Medal „Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej” dla TKP „Jasna Góra”
Wrześniowe obchody jubileuszowe naddniestrzańskiego Towarzystwa Kultury Polskiej „Jasna Góra” w Tyraspolu odbyły się w Warnicy* na terytorium Mołdawii (położonej przy granicy z Naddniestrzem, w pobliżu Bender, znajdujących się już po stronie Naddniestrza).
Naddniestrze – oficjalnie Naddniestrzańska Mołdawska Republika – od 1991 r. jest niezależnym państwem, stanowiącą lewobrzeżny pas ziemi ciągnący się wzdłuż Dniestru między Mołdawią a Ukrainą. Zamieszkuje ją niecałe 600 tys. mieszkańców, z których 32% stanowią Mołdawianie, 30% Rosjanie, 29% Ukraińcy oraz 9% inni – w tym kilka tysięcy Polaków.
W stolicy Naddniestrza – Tyraspolu działa od 20 lat Towarzystwo Polskiej Kultury „Jasna Góra”. Zostało ono oficjalnie zarejestrowane 17 sierpnia 2004 roku, jako organizacja pozarządowa. Towarzystwo gromadzi ludzi polskiego pochodzenia i osoby zainteresowane polską kulturą i tradycją. Stowarzyszenie posiada 4 oddziały w wioskach Raszków i Słoboda-Raszków oraz w miastach Rybnicy, Benderach i Tyraspolu. Należy do niego blisko tysiąc osób.
W Centrum Kultury Polskiej „Jasna Góra” w Tyraspolu prowadzone są różne formy edukacji. Jest tam nauczany język polski i poruszane są tematy związane z polską historią i geografią.
* * * * *
Pierwszym krokiem w tworzeniu „Jasnej Góry” było spotkanie mieszkańców Naddniestrza pochodzenia polskiego z konsulem RP w Mołdawii – Wojciechem Bilińskim – wspomina Marek Pantuła, honorowy członek TKP „Jasna Góra”, twórca i koordynator licznych programów. W tym czasie zrodziła się chęć wzmocnienia ducha narodowego, poznania kultury i nauki języka polskiego. Obecni na spotkaniu wpadli na pomysł stworzenia organizacji, która pomagałaby zrealizować postawione sobie zadania. Powodem do radości był również fakt, iż młodsze pokolenie aktywnie angażowało się w tę działalność.
Jednogłośnie też zdecydowano, że organizacja otrzyma nazwę „Jasna Góra”. W roku 2007 przewodniczącą wybrana została Natalia Siniawska-Krzyżanowska.
W roku 2010/2011 napisałem pierwszy projekt skierowany do przemyskiego Urzędu Marszałkowskiego. Otrzymaliśmy dofinansowanie na transport, noclegi i wyżywienie. I z polskimi artystami zrobiliśmy prawdopodobnie pierwszy przekaz kultury w języku polskim po wojnie domowej** (1992) w Raszkowie i Tyraspolu. To było niewątpliwie wydarzenie historyczne. Miałem wtedy 31 lat…
Tegoroczne obchody jubileuszowe uważam za najpiękniejsze, bo posiadały nowe jakości. A były nimi – po pierwsze: ludzie, którzy specjalnie na nie przyjechali z Polski. To był naprawdę duży kapitał intelektualny. Mam tu na myśli profesorów i akademików, byłego ambasadora RP w Mołdawii, różnych specjalistów czy artystów. Osoby te stanowią wielki kapitał dla Towarzystwa i zdecydowanie podnoszą jego prestiż. Edukacja jest przecież najważniejszym celem działalności Towarzystwa.
Edukacja czyli wychowanie młodego pokolenia to przecież proces oddziaływania, którego celem jest zmienianie ludzi – przede wszystkim dzieci i młodzieży. Jest to proces, dzięki któremu nawyki, zwyczaje i wartości społeczeństwa są przekazywane następnemu pokoleniu. A nasi goście, nawet poprzez konwersację języka polskiego, przyczyniają się do pogłębienia polskości i tradycji narodowej członków Towarzystwa.
