We wczorajszym meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów Legia Warszawa z Realem Madryt zremisowała 3 do 3. Nikomu nie trzeba bliżej przedstawiać drużyny z Hiszpanii, bo to znana w świecie piłkarska potęga. Legii ostatnimi czasy, mówiąc najdelikatniej, „nie idzie”, a na dodatek przez wcześniejsze ekscesy kiboli wczorajszy mecz rozgrywany był w Warszawie przy pustych trybunach.
Złe dobrego początki, tak można by określić pierwsze sekundy wczorajszego spotkania. W ‘58 sekundzie pierwszą bramkę dla Królewskich strzelił Gareth Bale. Legii niepodcięło to jednak skrzydeł. Akcje warszawskiej drużyny mogły się podobać. Niestety w ‘35 minucie wynik na 0 do 2 podwyższył Benzema. I pewnie w tym momencie większość kibiców pomyślała, że pomimo ładnej gry Legia ten mecz przegra… Ale… Odjidja Ofoe w '40 minucie skręcił obrońców Realu i potężnie uderzył z około dwudziestu metrów na bramkę Keylora Navasa. Piłka odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką i wpadła do bramki. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1 do 2.
W drugiej połowie spotkania piłkarze Legii Warszawa dokonali teoretycznie niemożliwego. Najpierw do remisu 2 do 2 doprowadził Radović, a potem na 3 do 2 wyprowadził Legię Moulin. Szykowała się sensacja, bo trzecia bramka padła w '83 minucie. Prowadzeniem polski klub cieszył się jednak tylko jakieś 2 minuty, bo honor Realu Madryt uratował Mateo Kovacić. Zawodnicy Królewskich w ostatnich sekundach mocno naciskali. Piłka nawet uderzyła w poprzeczkę bramki bronionej przez Arkadiusza Malarza, ale Mistrzowie Polski obronili remis. Końcowy wynik Legia Warszawa – Real Madryt 3 do 3.
Punkt wywalczony we wczorajszym meczu sprawia, że mistrzowie Polski wciąż liczą się w walce o 3. miejsce w grupie, gwarantujące grę w 1/16 finału Ligi Europy. Kluczowy będzie mecz Sportingiem Lizbona w Warszawie.
GPT