Krystian, Bethany, Kitara, Lauren i Tash pojechaliśmy do Melbourne na obóz ESGAV (Ethnic Scout & Guide Association Victoria).
Skauting reprezentowały grupy etniczne z następujących krajów: Australii, Estonii, Węgier, Łotwy, Litwy, Polski, Rosji i Ukrainy. Harcerki i harcerze z tych krajów spotykają się co roku na obozie, aby uczcić i połączyć cele skautingu.
Dojechaliśmy na miejsce późnym wieczorem i na powitanie „oczyszczono” “ze złych duchów” dymemnas wg. aborygańskiego zwyczaju. Dopiero wtedy zostaliśmy zaproszeni do wielkiej grupy uczestników Zlotu.
Zapoznaliśmy się ze wszystkimi, następnie oddelegowano nas – po dwoje z każdego kraju – do poszczególnych grup. Byłem w głośnej grupie Wombatów. Wymyśliliśmy okrzyk dla naszej grupy. Przedstawiliśmy się. Następnie graliśmy w gry chyba do 4-tej nad ranem!
Już o 7.30 rano była pobudka, zjedliśmy śniadanie i przebraliśmy się w mundury i poszliśmy na apel i uroczyste podniesienie flag. Spotkało mnie duże wyróżnienie, bo zostałem oddelegowany do wciągnięcia polskiej flagi. Był to dla mnie bardzo wzniosły moment. Podczas obchodow 40. rocznicy obozów ESGAV przemawiali uczestnicy, którzy brali udział we wszystkich obozach.
Po uroczystościach rozpoczęła się się wielka gra. Na pierwszej stacji budowaliśmy szałasy – niestety nasz szałas przemókł. Następnie szukaliśmy w lesie jedzenia. Znaleźliśmy worek świerszczy i trzeba było je zjeść. Kolejnym zajęciem był taniec, po czym dekorowaliśmy bumerangi i robiliśmy włócznie. Na koniec gier malowaliśmy didgeridoo. Ja, razem z koleżanką z Rosji pomazaliśmy didgeridoo farbą, a potem opryskaliśmy je kolorowymi farbami. Udało mi się pobrudzić dziewczynie sukienkę!
Wróciliśmy do namiotów i siedliśmy by przygotować piosenki na ognisko. Zerwało się wietrzysko i jeden namiot został porwany na strzępy.
Ognisko – kominek mieliśmy na sali. Zajęli się nami Aborygeni. Ojciec i dwóch synów. Nauczyli nas grać na didgeridoo i innych tradycyjnych dla nich instrumentach. Ich prezentacja i duma ze swojej kultury wywarły na nas olbrzymie wrażenie. Potem każda grupa narodowościowa śpiewała swoje piosenki w swoim języku.
Następnego dnia, już ubrani w stroje robocze, szukaliśmy kart z aborygeńskimi legendami o powstaniu australijskich zwierząt. Zadanie wymagało kopania w ziemi, pływanieę, czołganie się w błocie i ogólne szukanie wszystkich danych aż znaleźliśmy je wszystkie.
Na zakończenie gry, odbyła się walk włóczniami, sypanie mąką i pryskanie farbą. Niestety, nasza ekipa musiała opuścić ESGAV, aby na czas złapać samolot do Sydney.
Ten biwak był niesamowitym przeżyciem dla nas wszystkich i nie możemy się doczekać kolejnego wypadu w następnym roku.
Pozdrawiam Was naszym polskim harcerskim pozdrowieniem
Czuwaj!
Krystian Davis
Sydney