Chyba nie znajdziemy w całym roku dnia, który w Polsce bardziej niż 15 sierpnia łączyłby katolicką tradycję z patriotyczną postawą. To przypadającemu wtedy świętu Maryjnemu mamy zawdzięczać Cud nad Wisłą 1920 roku.
Można powiedzieć: co za wyjątkowa kumulacja! Oto w pełni lata, w porze żniw, od dawien dawna Polacy przerywają pracę, a kto ma wolę, siły i czas zmierza na piechotę do sanktuarium Matki Bożej, na Jasną Górę w Częstochowie, do Kalwarii Zebrzydowskiej w powiecie wadowickim na południu Polski czy do Świętej Lipki zwanej „Częstochową Północy” w warmińsko-mazurskim województwie; inni wierzący udają się do pobliskich kościołów. Wszyscy, aby dziękować za plony z pól, zbiory z sadów i ogrodów i za ukwiecone łąki, za owoce runa leśnego.
Jednocześnie, 15 sierpnia obchodzimy Święto Wojska Polskiego ustanowione przez Sejm RP w 1992 roku, czym nawiązujemy do przedwojennego, zainaugurowanego w 1923 roku Święta Żołnierza,upamiętniającego nasze zwycięstwo w czasie wojny polsko-bolszewickiej w przełomowej dla świata Bitwie Warszawskiej.
Oczywiście, nieporównywalnie dłuższą historię, bo sięgającą V wieku, ma obchodzone wówczas w Kościele katolickim święto Wniebowzięcia Matki Bożej, zwane u nas świętem Matki Bożej Zielnej, w Czechach – Matki Bożej Korzennej, w Niemczech – Matki Bożej Kwietnej. Generalnie czci się tego dnia Matkę Bożą jako Patronkę Ziemi i darów natury.
Genezę tych popularnych określeń znajdujemy w apokryfach, według których apostołowie, po otwarciu grobu Matki Chrystusa, zobaczyli w nim kwiaty. Zmarła z ciałem miała powędrować do nieba, a różne gatunki kwiatów i ziół stały się Maryjnym symbolem. W Polsce niektóre z nich, obok oficjalnych nazw, dostały ludowe odnoszące się bezpośrednio do Maryi, konkretnie do Jej wyglądu, ubioru albo przymiotów, np. dziewanna drobnokwiatowa to warkoczyki Matki Bożej, groszek pachnący – łzy Matki Bożej, dziurawiec – dzwonki Matki Bożej.
W polskim ludowym powiedzeniu: „Każdy kwiatek woła: weź mnie do kościoła” zawiera się istota zwyczaju zanoszenia do świątyń kwiatów i ziół, zbóż oraz warzyw właśnie w dniu Matki Bożej Zielnej. W uwitych z nich wiankach oraz w bukietach ‒ od niedawna także w ozdobnych koszach ‒ powinno znaleźć się jak najwięcej gatunków roślin. Spośród ziół przede wszystkim: mięta, rumianek, wrotycz, piołun, krwawnik, kopytnik; z bogatego świata kwiatów: malwa, nagietek, mieczyk, aster, dalia. Zgodnie z tradycją bukiet należy związać lipowym łykiem, bo właśnie na lipie najczęściej ukazywała się Matka Boska. Niektóre rośliny są jednak wykluczone; to te, których ludzie nie jedzą, są więc w jakimś sensie „gorsze”, np. wyka, łubin, koniczyna czy lucerna.
Według wierzeń ludowych po poświęceniu w kościele rośliny miały nabierać szczególnej mocy. Dziś zwykle wianek lub bukiet zostawia się w domu do wyschnięcia i przechowuje do następnego 15 sierpnia, aby przez cały rok chronił mieszkanie i tych, którzy w nim żyją. Jego przeznaczenie wyrażamy ogólnie: chcemy w cudowny sposób czuć się z nim bardziej bezpiecznie. Dawniej, zwłaszcza na wsiach, praktykowana była rozbudowana obrzędowość związana z poświęconymi tego dnia roślinami. Niektóre zachowania miały zasięg tylko regionalny, inne występowały w wielu częściach Polski. Zaraz po wyjściu z kościoła wybrane z bukietu zioła pozostawiano w bruzdach pól, aby odpędzić od nich szkodniki, tym bardziej, że cześć roślin jeszcze nie było zebranych, wśród nich stanowiące podstawę wyżywienia ziemniaki i kapusta.
Po dotarciu do domu, już nieco uszczuplony bukiet, trafiał za święty obraz albo na parapet, skąd miał promieniować dobrym wpływem na wnętrze tych, którzy się w nim znajdowali oraz na najbliższe otoczenie, w tym budynki gospodarcze. Strzegł przed chorobami, pożarami, pogodowymi kataklizmami. Niektórzy poświęcone rośliny spalali i dymem okadzali wszystkie pomieszczenia, także siebie i swój inwentarz. Jeśli krowy nie dawały mleka, okadzenie ich miało to zmienić.
Na Łemkowszczyźnie gospodynie przygotowywały serowe kuleczki do jedzenia, tak zwane homiłki, koniecznie z miętą z poświęconego bukietu. Robiono z ziół herbaty i napary pomocne, jak wierzono, w różnych dolegliwościach. Dodawano je w tym samym celu do kąpieli.
Zmarłym wkładano do trumny kwiatki z dnia Matki Boskiej Zielnej, bo tak jak Jej, miały zmarłym pomóc w przejściu do nieba.
Na ten wymiar święta zwracają uwagę kilkudniowe sierpniowe obchody w XVII-wiecznym sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie znajdują się m.in. Domek NMP i kościół Grobu Maryi, odprawiane są tam nabożeństwa Dróżek Matki Bożej, szczególnym kultem otaczana jest figura Najświętszej Maryi Panny wśród aniołów znajdująca się w ołtarzu głównym kościoła klasztornego. Jednym z głównych punktów uroczystości jest Procesja Pogrzebu Maryi. Biorą w niej udział rolnicy, strażacy, osoby w przebraniach przywołujących czasy Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Według wiernych sierpniowe święto Matki Bożej w Kalwarii Zebrzydowskiej „pokazuje kierunek życia ludzkiego”, którym jest wieczność, ale przypomina też, że trzeba o nią zadbać i na nią zasłużyć w czasie ziemskiej wędrówki.
Święto Matki Boskiej Zielnej inspirowało wielu artystów, zwłaszcza malarzy i poetów. Piękne wersy poświęcone tej uroczystości napisali m.in. Kazimiera Iłłakowiczówna i Jan Lechoń, który w Rymach częstochowskich powstałych na emigracji na początku lat 50. XX wieku wspominał rośliny bliskie jego sercu: „O wy, kwiaty mej młodości, prosto z łąki zioła/Co na Matkę Boską Zielną znoszą do kościoła/I stawiają Częstochowskiej, by podniosła rączkę/Nad firletkę, macierzankę i nad srebrną drżączkę/Nad rozchodnik i lawendę, nad rutę i miętę/Bo to wszystko przecież Boże, bo to wszystko święte…”.
Uroczystość 15 sierpnia w Polsce zawiera w sobie tę podkreślaną przez poetę delikatność kwiatów i jednocześnie, jakby zrządzeniem losu dla kontrastu – choć może dla dopełnienia ‒ siłę polskiego oręża. Łączy sacrum i profanum. Jest prośbą i podziękowaniem, zapowiada dożynki i przygotowuje do kolejnego etapu pracy. Daje nadzieję, że w wymiarze jednostkowym i narodowym jesteśmy bezpieczni.
Karolina Prawęcka
Źródło: DlaPolonii