Kultura, Polska

Mickiewicz – prekursor i ojciec polskiej wizji teatru

Najpełniejszą wizję dramatu Adam Mickiewicz przedstawił w czasie jednego ze swoich wykładów w College de France, w czasie gdy kierował tam katedrą literatury słowiańskiej. Była to prelekcja szesnasta, wygłoszona 4 kwietnia 1843 roku. Wykład ten – zwany lekcją teatralną – to szczególny fenomen. Z namysłu nad nią wyrosła w zasadzie cała dwudziestowieczna (i trochę wcześniejsza) polska tradycja teatralna – od koncepcji dramaturgicznych Stanisława Wyspiańskiego, Konrada Swinarskiego, przez „Redutę” Juliusza Osterwy, Teatr Rapsodyczny Mieczysława Kotlarczyka, po wizje artystyczne Jerzego Grotowskiego.

Próba Dziadów w Teatrze Narodowym Fot Jerzy Dudek/Forum

Wykład ten był wynikiem własnych doświadczeń dramaturgicznych Adam Mickiewicza, także przemyśleń na temat projektu napisania kolejnych części Dziadów – dramatu, który poeta uznawał za swoje najważniejsze dzieło i do którego w prelekcjach, choć nigdy nie wprost, wielokrotnie się odnosił. Mierzył się tu rolą poety koryfeja słowiańskiego, którego – jak sam mówił– „należałoby wprowadzić na scenę” i którego opowiadanie „musiałoby być wygłaszane przed publicznością przez poetę”.

Projektowany przez Mickiewicza teatr miał być nade wszystko dramatem Słowa, a jego misja miała się realizować poprzez żywy, działający logos. Przedstawienie zaś zrealizowane powinno być „bardzo prostymi środkami” jako dramat rapsodyczny i religijny zarazem. Wedle niego bowiem Słowianie to lud słowa, zakorzeniony w metafizyce, z której czerpie siłę do twórczości. Zatem nowoczesny dramat – tak różny od poecie współczesnych sztuk wystawianych, jedynie „dla zabawy”, niewyszukanej rozrywki widza, ma służyć nade wszystko wzrostowi wewnętrznemu odbiorcy.

Mickiewicz rozumie dramat jako narzędzie duchowej pedagogiki, instrument zmuszający do działania „duchy opieszałe” widzów. Poeta traktował zatem go przede wszystkim jako medium, ale i wehikuł wiodący ku prawdom ostatecznym. Teatr nadawał się do tego znakomicie z kilku powodów. Oddziaływał słowem mówionym, miał charakter wspólnotowy – interakcja między aktorem, -głosicielem słowa, a jego odbiorcą – współuczestnikiem dramatu, zachodzi podczas przedstawienia w sposób rzeczywisty, w konkretnym czasie i konkretnej przestrzeni.

Choć z wielu powodów był to projekt trudny do realizacji, jeśli nie utopijny, to jednocześnie wyjątkowo płodny dla wielu najwybitniejszych polskich dramaturgów. To dzięki Mickiewiczowi przez teatr mówiło i mówi się nadal w Polsce o sprawach współczesnych, reaguje na doniosłe wydarzenia – wystarczy wspomnieć Dejmkowskie Dziady z 1968 roku czy performans Pawła Wodzińskiego z 2011 roku na podstawie dramatu poety, będący w dużej mierze reakcją na katastrofę smoleńską.

Śmiem twierdzić, że w Polsce to nadal teatr interpretuje w sposób najbardziej doniosły współczesną rzeczywistość i pyta o polską tożsamość. Warto uświadomić sobie, że na początku tej doniosłej, rodzimej tradycji stoi Adam Mickiewicz, od którego, jak pisze Małgorzata Dziewulska, „datować można dzieje czysto polskiej odmiany myślenia o teatrze”.

Ewa Hoffmann-Piotrowska

 

Źródło: DlaPolonii