Australia i Polonia, Felieton, Kultura, Polska

… jej poezja jest dopełnieniem niezamkniętych przestrzeni…

Leszek Wątróbski

Mirosłąwa Wojszwiłło

Mirosława Wojszwiłło

… jej poezja jest dopełnieniem niezamkniętych przestrzeni…

Mirosława Wojszwiłło jest poetką wileńską, która kilkanaście lat temu wyemigrowała do USA i mieszka obecnie w West Bloomfield w stanie Michigan. Jej poezja jest nieustannym wracaniem do czasów litewskiej szczęśliwości, pierwszych wzruszeń i uniesień, do chwil, które w pamięci lśnią niczym drogocenny klejnot… — pisał krytyk literacki Dariusz Tomasz Lebioda w 2002 roku oceniając twórczość w książce „Na Starówce Wileńskiej” wydanej po raz pierwszy w Wilnie w 1994 roku.

Dziś autorka jest laureatką wielu nagród: Nagrody Pracy Organicznej im. Marii Konopnickiej za zasługi dla Kultury Polski i Litwy (Warszawa-Bydgoszcz 2015), nagrody literackiej “IANICIUS” im. Klemensa Janickiego za wybitną poezję reportażową z podróży (Bydgoszcz 2016) oraz tegorocznej nagrody ekspresjonistycznej im. Tadeusza Micińskiego za niezwykłą ekspresję liryki i prozy (Warszawa 2018).

Wiersze mi się układały spontanicznie od wczesnego dzieciństwa w sytuacjach emocjonalnych — opowiadała mi Mira w czasie naszego spotkania w Szczecinie w maju br. — Moja liryka ma zawsze optymistyczne zakończenie. Krótko w wierszu:

Moja poezja

Poezja moja
Nie jest wynikiem
Wygłodnienia,
Sięgania chmur
Przelotnych
Lub poziomu ptaka
Lecącego.

Poezja moja
Jest
Protestem
Serca zranionego
Poszukiwanie
Oczyszczenia
I w słowach
Wyzwolenia

Zarówno wczesne wiersze jak i reportaże były stale drukowane w Czerwonym Sztandarze” (w ZSRR, w jedynym dzienniku ukazującym się po polsku) – kontynuowała Mira.- Było tam kółko literackie i wielu twórców literackich debiutowało na łamach tej gazety. Później w czasopiśmie Znad Wilii” oraz nadawane w wileńskich audycjach radiowych i telewizyjnych w języku polskim. W owych mediach również zamieszczałam reportaże o charakterze edukacyjnym, jako pedagog oraz turystycznym, jako przewodnik Intouristu”, a później jako właścicielka biura turystyczno-przewozowego Turistine Firma Erelis”. W 1985 roku został wydany zbiór wierszy poetów wileńskich pod redakcja Jadwigi Kudirko, gdzie zamieszczono kilka moich wierszy. Słynny litewski poeta J. Marcinkevicius w recenzji napisał, ze moje wiersze są melodyjne i można pod nie komponować muzykę. Ja i moi bliscy odebraliśmy to jako zaszczytne uznanie.

Mirosława Wojszwiłło w Policach

Pierwszy zbiorek poetycki Na Starówce Wileńskiej”, został przetłumaczony przez znakomita poetkę, pisarkę, wice prezydent Związku Pisarzy Litewskich panią Birute Jonuszkaite i wydany juz jako dwujęzyczny tomik w 2008 roku przez wydawnictwo Nacionaline knyga” w Wilnie. W 2002 roku na Maj nad Wilią” – zlot poetycki do Wilna przybył znakomity krytyk literacki, poeta, fotografik, pisarz, ornitolog, dzisiaj profesor, prezes Kapituły Literackiej Dariusz Tomasz Lebioda i poprosił mnie o zbiorek tych wierszy, by później napisać materiał krytyczny tak pięknym językiem, ze dzisiaj podczas spotkań autorskich proszę prowadzących by odczytali te piękna, wnikliwa i niezmiernie życzliwa krytykę, która brzmi jak najświetniejsza poezja. Nota bene, gdy D. Lebioda analizuje twórczość A. Mickiewicza czy Cz. Miłosza doprawdy nie wiem, który ma większy talent… To się tak przyjemnie czyta. Od tego czasu ów znakomity wszechstronnie utalentowany krytyk patronuje nad moja twórczością i bacznie śledzi audytorium, które ja pięknie zresztą odbiera. Pan D. Lebioda jest redaktorem pisma literacko-filozoficznego Temat” i również na początku zamieszczał moje wspomnienia z lat dziecinnych i późniejszych na łamach tego pisma: Michnokiem” itd.                                                                    W roku 2009 została wydana książka mojego autorstwa w Bydgoszczy pod redakcja i z materiałem krytycznym pana D. Lebiody: Po Śladach Historii” i włączona do Złotej serii historycznej” w zbiorach redakcji Temat”. W 2011 roku w Wilnie ukazała się następna książka Między Litwą a Ameryka”, którą zredagował i ocenił ten sam redaktor i krytyk literacki. Zasięgałam również konsultacji w Saint Petersburgu od niepodważalnego znawcy swojego miasta – Anatolija Maczereta, byłego przewodnika „Intouristu”, dziś współredaktora znakomitego pisma turystyczno-historycznego „Konsul”.

