świętem zwanym dożynkami rolnicy w Polsce kończą zbiory zbóż. Przez wieki zewnętrzne cechy uroczystości zmieniają się, ale jej sens pozostaje stały. Jest dziękczynieniem za plony i prośbą o kolejny udany rok pracy, który już za chwilę rozpocznie się symbolicznie 8 września, w dniu dedykowanym Matce Boskiej zwaną Siewną.
Obchody dożynkowe mają w Polsce różne wymiary. Są gminne, parafialne, wojewódzkie, centralne, prezydenckie. Może je też urządzić dla siebie tylko jedna mała społeczność konkretnej wsi. Niezależnie od liczebności uczestników dożynki często łączą w sobie elementy świeckie, religijne i ludowe. Tak jest w Polsce od przemian ustrojowych w 1989 roku, kiedy to oficjalnie wrócono do publicznego wyrażania wdzięczności dla Pana Boga za to, że szczęśliwie doprowadził do żniw. W czasach PRL wszystkie hołdy podczas dożynek przyjmowali dygnitarze państwowi, urzędnicy różnych szczebli i tak zwani wzorowi gospodarze wdrażający nowoczesny system rolnictwa. Transmisja centralnych dożynek w telewizji była wówczas żelaznym punktem politycznej propagandy.
Od mniej więcej 35 lat dożynki w Polsce znów przypominają te organizowane w okresie międzywojennym, z udziałem całych wspólnot wiejskich, rodzin, księży.
W widocznych wówczas tradycjach najbardziej ewoluują znaki ukończenia zbiorów, czyli wieńce, kosze z darami z pól, chleby wykonane z właśnie zebranego ziarna. Ich wzory odzwierciedlają bieżącą sytuację na wsi: to, jakie rośliny i w jaki sposób są uprawiane, jakie pieczywo jest najczęściej wypiekane czy to, jaki jest ulubiony styl dekoracji.
Znaczenie mają regionalizmy czy nawet bardzo lokalne warunki i zwyczaje, ale maszynowo powstające bele albo kostki słomy byłyby oczywiście nie do wykonania kilkadziesiąt lat temu. Wtedy nikt nie myślał, że na pola masowo wjadą kombajny, znikną snopy zboża, a sierpy i kosy staną się reliktem w skansenach i muzeach. Współcześnie z beli i kostek słomy powstają przykładowo bramy, które przystraja się aby przeszedł przez nie dożynkowy korowód. W koszach z darami, obok uprawianych od pokoleń na polskich polach pszenicy, żyta, jęczmienia i owsa, pojawiają się coraz częściej kolby kukurydzy, kwiaty słoneczników czy strąki soi, która dobrze przyjmuje się na naszych glebach. Dlatego też przyniesiony w darze chleb – ten najwymowniejszy symbol dożynek – może być tradycyjny, to znaczy pszenny lub żytni, ale też razowy z soją i słonecznikiem czy pełnoziarnisty.
Na program typowej uroczystości dożynkowej składa się kilka punktów. Rozpoczyna ją wspomniany korowód rolników z chlebami, wieńcami, koszami wypełnionymi kłosami, również owocami, warzywami, także miodem w słojach. Wszyscy zmierzają do kościoła na mszę albo do świeckiego gospodarza święta – może być nim burmistrz albo prezydent miasta. Jeśli dożynki mają na przykład charakter gminno-parafialny rolę gospodarza pełni dwóch „aktorów”: proboszcz i urzędnik. Po mszy albo części oficjalnej odbywającej się na miejskim stadionie czy w innej większej przestrzeni, przychodzi czas na występy zespołów ludowych, zaproszonych artystów oraz na konkursy (np. na najsmaczniejszy chleb, na najpiękniejszy kosz i wieniec). Nie brakuje zabaw tanecznych i innych atrakcji takich jak karuzele, stoiska z przekąskami, pokazy rękodzieła, zawody w przeciąganie liny.
Pomysłowość i talenty rolników nie znają granic. Zdolni wiejscy artyści przymocowują kłosy do specjalnych konstrukcji wieńców w kształtach serc, hostii czy budowli, które mają przypominać miejscowe kościoły, a ziarna sypią i naklejają na podłoże we wzory układające się w postaci papieża albo różnych świętych. Zwycięzcy konkursów stają się lokalnymi bohaterami.
Po czasie modlitw, spotkań i zabaw dożynkowych szybko przychodzi czas pracy – początek nowego, kolejnego cyklu w życiu polskiego rolnika. Bywa, że dożynki są jednocześnie otwarciem siewów ozimin. Tradycyjnie jednak powinny być zaczęte w dzień poświęcony Matce Boskiej – w środę lub w sobotę w pobliżu święta Matki Boskiej Siewnej, które w Kościele katolickim nosi nazwę Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, bo – jak podkreślają wierzący ‒ to Ona daje początek życia wiecznego, tak jak ziarna zasiane w ziemię przynoszą owoce-plon, a dzięki niemu mogą istnieć kolejne ludzkie pokolenia.
Matka Boża towarzyszy zresztą w Polsce całemu rocznemu cyklowi prac polowych. Niedawno obchodziliśmy Matki Boskiej Zielnej – dzień zbiorów z ogrodów, sadów, lasów. Nad tymi ostatnimi, zebranymi z runa leśnego i krzewów, jagodami, malinami czy jeżynami, dodatkowo czuwa Matka Boska Jagodna ‒ pozostająca nieco w cieniu Zielnej ‒ wspominana wcześniej, bo 2 lipca. Matka Boska Gromniczna – z 2 lutego – ma strzec ozimin, a Roztworna, obchodzona 25 marca ‒ w dniu Zwiastowania ‒pomagać w „otwarciu się” gleby na przyjęcie ziaren zbóż jarych.
Dawniej rolnicy pamiętali, aby do jesiennego siewu dołożyć ziarna wyłuskane z bukietów poświęconych na Matkę Boską Zielną czy w dożynki oraz jakąś roślinną drobnostkę z zasuszonej palmy wielkanocnej i z wianka uplecionego na oktawę Bożego Ciała. Miało to zapewnić dobry siew i obfite plony. Dodatkowo pierwszy ruch na skraju pola siewca wykonywał tak, aby wzrastające zboże utworzyło znak krzyża. Oskar Kolberg, XIX-wieczny polski etnograf i encyklopedysta zapisał, że chłopi wypowiadali w tym momencie formułę: „W imię Boskie…”.
Dzień Matki Boskiej Siewnej ma długą historię, na zachodzie Europy przyjął się już w VII wieku, w Polsce – dwa stulecia później, wraz z przyjęciem chrześcijaństwa. O tradycjach związanych ze żniwami i świętem dożynek (zwanych też dawniej obżynkami czy wieńcowym) wspominają u nas księgi z XVII stulecia. Według staropolskich zapisów szczególne znaczenie dla gospodarzy ‒ na poły religijne, na poły magiczne ‒ miał pierwszy i ostatni zżęty snop. Pierwszy przechowywali, aby spełniał funkcję opiekuńczego ducha rodziny, domu i obejścia. Z ostatnim szli do kościoła i prosili o jego pobłogosławienie, aby wysiane z niego święte ziarna dały dostatek chleba. Polscy rolnicy trwają w tej wierze, pomimo obserwowanych dziś ogromnych zmian cywilizacyjnych.
Karolina Prawęcka
Źródło: DlaPolonii