Drugą nową jakością, którą tu wprowadziliśmy była piosenka Jacka Kaczmarskiego „Mury” napisana w roku 1978 do melodii piosenki „L’estaca”, skomponowanej wcześniej przez katalońskiego pieśniarza Lluisa Llacha, inspirowana tekstem i osobą jej autora. Wykonywana była pierwotnie przez Kaczmarskiego, Przemysława Gintrowskiego i Zbigniewa Łapińskiego jako finał programu „Mury”. W latach 80. XX wieku zdobyła wielką popularność w polskim podziemiu antykomunistycznym. Wydaje mi się, że żadne Towarzystwo w Mołdawii nie sięgnęło do takiej poezji, takiej twórczości i do takiej idei.
Kolejną trzecią wartością dodaną to osoby niepełnosprawne, którymi zajmowałem się przez znaczną część mojego życia. Jestem autorem Integracyjnego Festiwalu „Bukowińskie Spotkania ze Sztuką” z udziałem osób niepełnosprawnych.
Do najważniejszych osiągnięć TKP „Jasna Góra” zaliczyłbym przekaz kultury w języku polskim z udziałem także osób niepełnosprawnych. Kolejny sukces Towarzystwa, to przeprowadzenie 3 akcji medycznej z polskimi lekarzami – m.in. dr Joanną Pawlik czy Andrzejem Osiniakiem. Ich efektem była np. bezpłatna operacja czteroletniego dziecka z polskiej rodziny w wojewódzkim szpitalu Ojca Pio w Przemyślu. Młodemu pacjentowi groziło trwałe kalectwo. Były też w Przemyślu operacje kardiologiczne oraz kurs pierwszej pomocy medycznej specjalistycznej dla dzieci i młodzieży, który cieszył się dużym powodzeniem w Raszkowie. Kolejnym sukcesem są liczne spotkania autorskie i edukacyjne z polskimi ludźmi kultury, nauki i sztuki. Byli tu literaci, poeci, artyści, muzycy, malarze i rzeźbiarze. Spotkania te dają mieszkańcom Naddniestrza żywy kontakt z polskim językiem, kulturą i historią – czyli edukacja na miejscu.
Są też wyjazdy do Polski i zwiedzanie starej ojczyzny. I wreszcie wyprofilowane obozy edukacyjne. Pierwszy taki obóz odbył się w Przemyślu. Polskie dzieci z Naddniestrza spały u polskich rodzin. Ich celem była nauka języka polskiego, poznanie polskiej kultury i historii, z myślą o zarażeniu miłością do Polski innych swoich rówieśników. Jednym z efektów tych obozów edukacyjnych są absolwenci wyższych uczelni w Polsce. W Warszawie mieszka absolwentka historii USKW. Jest też absolwent wydziału muzycznego Uniwersytetu Rzeszowskiego czy absolwentka krakowskiej kosmetologii, która założyła własny gabinet. Jest też dziewczyna na czwartym roku medycyny w Krakowie. To są przykłady potwierdzające potrzebę warsztatów edukacyjnych. A najistotniejsze jest to, że edukacja potrafi zmienić całe życie człowieka. I wyciągnąć z takiego niewielkiego miejsca jak Raszków i zdobyć wykształcenie.
Ale też zainspirowanie najmłodszych do powrotu do korzeni. Tak naprawdę to z Natalią pracowaliśmy, i nadal pracujemy, nad ich powrotem do korzeni. Tam bowiem często słyszę, że ktoś miał dziadka albo babkę Polaka i modli się po polsku.
Są wreszcie obozy profilowane – np. w Krakowie, gdzie ich koordynatorem był Andrzej Osiniak czy u Jurka Jankowskiego w szkole w Dopkowicach, gdzie przez lata był jej dyrektorem.
