Polska

Jestem tak samo naukowcem jak i duszpasterzem 

rozmowa z ks. prof. US dr. hab. Kazimierzem Dullakiem, dziekanem Wydziału Teologicznego US

Express Australijski, Polish-Australian Express, polish news, Polonia, polska gazeta, wiadomości polskie w Australii, polish language papers in Australia, polish newspaper in Australia, Australia’s Polish newspaper, Polish ethnic group in AustraliaNiedawno Wydział Teologiczny US obchodził mały jubileusz…

W ubiegłym roku obchodziliśmy nasze 15-lecie. Nie był to wprawdzie żaden jubileusz, tylko rocznica. Była też wielka radość z tej inicjatywy, która ma przecież swoją kontynuację i rozwój naukowy.

Nie zmieniła się natomiast zbytnio liczba naszych studentów. Nie wzrastała ona z różnych zresztą powodów, proporcjonalnie do lat funkcjonowania naszego wydziału. Miał i ma nadal na to wpływ m.in. trwający od lat wielki niż demograficzny. 

Kierunek, który został zainicjowany na samym początku, taki jak teologia – jako dyscyplina same w sobie bardzo bogata i konieczna, zdecydowanie naukowo wzbogaciła nasz uniwersytet. 

Zaraz za teologią pojawiła się potrzeba przetworzenia ośrodka, który funkcjonował w Szczecinie. Mam tu na myśli Instytut Badań nad Rodziną, który został włączony w strukturę naszego wydziału. Tak właśnie doszło do utworzenia drugiego wydziałowego kierunku – nauk o rodzinie.     

W kolejnym etapie, z inicjatywy ówczesnego dziekana – ks. prof. Zdzisława Kroplewskiego i przy współpracy władz naszego uniwersytetu pojawił się kolejny, trzeci kierunek – Italianistyka z elementami kultury chrześcijańskiej. Kierunek ten nadaje specyfikę naszemu wydziałowi w porównaniu z pozostałymi wydziałami teologicznymi w Polsce. 

Piętnasta rocznica jest okazją do przypomnienia okoliczności powstania Waszego Wydziału…

Pierwszym dziekanem założycielem Wydziału Teologicznego był ks. prof. dr hab. Zdzisław Kroplewski, wcześniej rektor seminarium duchownego w Koszalinie. On otrzymał polecenie od arcybiskupa szczecińsko-kamieńskiego, aby zorganizować wydział. Jego działania znalazły też aprobatę – zarówno ze strony władz uczelni jak i w następnym etapie na szczeblu ministerialnym. Pozytywnie zaakceptowała ją również Konferencja Episkopatu Polski, która wydała odpowiednią opinię. I ostatecznie sprawę przekazano do aprobaty Watykańskiej Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej (Congregatio de Institutione Catholica (de Studiorum Institutis), która aprobując tego typu instytucje uczyniła je obowiązującymi w Kościele. W taki sposób doszło do stworzenia, a potem do powołania naszego wydziału.

Dziś na Wydziale Teologicznym funkcjonują trzy kierunki nauczania…

Te trzy kierunki to: teologia, nauki o rodzinie i italianistyka. 

Zacznijmy więc od teologii…

Jeżeli chodzi o teologię, to mamy pełne uprawnienia akademickie. Już od 3 lat, kierunek ten posiada studia trzeciego stopnia – czyli studia doktoranckie. Pierwszy nabór na studia trzeciego stopnia odbywał się z wielkimi obawami. Zastanawialiśmy się, ilu kandydatów może się na nie zgłosić. Zainteresowanie było jednak ogromne. Zgłosiło się na nie kilkanaście osób. Nie wszyscy jednak mogli zostać przyjęci, bo nie spełniali formalnie naszych wymogów. 

W kolejnym drugim roku zainteresowanie studiami doktoranckimi było jeszcze większe, szczególnie za strony absolwentów studiów magisterskich. Łącznie podjęło wówczas naukę ponad dwudziestu absolwentów. 

Obecnie tymi studiami zainteresowane są nie tylko osoby duchowne, ale także osoby świeckie: panowie i panie. Są to głównie katecheci chcący zdobyć dodatkową wiedzę zawodową dla swojego rozwoju teologicznego. Są też i pasjonaci uważający, że zdobyta na tym kierunku wiedza może ich jeszcze bardziej rozwinąć. 

