Kultura, Polska, Życie i społeczeństwo

Józef Chełmoński – fenomen doskonałego pejzażysty

Józef Chełmoński jako doskonały pejzażysta, malarz krajobrazu wiejskiego Mazowsza, rodzimego pejzażu oraz Ukrainy i Podola, stał się wzorem do naśladowania dla wielu. Do dziś zastanawia zarówno jego fenomen jak i ponadczasowa wymowa prac artysty – pisze dr Maria Wąchała-Skindzier.

Fot. DlaPolonii

Gdy w 1875 roku Józef Chełmoński (1849–1914) stawał w ogniu krytyki za obraz „Babie Lato” nie mógł przypuszczać, że karta odwróci się szybko, i że to, co zarzucali mu krytycy, stanie się jego największą siłą, wyrazem geniuszu i charakterystycznego, nieporównywalnego z nikim innym stylu, a reprodukcje jego dzieł będą zdobić polskie domy długo po jego śmierci. Chełmoński jako doskonały pejzażysta, malarz krajobrazu wiejskiego Mazowsza, rodzimego pejzażu oraz Ukrainy i Podola, stał się wzorem do naśladowania dla wielu.

Józef Chełmoński odebrał staranne wykształcenie. W latach 1867-1871 uczęszczał do warszawskiej Klasy Rysunkowej i prywatnej pracowni Wojciecha Gersona (1831-1901).
W 1872 kontynuował naukę w monachijskiej Akademii Sztuk Pięknych pod kierunkiem Hermana Anschütza (1802-1880) i Alojzego Strähubera. Związał się też ze środowiskiem polskich monachijczyków, przede wszystkim ze Stanisławem Witkiewiczem (1851-1915), Józefem Brandtem (1841-1915), Maksymilianem Gierymskim (1846-1874) i Adamem Chmielowskim (1845-1916).

Jego dzieła przedstawiające konie (m.in. „Czwórka” z 1881 r., eksponowana w Sukiennicach, oddziale Muzeum Narodowego w Krakowie) oraz ptaki (m.in. „Dropie” z 1886 r. i „Kuropatwy na śniegu” z 1891 r., oba eksponowane w Muzeum Narodowym w Warszawie) stanowią o sile detalu oraz wrażeniowości, w tym o sile dźwięku i ciszy w malarstwie. Nie wiemy, czy malując wspomniane „Kuropatwy na śniegu”, artysta znał grafikę i malarstwo japońskie. Dzieło bardzo przypomina twórczość azjatyckich mistrzów. Chełmoński malował ten obraz w czasie zimy, wychodząc na zewnątrz i obserwując zimową zadymkę odziany w kożuch. Grupka prążkowanych kuropatw, rozsypanych po perlącym się śniegu ujęta jest z cudownym poczuciem równowagi – „Chełmoński tworzył tu tak, jak natura tworzy” – pisano w recenzji z 1901 roku.

Doskonale oddał też w malarstwie świat i duszę chłopską. Jak pisał orędownik twórczości Chełmońskiego, Stanisław Ignacy Witkiewicz: „Dopiero Chełmoński zaczął malować chłopa rzeczywistego, prymitywnego, zwierzęcego, który zapraszał panny do tańca wołając: „pódzies ścierwo”. „Babie Lato” uznawane za kanoniczny przykład tematyki chłopskiej w malarstwie Chełmońskiego, stanowiło owoc podróży jego na tereny Ukrainy z 1874 roku, gdzie urzeczony krajobrazem wiejskim i światem chłopskim, różnorodnością obyczajów, zajęć i rytuałów, postanowił przenieść ten mikrokosmos na płótno. „Babie Lato”, powszechnie uznaje się za „manifest polskiego realizmu”, choć jest czymś o wiele więcej. Z obrazu bije witalizm, marzycielstwo, siła życia i natury. Obraz stanowi istotną część mitu wsi, wykreowanego przez Chełmońskiego w innych jego pracach. W bujnych kształtach odpoczywającej, bawiącej się nićmi babiego lata dziewczyny, dostrzegamy siłę chłopską, umiłowanie ziemi, rytm pór roku.

Niebywałym walorem są kolory dzieła. Dawniej krytykowane za odcienie szarości i bieli, uznawane przez współczesnych Chełmońskiemu za barwy niczym z „mokrej, brudnej ścierki”, dziś uderzają nas pięknem stopniowania tonacji i maestrii w zróżnicowaniu odcieni jednego koloru. Obraz przedstawia stepowy, wiejski krajobraz. Połowę płótna zajmuje sine, stalowe niebo. Na ziemi leży bosa, rumiana, dziewczyna, ubrana w typowy ukraiński strój. Bawi się nitkami pajęczyny, uchodzących za symbol odchodzącego lata. Obok niej siedzi tyłem czarny pies, który obserwuje stado krów, pasące się w oddali. Drobne postaci na horyzoncie podkreślają bezkres ukraińskiego pejzażu. Siwe i stalowe niebo kontrastuje z białą spódnicą i żółtą chustką dziewczyny. Dzięki tej wąskiej palecie barw nawet niedbałe, przybrudzone ubranie dziewczyny mieni się świetlistością

W czasie malowania „Babiego lata” artysta miał zaledwie 26 lat. Zaprezentowany w 1875 roku w warszawskiej Zachęcie obraz, wzbudził falę ostrej krytyki. Pisano, że artysta pokazał na salonach muzealnych „rozwaloną na polu bosą chłopkę z brudnymi nogami” oraz że „nie jest to malowanie, ale smarowanie”.

Złamany krytyką artysta udał się na emigrację do Paryża. Tam, konsekwentnie realizując swój styl i tematykę w malarstwie znalazł uznanie krytyków sztuki i odniósł wielki sukces finansowy. W 1890 roku w tonie pochwalnym pisał o „Babim lecie” Wojciech Gerson, nauczyciel Chełmońskiego: „Babie lato” jest zdaniem moim najlepszym obrazem artysty. Poetycznemu bowiem założeniu, owemu skojarzeniu rysy swobody życia ludowego, wiejskiego, snującego się tak spokojnie, z miłą chwilą jesiennego dnia, towarzyszy wykonanie będące pod każdym względem bez zarzutu. Ani razu już od nowego czasu nie widzieliśmy i nie widzimy figury tego wymiaru tak dobrze narysowanej i wymalowanej, tak swobodnie ruszającej się, tak poetyczne wraz z całym otoczeniem czyniącej wrażenie”1. W 1894 roku „Babie lato” kupił Karol hrabia Korwin Milewski (1846-1926) marszand i najwybitniejszy kolekcjoner malarstwa polskiego swoich czasów. W 1929 roku zakupiono je do zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie, gdzie cieszy nas po dziś dzień. Zaś cała twórczość Józefa Chełmońskiego na trwałe weszła do ikonosfery, stając się nie tylko kalką w naszym myśleniu o pejzażu wiejskim, często reprodukowaną i chętnie wznawianą, ale przede wszystkim ożywając w nowoczesnej produkcji kinematograficznej pt. „Chłopi”.

 

1. Cyt za., A. Ligocki, Chełmoński, Warszawa 1983, r. s. 89.

 

Maria Wąchała-Skindzier

 

 

Źródło: DlaPolonii