Kolejną rzecz, którą wprowadziliśmy z biegiem czasu to nauka języka polskiego w nowych formach. Są to m. in. formy street artowe powstające na ulicy. Najprostszym tego przykładem jest graffiti. Na ścianach i na murach budynków pojawiają się obrazy lub rysunki. Są to performance z polskimi artystami – czyli sytuacje artystyczne, których przedmiotem i podmiotem jest obecność artysty w określonym kontekście czasu, przestrzeni i własnych ograniczeń. Artysta występujący przed publicznością jest zarówno twórcą, jak i materią sztuki. Elementem performancu może być właściwie każdy przedmiot, pojęcie, obiekt lub temat wskazany czy zasugerowany przez artystę, a nawet jego ciało. W Polsce, w ubiegłym roku, mieliśmy takie wydarzenia w Przemyślu, Bieszczadach, Rzeszowie, Lublinie, Gdańsku i nad morzem, gdzie Jurek Jankowski rzeźbił z młodzieżą popiersie Paderewskiego. Poprzez te artystyczne warsztaty malarstwa, rysunku czy rzeźby – czyli interesujące formy dla dzieci, chcemy je wciągnąć w naukę języka polskiego. Zwykłe lekcje do nich tak nie docierają i nie powodują dużego zainteresowania, a ich koncentracja jest zdecydowanie krótsza.
Zorganizowaliśmy ponadto koncerty w Tyraspolu na cztery ręce prof. Piotra Grodeckiego i prof. Małgorzaty Zarębińskiej. Oni grali w tyraspolskim domu kultury utwory F. Chopina.
Przyszłość Towarzystwa widzimy z Natalią pozytywnie i rozwojowo. Chcemy m.in. nawiązać współpracę z innymi podmiotami polonijnymi i stowarzyszeniami z Europy Zachodniej. Myślimy tu szczególnie o współpracy z bardzo prężnym Związkiem Polaków w Rumunii. Chcemy też sięgnąć do Włoch, Francji czy Niemiec. Myślimy o spotkaniu roboczym w Naddniestrzu w celu nawiązania tej współpracy.
* * * * *
Mówią zaproszeni goście:
Magda Arsenicz, konsul RP w Mołdawii:
Szanowni członkowie Towarzystwa Kultury Polskiej „Jasna Góra”. Drodzy i Szanowni Goście z Polski. Przede wszystkim bardzo dziękuję za zaproszenie na tę niezwykłą uroczystość. Jest mi niezmiernie miło, że po raz kolejny możemy się razem spotkać. Na wstępie chciałam przekazać serdeczne pozdrowienia i gratulacje z okazji tej rocznicy od pana Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP w Republice Mołdawii Tomasza Kobzdeja, który niestety z powodu innych obowiązków jest obecnie w Polsce, ale jest dziś tutaj z nami sercem.
Ja ze swojej strony chciałam powiedzieć, że od półtora roku mojej służby konsularnej w Mołdawii mam niezwykłą przyjemność i zaszczyt współpracować z Towarzystwem Kultury Polskiej „Jasna Góra”. I jak Państwo wiecie niezwykle cenie tę współpracę. Jest wiele aspektów Waszej pracy, którą niezwykle szanuję, za którą jestem wdzięczna.
Wspomnę teraz o kilku najważniejszych. Przede wszystkim bardzo cenię i bardzo dziękuję Państwu za wkład w nauczanie języka polskiego na terenie Naddniestrza i projekty edukacyjne. Gdyby nie Wasza praca, nie byłoby tego przekazywania języka polskiego i uczenia młodego pokolenia. Drugim aspektem, który wszyscy niezwykle cenimy i lubimy i nie ukrywam, że jest charakterystycznym Waszym punktem to Wasza działalność kulturalna, a szczególnie wszystkie spektakle teatralne i scenki, które przygotowujecie nawiązujące do historii. I bardzo dobrze, że promujecie historię, promujecie kulturę i za ten Wasz wkład i te starania bardzo dziękuję.