Kolejny kierunek to nauki o rodzinie

    -Są one realizowane również w dwóch etapach. Pierwszy etap to studia licencjackie, drugi magisterskie. 

Trzeci i ostatni kierunek to italianistyka…

… z elementami kultury chrześcijańskiej i elementami studiów nad chrześcijaństwem. Kierunek ten istnieje u nas już 10 lat, a od tego roku akademickiego (2016/2017) można ją studiować także na studiach magisterskich. Zainteresowanie tymi studiami jest oczywiście duże. Rozpoczęli go głównie nasi absolwenci pierwszego stopnia czyli licencjackiego. Są też i inni, którzy już wcześniej gdzieś spotkali się z italianistyką i chcą ją kontynuować.

Kto prowadzi zajęcia na Wydziale Teologicznym? Jak przedstawia się Wasza kadra naukowa?

Studia trzeciego stopnia z teologii stały się możliwe po uzyskaniu pełnych uprawnień akademickich. Musieliśmy spełnić minimum, które jest wymagane dla pełnych uprawnień czyli odpowiednia liczba samodzielnych, w tym tytularnych pracowników naukowych. Taki rozwój nas wszystkich cieszy. 

Wielu naszych adiunktów w ostatnich latach usamodzielniło się robiąc habilitację. Zdecydowana ich większość przeprowadziła ją starym jeszcze trybem, uczestnicząc w kolegium habilitacyjnym. Obecnie wszystkie habilitacje przeprowadzane są w nowym trybie. Tryb ten na naszym wydziale zainicjował jeden z naszych prodziekanów – ks. dr Grzegorz Chojnacki. On pierwszy zrobił u nas habilitację bez kolokwium habilitacyjnego, ale w oparciu o rozprawę i dorobek naukowy. Generalnie na kierunku teologicznym nie mamy żadnych kłopotów z kadrą samodzielną. 

Zasadniczo kadra kierunku teologicznego: osoby duchowne i świeckie, pochodzą ze środowiska naszej metropolii – czyli ze Szczecina, Koszalina, Gorzowa Wielkopolskiego i Zielonej Góry. Mamy też jedną osobę tytularną, która jest z nami od chwili powstania wydziału i która dojeżdża z Wrocławia. 

Nasza kadra naukowa, na tym kierunku, jest młoda. Średnia wieku wynosi około 50 lat. Jest więc nadzieja, że będą tu pracować jeszcze przez najbliższe 20 lat i że Wydział Teologiczny nie będzie potrzebował ludzi z poza naszej metropolii. 

A jak wygląda kadra na kierunku nauki o rodzinie?     

Spełnia wszystkie wymogi stawiane nam przez ustawę o szkolnictwie wyższym. Oczekujemy obecnie kilku awansów. Na kierunku tym mamy bowiem ludzi będących blisko habilitacji czyli usamodzielnienia się.                

Jeśli chodzi o italianistykę, to studia drugiego stopnia, czyli magisterskie, które mamy od tego roku, tworzymy wspólnie z Wydziałem Filologicznym US. Stało się tak, ponieważ nowa ustawa o szkolnictwie wyższym, nie pozwala nam na otwarcie tego kierunku z naszymi niewielkimi zasobami własnej kadry naukowej. Jako teologia nie jesteśmy kompetentni do prowadzenia tego rodzaju kierunku, ale wspólnie z wydziałem filologicznym takową zgodę uzyskaliśmy. Wspieramy się tu też profesorami wizytującymi z Włoch. 

Kto studiuje na waszym Wydziale? Czy więcej jest osób duchowych czy świeckich?

Pierwszą grupę studentów teologii stanowią seminarzyści z Koszalina, Paradyża i Szczecina. Te seminaria, zgodnie z prawem, prowadzone są jako ośrodki zamiejscowe. Wcześniej, przed zmianą ustawy, prowadziliśmy także Instytuty Teologiczne w Koszalinie i Zielonej Górze. 

Studia zaoczne prowadzimy teraz, tylko na miejscu, w Szczecinie. Studenci teologii, poza klerykami, rekrutują się generalnie ze Szczecina i okolic. Jest ich w tym roku zdecydowanie więcej niż w latach poprzednich. Gdy chodzi o nauki o rodzinie, to zainteresowanie tym kierunkiem jest na poziomie roku ubiegłego. Ciągle myślimy tu jednak o nowych specjalizacjach, tak aby jeszcze bardziej je uatrakcyjnić. Na tym kierunku przeważają, w przeciwieństwie teologii, studenci świeccy. Generalnie zaś są tu same panie. Podobnie dzieje się też na italianistyce, gdzie są wyłącznie studenci świeccy, których po wprowadzeniu studiów drugiego stopnia jest coraz więcej.

