
fot. Wikipedia, the free encyclopedia en.wikipedia.org
To jeden z wielu nagłówków w prasie krajowej. Inne tytuły to „Koniec naszego świata”, „Iluzoryczna asymilacja”, oraz dotyczące głównie Polski „Kto pomoże uchodźcom” i „Nie jesteśmy przygotowani”. Zwróćmy uwagę na kilka tematów, przewijających się przez wiele artykułów.
„Iluzoryczna asymilacja” w tygodniku „Wprost” – pisze o tym Sebastian Kaleta. 7 stycznia tego roku w paryskiej redakcji magazynu „Charlie Hebdo” doszło do zamachu przeprowadzonego przez islamskich bojowników. Tego samego dnia miała premierę we Francji powieść Michela Houellebecqa „Uległość”. W powieści autor przedstawił Francję, w której w roku 2022, (a więc już za 7 lat) w sposób demokratyczny władzę przejmują muzułmanie, wprowadzając prawo szariatu w swej pierwszej decyzji.
Z kolei w ostatnich tygodniach jesteśmy bombardowani doniesieniami, o setkach łodzi tułających się po Morzu Śródziemnym w drodze do Europy. Taki scenariusz przewidział już 42 lata temu w powieści „Obóz Świętych” francuski pisarz Jean Raspail. W tej książce, niemal proroczej, przedstawił wizję w której miliony biednych mieszkańców trzeciego świata postanowiły uprowadzić łodzie i popłynąć jedną wielką armadą w stronę Europy. Książka swego czasu wywołała wielkie kontrowersje, a jej autora tamtejsza lewica odżegnywała od czci i wiary, sugerując faszystowskie oraz rasistowskie sympatie. Z kolei każdy przeciwnik przyjęcia imigrantów i zaopiekowania się nimi był skazywany na infamię.
I oto dzisiaj dyskusja w Polsce zaczyna przybierać taki sam obrót jak we Francji w latach siedemdziesiątych. Szeroko pojęta prawica jest przeciw, natomiast lewica chciałaby, aby Polska przyjmowała przybyszy i otoczyła ich opieką. Dalej pisze Sebastian Kaleta … "Jak wygląda asymilacja imigrantów, widzimy na przykładzie Francji i innych krajów Europy Zachodniej. Wielkie rzesze przybyszów nie szanują europejskich wartości, niezależnie czy zaliczymy do nich chrześcijaństwo, demokrację czy nawet laicyzm. Coraz częściej dochodzi do ataków ze strony imigrantów, szczególnie muzułmańskich radykałów, którzy całkiem serio, jak w powieści Uległość Michela Houellebecqa, dążą do przejęcia politycznej kontroli nad Europą." Tyle Sebastian Kaleta o iluzorycznej asymilacji.
A wiele przykładów na ten temat przedstawiłem w ostatnich latach w radio i czasopismach między innymi w artykułach „Europa czy muzułmania”, „Szósta fala”, „Pastorał i miecz”, „Święta wojna”, „Dialogi z islamem”.
Podobne tematy porusza naczelny redaktor tygodnika „Wprost” Tomasz Wróblewski w artykule „Granice szaleństwa…". Najprostsze pytanie… Ilu emigrantów to jest dosyć emigrantów? Żaden kraj ani kontynent nie przetrwa niekontrolowanego napływu uchodźców. Ludzi skrajnie różnych kulturowo, mówiącymi różnymi językami. Ile pieniędzy na ratowanie rozbitków, na schroniska, opiekę socjalną musimy wydać, by kupić sobie czyste sumienie i nie być oskarżanymi o bezduszność?
Lata poprawności politycznej doprowadziły Europę do sytuacji, że stajemy twarzą w twarz przed setkami tysięcy ludzi żądających świadczeń i preferencyjnego traktowania, z państw tak odległych jak Erytrea, Sudan, Gabon. Czy im wszystkim jesteśmy coś winni? Niezależnie od tego, czy przybywają tu w strachu o własne życie, czy prowadzą ich mafie przemytników, obiecujące „zastawione stoły” w Hamburgu i Monachium. Większość imigrantów z ostatnich lat pochodzi z państw muzułmańskich. Niestety historia imigracji muzułmańskiej uczy nas, że duże skupiska tych grup stają się z czasem zapleczem organizacji głoszących antyzachodnią ideologię. Czy szacowanie zagrożenia terrorystycznego jest również rasizmem? I wreszcie jaki mamy pomysł, by ten ocean ludzki zarazić europejskimi wartościami i żeby każdy imigrant zamiast czekać na wypłaty socjalne ruszył do pracy i szkół? I żeby nie żądał, ale dawał!