Trzecim najważniejszym aspektem, który charakteryzuje Waszą działalność, za który dziękuję, jest Wasz wkład w opiekę nad miejscami pamięci narodowej. Muszę powiedzieć, że od samego początku jestem osobiście niezwykle wzruszona. Miałam bowiem okazję widzieć cmentarz w Raszkowie. Byliśmy też w Jahorliku. Wiem również od moich poprzedników i od wielu osób w Polsce oraz środowiska naukowego, urzędników i konserwatorów, żeby nie Państwa praca i zaangażowanie i pomoc nie byłoby nie byłoby tego, co jest teraz. Mamy pięknie zadbany cmentarz polski w Raszkowie. Wszyscy, którzy na nim pracowali zawsze mówią: gdyby nie Państwa zaangażowanie i pomoc nie byłoby możliwe te prace, które cały czas się toczą. Jest wiele innych miejsc, pomników i tablic, które dzięki Waszemu zaangażowaniu świadczą o historii i o Polakach, którzy na tym terenie mieszkali, tam żyli, czasem ginęli, którzy są elementem historii tego regionu. I za ten Wasz wkład w pamięć historyczną i promowanie tego również wśród młodego pokolenia chciałam osobiście i z całego serca Państwu podziękować.
Wyrazem wdzięczności i uznania za Państwa działalność w zakresie opieki nad miejscami pamięci narodowej jest medal przyznany decyzją pani minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP Hanny Kamili Wróblewskiej 20 sierpnia 2024 roku. Decyzją pani minister Towarzystwo Kultury Polskiej „Jasna Góra” otrzymało Medal „Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej”, który właśnie mam zaszczyt przekazać na ręce pani prezes. Serdecznie dziękuję i życzę wszystkim członkom Towarzystwa i dla Pani Prezes oraz wszystkim sympatykom dużo optymizmu, sił, zdrowia i radości z Waszej działalności i abyście dalej mogli się rozwijać z takim samym entuzjazmem i w dobrych warunkach. Serdecznie dziękuję.
* * * * *
Ks. Leszek Kryża SChr, dyrektor biura Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski:
Pomoc Kościoła katolickiego z Polski świadczona Kościołowi katolickiemu na Wschodzie posiada przede wszystkim charakter personalny, poprzez wysyłanie duszpasterzy, zarówno z poszczególnych diecezji, ze zgromadzeń zakonnych męskich i żeńskich, a także świeckich katechetów. Aktualnie pomocą Kościołowi na Wschodzie służy 168 kapłanów diecezjalnych, 364 kapłanów zakonnych, prawie 213 sióstr zakonnych oraz 37 braci zakonnych z Polski oraz wolontariusze świeccy. W odpowiedzi na ogrom potrzeb odradzającego się Kościoła za wschodnią granicą w 1989 roku, Prymas Polski kard. Józef Glemp, powołał Zespół Pomocy Kościelnej dla katolików w ZSRR. Zespół służy pomocą katolikom we wszystkich diecezjach w krajach byłego ZSRR w Europie Wschodniej, Rosji i Azji Środkowej – czyli: Białorusi, Litwie, Łotwie, Estonii, Ukrainie, Rosji, Mołdawii, Kazachstanie, Tadżykistanie, Kirgistanie, Uzbekistanie, Gruzji, Armenii i oczywiście Naddniestrzu. Przypomnę, że Naddniestrze – to terytorium o długości ponad 200 km i szerokości od 6 do 38 km, które obejmuje tereny położone na lewym brzegu Dniestru ze stolicą w Tyraspolu. Wśród wielu narodowości żyją tam również Polacy, których korzenie sięgają I Rzeczypospolitej i Wołodyjowskiego! Najwięcej Polaków, około 1800 osób, mieszka w Słobodzie Raszkowo i Raszkowie.
Nasz Zespół został powołany do wspierania Kościoła, który powstał i ciągle się rozwija na terenach byłego Związku Sowieckiego – czyli obecnie 15 państw. Wśród nich jest Mołdawia i skoro ona to także i Naddniestrze, na terenie którego istnieje 5 parafii rzymskokatolickich, w których duszpasterzują Księża Sercanie. I my jako Zespół staramy się tamtą działalność wspierać.