Mamy na naszym wydziale samorząd studencki. Na teologii studenci samorządu wychodzą często z ciekawymi inicjatywami. – np. wspieranie studentów z niepełnosprawnością. Samorząd organizuje również spotkania opłatkowe tuż przed świętami Bożego Narodzenia czy spotkania ze współczesną muzyką włoską w wirydarzu wydziału (w ogrodzie umieszczonym wewnątrz murów dziekanatu), połączoną z licznymi konkursami. Nasi studenci angażują się także w inicjatywy ogólnouniwersyteckie – np. w dniach sportu. 

Na wydziale działa ponadto kilka kół naukowych. Na kierunku nauki o rodzinie pojawiło się nowe koło z nowymi inicjatywami. Na samej teologii działają także koła naukowe. Jest tu m.in. koło biblijne i ogólne teologiczne. Także studenci italianistyki są zorganizowani. Promują język włoski poprzez pojawianie się w szkołach szczecińskich czy w środowiskach języka włoskiego.        

Ciekawa jest np. działalność wydziałowego koło naukowego doktorantów. Jego członkowie, raz w roku, przygotowują tzw. konferencję młodych naukowców. Sami też wygłaszają na niej referaty. W pierwszej takiej konferencji wzięli udział tylko nasi szczecińscy studenci. W ostatniej uczestniczyli już goście spoza Szczecina. 

Także w konferencjach organizowanych przez poszczególne katedry biorą zawsze aktywny udział studenci działający w specjalistycznych kołach naukowych. Pomagają w ich zorganizowaniu oraz uczestniczą z własnymi przedłożeniami, prezentującymi ich badania czy przemyślenia. 

Wydział Teologiczny wydaje też własne czasopisma naukowe. Jak się nazywają?

Na naszym wydziale ukazuje się kilka czasopism naukowych. Najważniejsze z nich to: „Colloquia Theologica Ottoniana” – ukazujące się 2 razy w roku, „Studia Koszalińsko-Kołobrzeskie” i „Studia Paradyskie”. Jest też kilka serii wydawniczych, takich jak: „Studia i Rozprawy”, „Źródła Teologii”, czy „Italianistica Sedinensis”. Trzy nasze czasopisma są punktowane i mają po 9 punktów. Mamy sporo możliwości wydawniczych. Dysponujemy funduszami ze statutowych pieniędzy przeznaczonych na konferencje naukowe i materiały pokonferencyjne. 

Praca naukowa na wydziale, poza oczywiście dydaktyką, jest realizowana także poprzez konferencje naukowe z dużą pomocą kół naukowych. Porównując wielkość naszego wydziału z innymi wydziałami czy jednostkami US śmiało mogę powiedzieć, że jesteśmy w czołówce wydawniczej. Każda bowiem katedra organizuje swoje konferencje naukowe o charakterze także często międzynarodowym, po których to publikowane są materiały pokonferencyjne. Jest tego naprawdę dużo. 

Z jakimi zagranicznymi uczelniami współpracujecie? 

Współpraca międzynarodowa przebiega zgodnie z kierunkami. Jeśli chodzi o teologię to w ogromnej mierze realizuje się poprzez kontakty absolwentów uczelni zwłaszcza włoskich (np. Uniwersytet Gregoriański czy Lateranieński) i niemieckich ze swoimi macierzystymi uczelniami. Tworzymy z nimi umowy o współpracy i zapraszamy ich wykładowców na nasze konferencje naukowe czy z wykładami. 

Nasza współpraca międzynarodowa nie jest związana wyłącznie z zagranicznymi uczelniami kościelnymi. Współpracujemy np. z państwowymi uniwersytetami niemieckimi, na których wykładana jest teologia czy religia. Współpracę międzynarodową prowadzi także nasza italianistyka. Utrzymuje kontakty z uczelniami włoskimi, co dla tego kierunku jest sprawa oczywistą. Wielu pracowników naszego wydziału to przecież rodowici Włosi. 

A co z wymianą studentów?    

Nasi studenci wyjeżdżają na całe semestry w ramach programu Erasmus. Tam zdobywają praktyczna wiedzę. Do nas przyjeżdżają natomiast, na zasadzie wymiany, studenci zagraniczni. Współpraca międzynarodowa jest prowadzona ogólnie na dobrym poziomie.

