Lifestyle, Polska, Sport

Legendy polskiego sportu: Adam Małysz

Milionom Polaków udowodnił, że można osiągnąć sukces, będąc „zwykłym” obywatelem, jeśli jest to poparte ogromną pracą i przełamywaniem własnych słabości. Fenomen Adama Małysza spopularyzował w Polsce skoki narciarskie i sprawił, że dla wielu osób nie ma zimowych weekendów bez oglądania zawodów w tej dyscyplinie.

Adam Małysz podczas Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie w 2000 r. (FOT. Reuters Photographer/Reuters/Forum)

Skoki narciarskie są sportem elitarnym, uprawianym w niewielu krajach na świecie. Mimo to, przede wszystkim dzięki niezwykłej widowiskowości, od początku istnienia zorganizowanego sportu cieszą się bardzo dużą popularnością. Podczas zimowych igrzysk olimpijskich to jedna z najchętniej oglądanych dyscyplin. Nic więc dziwnego, że skoczkowie, którzy odnoszą wielkie międzynarodowe sukcesy, cieszą się w swoich krajach ogromnym uznaniem; potwierdzają to plebiscyty na „najlepszych sportowców” danego państwa. Nie inaczej było w przypadku Adama Małysza.

Przyczyn tak olbrzymiej popularności wymienić można na pewno wiele, a najważniejszą z nich było zapewne to, że Małysz był i pozostał bardzo sympatycznym i skromnym człowiekiem. Milionom Polaków udowodnił, że można osiągnąć sukces, będąc „zwykłym” obywatelem, jeśli jest to poparte ogromną pracą i przełamywaniem własnych słabości.

Oczywiście nie jest on jedyny – mieliśmy wielu wybitnych rodaków – jednak Adam Małysz trafił w niezwykły czas: dynamicznego rozwoju mediów i początku powszechności internetu. Poza tym jako sportowiec „docierał” do ludzi z różnych środowisk. Jego sukces był dla wszystkich niewątpliwy i zrozumiały. To wszystko połączone ze specyfiką sportów zimowych (zawody Pucharu Świata rozgrywane i transmitowane praktycznie w każdy weekend) spowodowało, że stał się w naszym kraju sportowym bohaterem. Na początku XXI wieku jego nazwisko znał w Polsce każdy.

Adam Małysz urodził się 3 grudnia 1977 roku w Wiśle, jako drugie dziecko Jana i Ewy Sztuc. Dwa lata wcześniej na świat przyszła jego siostra – Iwona. Przygodę ze sportem rozpoczynał od narciarstwa klasycznego i piłki nożnej, a na nartach zjazdowych potrafił poruszać się już w wieku trzech lat. Pierwsze skoki wykonywał na zbudowanych przez siebie malutkich obiektach. Jako 6-letni chłopak zaczął przygotowywać się do poważnych startów pod okiem wujka Jana Szturca, trenera dzieci w klubie narciarskim, ćwicząc zjazd z zeskoku na 15-metrowej skoczni w Wiśle-Centrum. Po kilku dniach oddał swój pierwszy skok. Nie był on jednak udany: będący skromniejszej postury niż rówieśnicy Adam dysponował zbyt dużymi w stosunku do wzrostu butami i nartami, z których przy lądowaniu… wypadł, co na szczęście nie przyniosło dotkliwych obrażeń i nie zniechęciło go do uprawiania tego wymagającego nie lada odwagi sportu.

Wybór padł na skoki

W czasie nauki w szkole podstawowej Małysz nie wyróżniał się wybitnym sportowym talentem; miał dobrą koordynację ruchową, ale bardzo odstawał pod względem siły fizycznej. Jak wspominał Jan Szturc, wówczas nic nie wskazywało na to, że w przyszłości może stać się wielkim skoczkiem. Zwłaszcza że bardzo lubił grać w futbol i przez cały okres podstawówki uczęszczał także na treningi sekcji piłki nożnej. Ostatecznie jednak, przy wsparciu i namowach rodziny, zdecydował się na kombinację norweską, którą uprawiał do 1994 roku. Wówczas jeszcze jako junior sięgał po tytuł mistrza Polski seniorów na średniej skoczni i wicemistrza na dużej w skokach narciarskich podczas zawodów Zakopanem. W następnym sezonie, w którym zadebiutował w Turnieju Czterech Skoczni, trener Szturc podjął decyzję, że lepszym dla Małysza rozwiązaniem będzie porzucenie treningów kombinacji na rzecz samych skoków.

W tym okresie Adam uczył się w Zasadniczej Szkole Zawodowej w Ustroniu na kierunku blacharz-dekarz. Ukończył ją w 1996 roku, jednak już wtedy całe jego życie podporządkowane było oczywiście sportowi, zatem Małysz nie miał okazji pracować w wyuczonym zawodzie.

W finale sezonu 1995/1996 w Oslo na Holmenkollen odniósł pierwsze w swojej karierze zwycięstwo w zawodach o Puchar Świata, będące zarazem pierwszym od 10 lat (od czasów Piotra Fijasa) triumfem polskiego skoczka w pucharowym konkursie. Cały cykl Małysz zakończył wówczas na wysokiej siódmej pozycji. W następnym sezonie odniósł dwa zwycięstwa w zawodach Pucharu Świata w Hakubie i Sapporo, zyskując dużą sympatię japońskiej publiczności, a klasyfikację generalną również zakończył w czołowej dziesiątce. W owym czasie trenerem kadry skoczków (obok Małysza należeli do niej Wojciech Skupień, Robert Mateja i Łukasz Kruczek) był Czech Pavel Mikeska, współpracę z którym polscy zawodnicy oceniali na ogół pozytywnie.