Osobiście, jako szef biura, miałem okazję trzykrotnie odwiedzić te parafie w Naddniestrzu i rozmawiać z tamtejszymi ludźmi, być z ich duszpasterzami i siostrami tam pracującymi. Jestem pod ogromnym wrażeniem zaangażowania tych parafii w ich działalność charytatywną, która jest tam bardzo potrzebna. Rzeczywiście bardzo wielu ludzi żyje tam bardzo skromnie i bardzo ubogo. I często jest tak, gdyby nie ta pomoc Kościoła, to pewnie zostali by w tym wszystkim sami, szczególnie ci, którzy mieszkają daleko na wioskach. To jest moje pierwsze spostrzeżenie i wrażenie. I to co np. widziałem w Tyraspolu, gdzie przy parafii jest teraz otwierany ośrodek terapii dla dzieci niepełnosprawnych i wkrótce będzie już działał.
Po drugie, te parafie są bardzo mocno związane z historią Polski. I zrobiły na mnie wrażenie. Bo ten duch polski tam jest ciągle żywy. I to jest takie niesamowite. Wioski daleko od stolicy, wioski w których Polska tak naprawdę była ponad 300 lat temu, a ludzie nadal rozmawiają po polsku, żyją nią, po polsku śpiewają i modlą się także po polsku. I to wszystko przekazywane jest z pokolenia na pokolenia. I myślę, że jest to kawał historii i Kościoła i Polski, o której nie możemy zapomnieć. Bo jest to także kawałek naszego życia, naszej ojczyzny.
Był taki moment, kiedy stanęliśmy na granicy I Rzeczypospolitej. To było dla mnie niesamowite przeżycie. Ten symboliczny słup graniczny z 1703 roku w miejscowości Jahorlik z napisem po polsku, mołdawsku i angielsku z informacją o miejscu i przyczynie jego wzniesienie tam, do którego sięgała I Rzeczypospolita. Tu nie chodzi o żaden rewizjonizm, ale zachowanie pamięci historycznej i o ludziach, których korzenie sięgają tamtych czasów.
Kiedy rozmawiałem w Raszkowie czy Słobodzie Raszkowo z ich mieszkańcami, to zapytałem ich: skąd się tu wzięli? To oni zawsze z dumą odpowiadali – a my od Wołodyjowskiego jeszcze jesteśmy właśnie. I to jest także kawałek naszej ojczyzny i dlatego cieszę się, że mogłem tam być że możemy tam docierać i że możemy pomagać tamtejszemu Kościołowi w funkcjonowaniu na różnych poziomach, a szczególnie w pracy charytatywnej czy służbie liturgicznej. Tam trzeba przecież wyposażyć naddniestrzańskie kościoły. I w tym wszystkim staramy się uczestniczyć. To dla nas wielka radość i satysfakcja. Pomoc Kościołowi, czyli i duszpasterzom i wiernym, którzy ten Kościół tworzą. Pracujemy teraz nad nowymi projektami. Już bowiem niedługo będzie poświęcenie nowego kościoła w Benderach i w wyposażeniu tej świątyni nasz Zespół będzie uczestniczył.
* * * * *
Jerzy Jankowski – pedagog, rzeźbiarz, rysownik, grafik, akcjonista street art, mail art; absolwent Instytutu Wychowania Artystycznego UMCS w Lublinie; dyrektor szkoły podstawowej im. Jana Pawła II w Dobkowicach:
Jestem w Naddniestrzu już 9 raz. Mam tu przetarte ścieżki i dużo znajomych. I już się rozpoznaliśmy i nadal rozpoznajemy. Mamy wreszcie wzajemne zaufanie do siebie. Oni chcą, żebym tu przyjeżdżał, choć jest mi coraz trudniej, bo odległość czy przeszkody natury technicznej… A tak naprawdę wszystkiemu winny jest pesel (ur. 1957). Ale się nie daję i nadal tam przyjeżdżam, prowadząc głównie warsztaty z grafiki warsztatowej – z linorytu. I zauważam, że tutejsze dzieci chcą tego i że nie znają tej techniki. Zajmuje się nimi od lat robiąc małe formy.
Warsztaty w Naddniestrzu trwają tydzień. Aby osiągnąć efekt końcowy muszę je wcześniej dobrze zaplanować – tak, aby wszystkie dzieci były zadowolone ze swojej pracy.