Na co jeszcze Ksiądz Dziekan zwróciłby szczególna uwagę?

Uważam, że w tej kadencji warto byłoby, aby nasz wydział stał się jeszcze bardziej chrześcijański. Jestem bardzo otwarty na wszelki rozwój nauki i dialogu również z innymi wspólnotami chrześcijańskimi. Chodzi mi też o to, aby na każdym z naszych kierunków panował duch prawdziwie chrześcijański. Jeśli na italianistyce mamy studia nad kulturą chrześcijańską – to żeby nam to nie uciekło, żeby to nie była tylko nauka języka. I aby nie było jednocześnie zamykania się i twierdzenia, że tylko teologia jest istotą całego naszego wydziału, a pozostałe kierunki nauczania idą jakby trochę innym torem. 

Ponieważ jesteśmy na wydziale teologicznym, niech więc teologia rozwija się i niech to, co jest Bożym Duchem, przenika wszystko dookoła, także wszystkie inne dyscypliny, które tutaj mamy. 

Do swojego pomysłu chcę najpierw przekonać naszych pracowników, tak ażeby każdy z nich podobnie widział misję naszego wydziału. Tylko bowiem przez własny imperatyw autentycznej religijności można tu coś osiągnąć. W innym przypadku nie będzie to przecież zupełnie autentyczne. 

Z wykształcenia jest Ksiądz Profesor prawnikiem…

Jako duchowny diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej odbyłem studia z prawa kanonicznego w Poznaniu, gdzie obroniłem pracę doktorską nt. Podstawy prawno-organizacyjne diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Potem zostałem skierowany do Warszawy na ATK, gdzie zrobiłem drugi doktorat. Jego tematem był Problem  odnowy  życia  sakramentalnego  wiernych  w  świetle  ustawodawstwa  synodalnego  w  Polsce  w  latach  1983-1999. 

Pracowałem jednocześnie w swojej diecezji, w sądzie biskupim, przez 16 lat. Była to, z jednej strony, działalność prawnicza, a z drugiej szeroko otwarta na problemy konkretnego człowieka. Prowadziłem też w Koszalinie, od roku 1995, zajęcia z świeckimi i potem z klerykami. Bardziej jednak angażowała mnie praca w sądzie biskupim, gdzie pomagałem ludziom, którzy jej potrzebowali. Praca ta dawała mi ogromną satysfakcję i dużo radości. Po latach jednak pracy na stanowisku oficjała sądu, wcześniej notariusza i sędziego, poprosiłem biskupa o zwolnienie z tych obowiązków. Stwierdziłem, że już wystarczy pracy z małżeństwami, które są nieszczęśliwe lub nieudane.                        Po odejściu z sądu poświęciłem się więc pracy naukowej na Wydziale Teologicznym US. Nie było tu jeszcze ani jednego samodzielnego pracownika naukowego z prawa kanonicznego. Zrobiłem więc habilitację i zostałem. 

Moja praca habilitacyjna związana była z tematyką synodalną, której pozostałem wierny przez kolejne lata. Zająłem się w dysertacji tematem: Ecclesia semper reformanda. Zjawisko synodalności w Polsce po Soborze Watykańskim II. 

Jestem obecnie przypisany do minimum nauk o rodzinie. Zajmuję się więc generalnie tematami związanymi z małżeństwem, choć bardzo bliskie mojemu sercu są sprawy związane z sakramentami.

A co z działalnością duszpasterską? Czy znajduje Ksiądz czas na nią? 

Tak układam sobie wszystkie zajęcia i obowiązki, aby na tę działalność, która jest przecież źrenicą w oku każdego kapłana, znaleźć czas. Gdyby tak nie było, to czułbym się wtedy bardzo źle. Uważam, że każdy ksiądz chcąc być dalej księdzem i chcąc realizować to, co zostało mu wcześniej dane w momencie święceń, musi też być i duszpasterzem. Jestem tak samo naukowcem jak i duszpasterzem. W miarę swoich możliwości czasowych jeżdżę m.in. do parafii Rozłazino (Kaszuby, rejon Lęborka) i pomagam duszpastersko. Trzeba powiedzieć, że tam jestem traktowany jako ich ksiądz. Wszystko, co jest związane z duszpasterstwem, jest mi bardzo bliskie. 

Dziękuję za rozmowę.

Leszek Wątróbski