Zapytałem też panią Mirosławę Wojszwiłło o jej następne, liczne publikacje w czasie pobytu na emigracji… Po wyjeździe do USA — opowiadała – w miejscowych mediach: byłym tygodniku Czas Polski” pod redakcja Sebastiana Szczepańskiego ukazywały się kolejne wiersze i reportaże z podroży oraz z życia polonijnego, a niezawodny redaktor Telewizji Detroit” Rafał Nowakowski owe skrupulatnie i systematycznie audytorium widzów przybliżał, bowiem owi panowie podczas licznych spotkań autorskich zarówno krytyczny materiał jak i utwory z książek i z gazety bardzo chętnie odczytywali. Dzisiaj można je odnaleźć na stronie internetowej: www.mvoisvilo.wordpress.com oraz liczne reportaże, a do mnie kontakt emailowy: mvoisvilo@gmail.com. Książka jak walc w swoim czasie, jest teraz niemodna, i już nie wydaje, bo to sprawa bardzo kosztowna, a zwolennicy nie zawsze mogą sobie na taki luksus pozwolić. Zapraszam na mój portal internetowy zatem…

W roku 1997, kiedy mój syn Wiesław Stecewicz ukończył rezydenturę jako lekarz w USA po raz pierwszy przybyłam do kraju, w którym dziś mieszkam na stale. Później przyjeżdżałam na zaproszenia, a sześć lat temu otrzymałam obywatelstwo USA. W nowej Ojczyźnie, która Polacy i Litwini kochają, zawsze czułam się znakomicie. Na początku pobytu ukończyłam tu kurs języka angielskiego.

Polonia amerykańska w stanie Michigan jest najliczniejsza w USA — gdzieś około 800 tysięcy mieszkańców. Miejscowe media: „Tygodnik Polski”, „Polskie rozmaitości” — radio, „Telewizja Detroit” — internetowa, informują o wydarzeniach kulturalnych, których jest mnóstwo. Liczne polskie kościoły i unikalne, w świecie jedyne poza granicami kraju polskie wyższe seminarium duchowne im. św. Cyryla i Metodego w Orchard Lake, o którym opisałam w formie wycieczki w ostatniej książce i nagrane na DVD jest odlegle o 7 min. jazdy od naszego domu. Zwiedzamy sklepy, restauracje polskie, jesteśmy stałymi bywalcami w Amerykańsko-Polskim Centrum Kulturalnym, spotykamy się z Zarządem Kongresu Polonii Amerykańskiej, Oddział Michigan; harcerze proszą, by im opowiedzieć o św. Kazimierzu i przy okazji o Kaplicy św. Kazimierza w Wilnie na „Kaziukach wileńskich”, a pan Rafał w telewizji to przekazuje widzom itd. Mnóstwo zespołów tanecznych, chory polskie… Zabawy, bogate życie towarzyskie Polonii amerykańskiej… Są też polskie szkoły.

Prócz syna, jak już wspomniałam mam troje wnuków: Jonathona Stacewicz studenta uniwersytetu — kierunek: muzyka operowa i dramat, Emily absolwentkę szkoły średniej z wyróżnieniem, przyjętą na wydział medycyny na uniwersytecie w Michigan, wyróżnioną jako miss — królowa szkoły za wyniki w nauce i gimnastyce. Jane uczennica, też wyróżniona w szkole, gra obecnie w siatkówkę. Obie grają w piłkę nożna.

Z Wilnem rozmawiam każdego dnia. Tam nadal mieszkają moje trzy siostry: Wala, Fredzia i Jadzia. Wiadomości medialne z Wilna dostarcza niezastąpiona koleżanka z dawnych lat z Zespołu Pieśni i Tańca Wilii’ — konferansjerka słynna Krystyna Jurewicz, dziś Korkuć.

Mirosława Wojszwiłło w Policach przed pomnikiem Solidarności

Nie znam słowa tęsknota ani samotność. Nie mam czasu na takie rozczulanie się. Kocham otoczenie, w którym się znajduje.

Moje hobby to hodowla kwiatów, co prawda w donicach, bo nie mam innego wyjścia, a także niektórych warzyw. Jeżdżę na rowerze, lubię ćwiczenia yogi i trochę innych ćwiczeń z kaset w sali gimnastycznej w basement. Mamy tam dobre wyposażenie. Nie lubię chodzić do sal sportowych dla ogółu, bo przez 21 lat pracy z turystami, tak już mnie wymęczyli swoimi powtarzającym się pytaniami i narzekaniem, że chętnie uciekam w twórczą samotność” o której pisałam w młodości.