W ciągu ostatnich kilku lat przeprowadziłem w Naddniestrzu 3 takie warsztaty. Pierwsze były w roku 2017, drugie w 2023 i ostatnie trzecie w 2024.
Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z tutejszymi dziećmi. One są bardzo do niej chętne. Są twórcze i wybierają się na nie świadomie. Do wyboru były 3 różne pracownie. Moją, w tym roku, wybrało 12 dzieci. Pracowało mi się z nimi bardzo dobrze.
W tym roku warsztaty trwały wyjątkowo, nie tydzień, ale dwa tygodnie. Udało się nam zdobyć odpowiednie dofinansowanie tego projektu. W pierwszym tygodniu prowadziłem ćwiczenia z grafiki warsztatowej – z barwnego linorytu, a w drugim z płaskorzeźby. I też mi dobrze poszło. Wiele dzieci wybrało te warsztaty.
Warsztaty to także integracja i spotkania. Jako nauczyciel zwracam na to dużą uwagę… na interakcją i współpracę z prowadzącym warsztaty. Także ich zachowanie i nastawienie w podejściu do pracy i ciekawość poznania mnie, jako nauczyciela i techniki warsztatowej i wreszcie kolejność wykonywania pracy. To wszystko jest dla mnie intrygujące, oczywiście w sensie pozytywnym.
Praca z „surowymi”dziećmi jest naprawdę ciekawa. Dlatego muszę zawsze dokładnie przygotować ten warsztat, aby nie było żadnych przestojów i jak najbardziej zaciekawić uczestników moich warsztatów. I wreszcie doprowadzić do rekapitulacji, aby dzieci zobaczyły efekt swojej pracy, że naprawdę warto było się trochę pomęczyć twórczo.
Nagradzam ich pracę małymi upominkami. Z najciekawszych i najlepszych pracy robię im kolorowe wydruki – m.in. na koszulkach. Oprawiam je także w ramkę, aby powiesili sobie w domu. Chcę, aby wiedzieli, że ich prace są wartościowe, że można je później podarować komuś bliskiemu jako prezent. Uczę też ich w ten sposób estetyki wykończenia par i uświadamiam, że to co oni robią jest działalnością artystyczną i że ma sens. Praca w Naddniestrzu wykazała wielką otwartość i ciekawość tamtejszych ludzi na współpracę z innymi. Co on może im zaproponować, kim on jest i czego możemy się od niego nauczyć? Tu w Naddniestrzu mieszkańcy szanują starszych ludzi, którzy ich zdaniem mają wiedzę i doświadczenie życiowe i od których można się wiele nauczyć.
* * * * *
Wśród licznych gości z Polski, Wielkiej Brytanii i Mołdawii uczestniczących w spotkaniu jubileuszowym znaleźli się m.in.
Piotr Marciniak – były Ambasador RP Polski w Mołdawii (2000–2005); Magda Arsenicz – konsul RP w Mołdawii; prof. Janusz Smaza – Akademia Sztuk pięknych w Warszawie; prof. Stanisław Krawczyński – były rektor Akademia Muzyczna w Krakowie; dr Joanna Pawlik – lekarz rodzinny i chorób wewnętrznych; Andrzej Osiniak – dyrektor Ośrodka Zdrowia w Krakowie; Jerzy Jankowski – pedagog, artysta rzeźbiarz; Beata Maciejczyk – nauczycielka języka polskiego, która przez rok pracowała z dziećmi w Naddniestrzu (obecnie mieszkająca w Londynie) wraz z mężem Krisem Gajls; ks. Leszek Kryża SChr – dyrektor Biura Zespołu „Pomocy Kościołowi na Wschodzie” oraz Księża Sercanie z Tyraspola, Bender, Słoboda-Raszków i Raszkowa oraz prezesi mołdawskich polonijnych organizacyj: Oksana Bondarczuk (prezes Stowarzyszenia „Polska Wiosna w Mołdawii” ) i Oksana Satirowic (prezes Centrum Rozwoju i Przedsiębiorczości Polska-Mołdawia) wraz z członkami organizacyj oraz dzieci, młodzież i dorośli Towarzystwa Kultury Polskiej z Tyraspola, Bender, Rybnicy, Dubosar i Raszkowa.
