Polska, Sport, Świat, Życie i społeczeństwo

Mecz z Austrią o wszystko przegrany, został jeszcze mecz o honor z Francją

Wczorajszy mecz Polski z Austrią na Mistrzostwach Europy 2024, zakończony naszą porażką 3:1, niestety pokazał, że jesteśmy piłkarskim pariasem. Była to już druga porażka, po wcześniejszej przegranej z Holandią 2:1, co stawia naszą drużynę w beznadziejnej sytuacji w kontekście awansu z grupy. Powiedzmy sobie to wprost, wracamy do domu. Został jeszcze tylko mecz z Francją, czyli, jak to ostatnimi czasy bywa, mecz o honor. 

Fot. PZPN

Od początku spotkania z Austrią widać było, że polska drużyna gra inaczej niż z Holandią. Nie było tej płynności, wysokiego pressingu. Być może trzeba było wystawić skład z pierwszego meczu. Błędy w obronie, brak skuteczności w ataku i ogólna dezorganizacja na boisku sprawiły, że Austriacy bez większych problemów, z małą pomocą arbitra, kontrolowali przebieg spotkania. Pierwszą bramkę zdobyli już po niecałych ośmiu minutach. Promyk nadziei na chwilę dał gol wyrównujący Krzysztofa Piątka z 29 minuty, ale to był wyjątek potwierdzający regułę, że nasi byli beznadziejni w tym meczu. Druga połowa rozwiała wszelkie wątpliwości co do dominacji Austriaków. Wynik końcowy 3 do 1.

Fot. internet
Fot. internet
Fot. internet

Najwyższy już czas podziękować wszystkim naszym kopaczom mającym powyżej 25 lat, łącznie z Lewandowskim, a zacząć budować nową młodą biało-czerwoną reprezentację. Zaczątki już są w postaci m.in. młodziana, dziewiętnastolatka, Kacpra Urbańskiego czy Nicoli Zalewskiego.

Nie można też przemilczeć komentarza, nestora mikrofonu Dariusza Szpakowskiego i Grzegorza Mielcarskiego. Trudno powiedzieć, co było bardziej frustrujące – gra naszej drużyny czy komentarz.

Grzegorz Turski