Dawniej wieś, a obecnie dzielnica Jeleniej Góry, to nasza ulubiona baza noclegowa w Karkonoszach. Decyduje o tym nie tylko bliska odległość od Poznania, w którym mieszkamy, ale piękne widoki, klimat i historia tego miejsca.
Ale po kolei… Zastanawiałam się od czego pochodzi nazwa Jagniątków (przed wojną Agnetendorf) i jaki ona ma związek z przepiękną ulicą Agnieszkowską, pełną wspaniałych przedwojennych willi… Czy Jagniątków pochodzi od jagnięcia, czy od Jagny? Okazuje się, że od jagnięcia, bo po łacinie „agnus” oznacza “jagnię”. Ale co z tą Agnieszką, kim ona była? Świętą patronką wsi? Otóż Agnieszka, to imię żony panującego w tym rejonie hrabiego Krzysztofa Schaffgotscha, która pomagała protestanckim uciekinierom z Czech prześladowanym za swoje przekonania religijne po wojnie trzydziestoletniej w 2. połowie XVII wieku. Uchodźcy założyli osadę, którą nazwali właśnie Agnetendorf.
Malownicze, podgórskie położenie Jagniątkowa i bliskość Karkonoszy przyczyniło się do rozwoju turystyki. Ruch turystyczny nasilił się na początku na przełomie XIX/XX wieku, kiedy wybudowano linię kolejową z Jeleniej Góry do Piechowic (1891 r.) i dalej do Szklarskiej Poręby (1902 r.). Wraz z rozwojem motoryzacji rozbudowywano bite drogi kołowe, w tym także do rejonów podgórskich. Współcześnie w Jagniątkowie krzyżuje się kilka szlaków turystycznych. Z otaczających miejscowość wzniesień i łatwo dostępnych skałek roztaczają się wspaniałe widoki na górskie szczyty.
Nasza ulubiona baza noclegowa mieści się w pięknej Willi Jagniątków, która przed wojną była domem mieszkalnym właścicielki pobliskiego Hotelu Beyer, a w 1920 roku, w związku z ogromnym napływem turystów została również przeznaczona na usługi hotelarskie. W Hotelu Beyer mieściła się stacja przewodników górskich i tragarzy lektyk. Rodzina Beyerów jako pierwsza zorganizowała słynne i bardzo popularne wówczas zjazdy saniami rogatymi w Karkonoszach.
W czasach PRL-u oba obiekty przejął Fundusz Wczasów Pracowniczych i zaczęły powoli popadać w ruinę. Willa została przepięknie odremontowana kilka lat temu, w dużej mierze dzięki wsparciu unijnemu. Natomiast dawny Hotel Beyer nie nadawał się do odbudowy, ale na jego fundamentach postawiono kameralny budynek, który funkcjonuje od niedawna jako Teatr Beyer. Odbywają się tam spektakle i wydarzenia kulturalne. Bardzo często aktorsko udziela się tam właścicielka Willi Jagniątków.
Dodam jeszcze, że klimat tego miejsca oddaje i gastronomicznie wspiera Gospoda Wedle Bucków. Jest ona wybudowana z bali drewnianych, a jej wnętrze przypomina skansen. Są tam pieczołowicie zgromadzone pamiątki z dawnych lat, pamiętające czasy dawnych właścicieli, którzy po II Wojnie Światowej opuścili te tereny. Bogate drewniane zdobienia są dziełem regionalnego artysty.
Wspomnę także o bardzo ciekawym kościele, chyba jedynym, na którego wieży zamontowano zegar z 12 znakami zodiaku, zamiast godzin. Z tym kościołem związana jest postać słynnego Księdza „Kubka”, budowniczego tego kościoła. Oprócz tego, że zadziwiająco sprytnie obchodził panujące w PRL przepisy budowlane niekorzystne dla budowy obiektów sakralnych, to jeszcze zaskarbił sobie względy lokalnego partyjnego notabla, który dyskretnie wspierał budowę i nawet wykonał drewnianą rzeźbę. A pseudonim „Kubek” pochodzi od sporego zapasu kubków, które ksiądz miał w swoim księżowskim domu i każdego zapraszał do siebie na… kubek herbaty.
Sędziwy ksiądz „Kubek” żyje do dzisiejszego dnia i nadal wita przybyszów tym gorącym napojem.
Grażyna Plewa
www.studiojp.pl