W czerwcu 1997 roku niespełna dwudziestoletni Małysz ożenił się z młodszą o rok Izabelą Polok. Ślub miał miejsce w kościele ewangelicko-augsburskim w Wiśle-Centrum, na weselu bawiło się ponad 100 gości z trenerem Mikeską i kolegami z reprezentacji, a tort weselny miał kształt… skoczni narciarskiej. Kilka miesięcy później w szpitalu w Cieszynie na świat przyszła córka młodej pary – Karolina.

Największe sukcesy rozpoczęły się w grudniu 2000 roku podczas Turnieju Czterech Skoczni. Do czasów Małysza nie mogliśmy cieszyć się ze zwycięstwa polskiego skoczka w tej prestiżowej imprezie. Tymczasem w kwalifikacjach do pierwszego konkursu w Oberstdorfie zwyciężył „Orzeł z Wisły” – jak pisano o polskim skoczku w mediach. Szybko okazać się miało, że był to zwiastun fenomenalnej formy, ale początkowo wszyscy fachowcy byli ostrożni w ocenach jego szans w konkursie głównym. Wiele razy bywało bowiem już tak, że któryś ze skoczków oddał jeden wybitny skok, a w kolejnych zawodach nie znajdowało to żadnego odzwierciedlenia. Nasz narciarz poradził sobie jednak z obciążeniem psychicznym.

Przełomem był drugi skok oddany podczas konkursu w Oberstdorfie. Małysz uzyskał w nim znakomitą odległość 132,5 m i tą próbą zademonstrował swą prawdziwie mistrzowską dyspozycję. W Oberstdorfie Małysz był ostatecznie czwarty, potem w Garmisch-Partenkirchen trzeci, a w austriackiej części turnieju – Innsbrucku i Bischofshofen – nie pozostawiał już rywalom żadnych złudzeń, zwyciężając w wielkim stylu. Przy okazji za każdym razem „przeskakiwał” skocznie. Zawody w Innsbrucku tradycyjnie odbyły się 1 stycznia, a tak się złożyło, że był to pierwszy dzień nowego stulecia. Dlatego dziennikarze nazajutrz komentowali, że Małysz „wprowadził polski sport w XXI wiek”. Skoczek wygrał cały 49. Turniej Czterech Skoczni z notą łączną ponad 1000 pkt, co było wydarzeniem bezprecedensowym. Wkrótce sięgnął w Lahti po złoto i srebro mistrzostw świata, a sezon uwieńczył zdobyciem pierwszego w historii polskiego narciarstwa Pucharu Świata.

W kolejnych latach przyszły następne triumfy. Najważniejsze z nich to: 4 medale olimpijskie, 3 tytuły mistrza świata, a także 3 zwycięstwa w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W międzyczasie Małysz miał też – w latach 2004–2006 – trzy nieco słabsze sezony, choć oczywiście nie wypadł w tym okresie ze światowej czołówki.

Ostatnią ważną imprezą w skokach, w której uczestniczył, były mistrzostwa świata w Oslo w 2011 roku, tym samym mieście, gdzie przed kilkunastoma laty odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata. Z pewnością stanowiło to więc dla polskiego zawodnika dodatkową motywację do jak najlepszego występu. Małysz wykorzystał swoją szansę w konkursie na średnim obiekcie, zdobywając brązowy krążek; właśnie medalu tego koloru brakowało mu dotąd w bogatej kolekcji z mistrzostw świata.

Sezon 2010/2011 był ostatnim, kiedy mogliśmy podziwiać na światowych skoczniach Adama Małysza, który postanowił, że po jego zakończeniu definitywnie zakończy karierę skoczka i rozpocznie starty w rajdach samochodowych. Miał wówczas 33 lata. W sportach motorowych najbardziej zależało mu na Rajdzie Dakar. Podczas edycji rozegranej w roku 2013 zajął miejsce piętnaste, a w kolejnym roku najwyższe w swojej niedługiej historii startów w tej imprezie – trzynaste.

Jednak od momentu zaprzestania występów na skoczniach i skoncentrowania swoich sportowych wysiłków na samochodowych rajdach nie zawiesił całkowicie współpracy z Polskim Związkiem Narciarskim, pełniąc w międzyczasie funkcję konsultanta i doradcy kadry skoczków. Od 2016 r. pracował jako dyrektor koordynator ds. skoków i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim, a w 2022 r. zastąpił Apoloniusza Tajnera na stanowisku prezesa PZN.

Badania socjologiczne wykazały, że był najpopularniejszym polskim sportowcem pierwszej dekady XXI wieku. Został także laureatem niezliczonych nagród i wyróżnień. Do najważniejszych zaszczytów należą na pewno wysokie odznaczenia państwowe (m.in. Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski), honorowe obywatelstwo Zakopanego oraz patronat nad skocznią w rodzinnej Wiśle.

Krzysztof Szujecki

Autor jest historykiem sportu, specjalizujący się w dziejach współczesnego ruchu sportowego. Autor książek, m.in. kilkutomowej “Historii Sportu w Polsce” ,”Encyklopedia igrzysk olimpijskich” czy “Życie sportowe w PRL”.

Żródło: dlapolonii.pl