Polska, Sport, Życie i społeczeństwo

Jurajscy Rycerze pokonują Norwida z Częstochowy

Niedzielny mecz w ramach PlusLigi pomiędzy Aluron CMC Wartą Zawiercie a Steam Hemarpol Norwidem Częstochowa dostarczył kibicom niezapomnianych emocji. Hala Widowiskowo-Sportowa w Zawierciu była wypełniona po brzegi przez fanów Aluronu. Zawiercianie nie zawiedli swoich kibiców, wygrywając pewnie 3:0, choć momentami musieli stoczyć prawdziwą walkę o każdy punkt.

Przyjmuje libero Warty Zwiercie, Luke Perry – Australijczyk urodzony w Perth Fot. Tomasz Kurpiarz Productions

Pierwszy set – zacięta wymiana punktów

Od pierwszej piłki można było wyczuć ogromną determinację obu drużyn. Wynik długo oscylował wokół remisu, a żadna ze stron nie mogła wypracować sobie większej przewagi. Główne role po stronie Aluronu odgrywali Karol Butryn i Aaron Russell, którzy byli motorem napędowym ataku na skrzydłach. Norwid natomiast opierał się na skutecznych akcjach Patrika Indry, który wielokrotnie punktował, trzymając swój zespół w grze.

Dopiero po serii mocnych zagrywek Juriego Gladyra oraz skutecznej kontrze Karola Butryna, gospodarze zdołali odskoczyć na dwa punkty (12:10). Odpowiedź Norwida była szybka, bo dzięki dobremu serwisowi Daniela Popieli, a także skutecznej akcji Milada Ebadipoura, goście doprowadzili do remisu (13:13). Tego typu wymiany były częstym widokiem w pierwszej partii, gdzie obie drużyny szukały sposobu na przełamanie przeciwnika.

Końcówka seta należała jednak do Warty. Skuteczny w atakach Butryn, a także pewność w obronie i blokach Łaby, dały gospodarzom przewagę, którą dowieźli do końca. Pierwszy set zakończył się wynikiem 25:21 na korzyść Zawiercia.

Blok Norwida Fot. Tomasz Kurpiarz Productions

Drugi set – walka do samego końca

Druga partia była bez wątpienia najbardziej emocjonująca. Na początku wydawało się, że Aluron kontroluje przebieg meczu, wypracowując sobie prowadzenie 11:8, głównie za sprawą dynamicznych kontrataków Butryna oraz bloków Gladyra. Jednak Norwid nie zamierzał się poddawać. Bartłomiej Lipiński, jeden z kluczowych graczy zespołu z Częstochowy wczorajszego meczu, rozpoczął skuteczną pogoń, zmniejszając straty do zaledwie dwóch punktów (12:10).

Norwid zdołał nawet doprowadzić do remisu (14:14), a dzięki asom serwisowym Sebastiana Adamczyka, wyszedł na prowadzenie (19:18). Wydawało się, że goście mogą doprowadzić do wyrównania w meczu. Warta jednak odpowiedziała błyskawicznie – dwa skuteczne ataki Łaby oraz as Butryna przywróciły ich na prowadzenie (22:20).

W końcówce seta doszło do prawdziwej siatkarskiej batalii. Obie drużyny miały piłki setowe, ale to Aluron zachował więcej zimnej krwi. Decydującym momentem była efektowna „czapa” Łaby na Indrze, która zakończyła seta wynikiem 30:28 dla gospodarzy.

Blok Warty Fot. Tomasz Kurpiarz Productions

Trzeci set – dominacja Aluronu

Po emocjonującym drugim secie wydawało się, że trzeci może być równie zacięty. Jednak ekipa z Zawiercia nie pozostawiła złudzeń. Już od początku tej partii narzucili swoje tempo gry, obejmując prowadzenie 5:2. Kontrataki Butryna, skuteczne zagrywki Gladyra i pewne bloki sprawiły, że Norwid coraz częściej popełniał błędy, a ich gra zaczęła się sypać.

Norwid, mimo starań, nie był w stanie nawiązać równorzędnej walki. Dwukrotnie w kontrze zapunktował Łaba, a błędy własne po stronie Częstochowian dodatkowo pogłębiały ich problemy. W którymś momencie po kwaśnej minie Bartka Lipińskiego z częstochowskiej drużyny po prostu widać było, że wie, iż mecz jest dla nich przegrany. Tak było, bo zespół z Zawiercia wykorzystywał każdy błąd rywala, a ich dominacja była widoczna na każdym kroku. Zawodnicy Warty pewnie wygrali trzeci set 25:15 i cały mecz 3 do 0.

Kibice Aluronu Warty Zawiercie jak zawsze dopisali Fot. Tomasz Kurpiarz Productions

Atmosfera na trybunach – kibice i Cheerleaders Ergo Śląsk na medal

Nie sposób pominąć wspaniałej atmosfery, jaką stworzyli kibice Warty. Hala w Zawierciu wypełniona była do ostatniego miejsca, a każdy punkt gospodarzy wywoływał fale entuzjazmu na trybunach. Kibice żywiołowo wspierali swoich ulubieńców, co z pewnością pomogło zawodnikom na boisku.

Dziewczyny z Cheerleaders Ergo Śląsk zdają się prosić Wielkiego Manitu o zwycięstwo Warty Zawiercie Fot. Tomasz Kurpiarz Productions

Pomagały w tym także dziewczyny z Cheerleaders Ergo Śląsk, których energetyczne występy dodały widowisku kolorytu i sprawiły, że cała oprawa była jeszcze bardziej spektakularna.

Na zakończenie szczególne podziękowania kieruję do Tomka Krupiarza z Tomasz Kurpiarz Productions za udostępnienie zdjęć z meczu.

Grzegorz Turski (gpt)

Punktacje na podstawie informacji z Polsat Sport