Leszek Wątróbski
*Miejscowość położona jest na prawym brzegu Dniestru, w strefie bezpieczeństwa wytyczonej po wojnie o Naddniestrze. Funkcjonalnie jest przedmieściem Bender; granica między osadą a miastem jest równocześnie faktyczną granicą między Mołdawią a Naddniestrzem. Od stolicy rejonu, Anenii Noi dzieli ją 35 km. Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z XVI wieku. Istnieje hipoteza, według której miejscowość powstała bezpośrednio po powstaniu Bender w 1538. Po przegranej bitwie pod Połtawą we wsi przebywał (1709-1713) król Szwecji Karol XII, który rozbił w tym miejscu obóz wojskowy nazwany drugim Sztokholmem, a także jego kozaccy, mołdawscy i polscy sojusznicy – m.in. Iwan Mazepa, który tam zmarł. We wsi znajduje się dziś port rzeczny na Dniestrze, który w 2006 r. stał się przedmiotem sporu między Mołdawią i Naddniestrzem. Incydent wokół portu został sztucznie rozdmuchany przez obie strony, którym zależało na utrzymaniu zainteresowania organizacji międzynarodowych sprawą Naddniestrza. W 2013 r. we wsi doszło do kolejnego incydentu granicznego, gdy mieszkańcy zniszczyli graniczne punkty kontrolne zbudowane przez Naddniestrze w odpowiedzi na mołdawską zapowiedź wzniesienia takich punktów w strefie bezpieczeństwa. W tym samym roku prezydent Naddniestrza Jewgienij Szewczuk dekretem ogłosił jednostronnie rozszerzenie granic Naddniestrza o Varnițę. Według spisu ludności Mołdawii w 2004 r. Varnițę zamieszkiwało 4210 osób, z czego 80,52% zadeklarowało narodowość mołdawską, 10,78% -rosyjską, 5,42%, 1,19% ukraińską i romską. Poniżej jednego procenta wskazań miały narodowości bułgarską, gagauską, żydowską, polską oraz inne.
**Wojna domowa w Mołdawii, tocząca się z największą intensywnością od marca do lipca 1992 r. Jej bezpośrednią przyczyną był konflikt między nową mołdawską elitą władzy, tworzącą się w toku pierestroiki, następnie budującą niepodległą Mołdawię, a elitą radziecką z lewego (wschodniego) brzegu Dniestru (dyrektorzy zakładów przemysłowych, wojskowi). Silne akcenty nacjonalistyczne obecne w programie Frontu Ludowego Mołdawii doprowadziły do masowej mobilizacji rosyjskojęzycznej ludności z obszaru Naddniestrza najpierw wokół postulatów dwujęzyczności Mołdawii, następnie autonomii i ostatecznie niepodległości Naddniestrza. Została ona jednostronnie ogłoszona 8 grudnia 1990 r. Władze w Kiszyniowie nie zamierzały pogodzić się z utratą terytorium i podjęły próbę przywrócenia integralności terytorialnej kraju siłą. Większość działań militarnych podczas wojny miała charakter „źle skoordynowanych akcji mołdawskich sił zbrojnych oraz potyczek oddziałów paramilitarnych”. Najpoważniejszymi epizodami kilkumiesięcznej wojny były walki o Dubosary w marcu 1992 r. oraz bitwa o Bendery w czerwcu tego samego roku. Oddziałom mołdawskim na żadnym odcinku nie udało się pokonać obrońców Naddniestrza, jednak o końcowym wyniku wojny rozstrzygnęła nie ich postawa, a przychylność i wreszcie otwarta interwencja 14 Armii radzieckiej (następnie rosyjskiej). Wojnę zakończył rozejm wypracowany pod nadzorem Rosji w lipcu 1992 r. Od tego momentu Naddniestrze, chociaż formalnie pozostaje częścią Mołdawii, de facto funkcjonuje jako osobne państwo, nie będąc jednak uznawanym przez żaden inny taki podmiot o bezdyskusyjnej legitymacji. Oficjalnym alfabetem Naddniestrza jest cyrylica.