Czy Polska jest przygotowana na przybycie uchodźców? Najpilniejsza jest sprawa mieszkania i utrzymania dla około dziesięciu tysięcy osób. Prawdopodobnie trzeba przygotować nowe ośrodki, poza istniejącymi. Mówi się też o kursach języka i warsztatach zawodowych. Podobno oczekuje się wielu uchodźców z Erytrei, gdzie jednym z dwóch języków oficjalnie jest Tigrinia, a tłumaczy tego języka brak w Polsce. Mieszkanie w ośrodkach z dala od centrów utrudnia kontakty z polskimi sąsiadami, co znacznie opóźnia asymilacje osób z innych kultur. Oczekuje się również, że będą oferty przyjmowania przybyszów do ośrodków parafialnych oraz do mieszkań prywatnych.
Podobnie jak na Zachodzie, tygodnik „Wprost” zapytał naszych polityków ilu z nich jest gotowych do przyjęcia uchodźców pod swój dach. A oto kilka wypowiedzi: „Przyjąłbym człowieka, który uciekł przed wojną, ale uchodźcy ekonomicznego nie. Wokół nas jest wielu potrzebujących pomocy. Nie da się również przenieść całej Afryki do Europy. Trzeba raczej wysłać wojsko do krajów ogarniętych konfliktami i stworzyć szanse życia w ich ojczyznach.” Inna osoba: „Potrzebującą osobę, zwłaszcza chrześcijanina przyjęłabym do domu. Co do muzułmanina miałabym obawy, czy taka osoba by się zasymilowała z mieszkańcami wioski na Mazurach.” Dalsza wypowiedź: "Nie poradziliśmy sobie z repatriacją Polaków z Kazachstanu, to jak przyjąć tysiące ludzi z zupełnie innego kręgu kulturowego?” Inni politycy mogliby przyjąć uchodźców, raczej na krótki okres czasu, ale wielu uważa, że tego rodzaju problemami powinno zajmować się państwo. A swoją drogą, gdy mowa o asymilacji względnie integracji to wiele osób uważa, że przybysze powinni dostosować się do naszych obyczajów i kultury, a nie na odwrót.
Setki tysięcy uchodźców syryjskich wędruje do Europy, lecz dlaczego nie przyjmują ich pobratymcy z tych samych kręgów religijnych lub narodowych? Wyjątkiem jest Jordania i Liban, które to kraje przyjęły miliony syryjskich uchodźców. Lecz tymczasem państwa znad Zatoki Perskiej i Arabii Saudyjskiej pozostają obojętne na los muzułmańskich braci w wierze, mimo że król saudyjski, każe się tytułować „Obrońca Świętych Miejsc Islamu”. Za to Arabia Saudyjska chce wybudować w Niemczech 200 meczetów dla uchodźców z Syrii mimo, że mieszkający tam muzułmanie mają już tam co najmniej 400 meczetów. Państwa Zatoki Perskiej zamiast okazać hojność dla uchodźców, podżegają do konfliktów, bombardując Jemen, najbiedniejszy kraj świata arabskiego. Niedawno na programie telewizji ABC „Questions and Answers” jeden z członków panelu, zwrócił uwagę, że przedstawiciele islamskich szyitów powinni emigrować do krajów, gdzie panuje ta religia, a sunnici do sunnitów.
A tymczasem przypomniały mi się słowa utworu: „A za tego króla Jana, co to po łbach bił pogana, przyszły posły i rozjemce. Ratuj królu, giną Niemce!” Zdaje się, że Niemcy nie chcą się uratować od tłumu islamskich uchodźców. Okazuje się, że uciekają już tam przybysze, których Polacy przyjęli pod swój dach. Zapewniają to dobre niemieckie zasiłki socjalne. Jeżeli zaś Niemcy i inne kraje nie wytrzymają finansowo i zredukują te zasiłki, to w Polsce może być niewesoło. A książka „Uległość” pióra francuskiego pisarza Michela Houellenbecqua ukazała się w Polsce i obecnie zajmuje drugą pozycję w pierwszej dziesiątce Empiku.
Jerzy Moskała