Na Litwę jeżdżę prawie co rok, czasami kilka razy do roku. W Wilnie urządzamy spotkania literackie w Domu Polskim lub Muzeum, dawnym mieszkaniu Adama Mickiewicza. W tym roku w Solecznikach, gdzie na ziemi solecznickiej się urodziłam. To było najbardziej wzruszające spotkanie autorskie w moim życiu. Dziękuje kochani moi sąsiedzi z Michnokiemia i pani Beacie Pietkiewicz, wice dyrektor Samorządu Rejonu Solecznickiego, uroczej dziewczynie, utalentowanej, za piękne odczytanie moich wierszy i opowiadań. Również paniom Krystynie z rodziny Rynkiewicz i Wacławie z rodziny Danileckich za szczere łzy wzruszenia i z milością odebrane wspomnienia z lat dziecinnych z Michnokiemia…

W Polsce bywałam na zaproszenie znajomych do rozmaitych miast i miasteczek poznając kraj rodzinny. Później zaś niejednokrotnie, w delegacjach lub z turystami z Litwy jako właścicielka Firmy Turystycznej „Erelis” lub też kilkakrotnie na Jesieni Poezji Polskiej w Warszawie i innych miastach, zorganizowanej przez Związek Pisarzy Polskich. Teraz również jestem pod niezatartym wrażeniem ze spotkań autorskich w Szczecinie i Policach na zaproszenie Starszego Kustosza Książnicy Pomorskiej im. Stanisława Staszica pani Krystyny Korkuć.

W czasie tegorocznego majowego pobytu w Polsce (15 maja) przybyli na moje spotkanie miłośnicy oraz czytelnicy mojej poezji i prozy. Spotkanie w szczecińskiej Książnicy wzbogaciły pieśni o tematyce kresowej w przeuroczym wykonaniu Natalii Brodzińskiej oraz mistrzowskie odczytanie wierszy „Na Starówce Wileńskiej” przez Staszka Heropolitańskiego i tych samych po litewsku – przez panią Krystynę Korkuć. Były też pokazywane slajdy o podróży autorki na Alaskę oraz DVD.

W podobnej atmosferze przebiegało także spotkanie autorskie w Policach (16 maja) w Filii Nowej Biblioteki im. Marii Skłodowskiej-Curie. Było tu odczytanie wiersza na „Starówce Wileńskiej” w dwu językach oraz kilku innych wierszy i opowiadania „Margo”, wywołując strumienie łez u niektórych słuchaczek, które przeżyły podobną historię z pieskiem.

W swoich książkach autorka sporo miejsca poświęca pracy z turystami, jako przewodnik: …a przecież przewodnik, to jak ksiądz na ambonie. Powinien posiadać obszerną wiedzę z historii, polityki, kultury. Powinien być też dyplomatą” …

W książce „Miedzy Litwą a Ameryką” opowiada o pierwszym swoim spotkaniu autorskim, które odbyło się w Domu Polskim w Wilnie. Była tam: rozmowa autorki z publicznością oraz czytanie wierszy przeplatane występami muzycznymi pianisty Andriusa Vasiliauskasa oraz młodej skrzypaczki Anny Kasperowicz. Kilka swych wierszy dla poetki, swej koleżanki, dedykowała Apolonia Skakowska, dyrektor Centrum Kultury Polskiej na Litwie im. St. Moniuszki.

Zacytuję jeszcze fragment recenzji krytyka literackiego Dariusza Lebiody z 2002 roku na poezje, która też może być i dziś odebrana jako uzasadnienie tegorocznej nagrody ekspresjonistycznej im. Tadeusza Micińskiego, za niezwykłą ekspresję liryki i prozy, przyznanej Mirosławie Wojszwiłło. Czytamy tam m.in. …rzadko zdarza się, by w poezji tak wyraziście odradzała się atmosfera miasta młodości, by z taką intensywnością powracały kształty budynków i topografia miejsc, by wreszcie, tak urodziwie malowały się przestrzenie liryczne. Autorka mówi o uczuciach czystych i szuka takich samych słów, czasem rymuje, czasem pisze wierszem białym, zawsze jednak formę dostosowując do wagi omawianych zdarzeń. Zawsze jej słowa zmierzają ku najżarliwszemu z uczuć – ku miłości. I tak jak różne skale i natężenia tęsknoty, tak w książce Wojszwiłło różne są rodzaje miłości – a więc najpierw do syna, potem do wybranego mężczyzny, ta do matki i ta do miasta, w którym rodziła się bolesna wrażliwość. Miłość i ciepło, subtelna delikatność są spoiną tych wierszy, w których jednak przejmującym tonem jest powracająca na stale nostalgia. Wspomnienia dotykają najgłębszych zakątków duszy. Wtedy wiersz staje się ukojeniem, a jego melodia oczyszcza świadomość i zaklina świat, niczym modlitwa, niczym dotkniecie czarodziejskiej różczki.

rozmawiał i fotografował
Leszek Wątróbski