Australia i Polonia, Felieton

Nie wymieniaj imienia Pana Boga nadaremnie

Jak dotrzeć do czytelnika z informacją, że żyjemy w czasach bardzo ważnych zmian? A może dobrze o tym wiemy, ale wolelibyśmy, by nikt o tym nam nie przypominał i nie pogrążał w depresji?

Że żyjemy w czasach szczególnych, wydaje się nam zawsze. Współcześnie, bo: Polak papieżem, człowiek na Księżycu, prawie osiem dekad globalizacji pokoju i dobrobytu… Lecz tym razem to coś znacznie więcej, ponieważ zmiany są natychmiastowe i całkowite. Właśnie przemieniamy się w inny rodzaj człowieka, trzeba będzie nawet nadać mu nową nazwę.

Potężnych skoków rozwojowych dokonaliśmy w przeszłości już kilka: kiedy poruszyliśmy Ziemię, by obiegała Słońce, wcześniej przestaliśmy wędrować za pożywieniem, a zaczęliśmy hodować je wokół siebie, z kosmicznego firmamentu wybraliśmy bogów, by nam towarzyszyli w ziemskim bytowaniu, a jeszcze dawniej pokonaliśmy lęk i zapędziliśmy ogień do pracy dla nas. Zawsze wtedy przeobrażaliśmy się w innego człowieka.

Era rolnictwa, czyli uprawiania roślin i hodowania zwierząt na łonie przyrody, trwająca kilkanaście tysięcy lat, właśnie się kończy. Rozpoczęto produkcję żywności organicznej (prawdziwe mięso i inne białka) w fabrykach. Uwolni się dzięki temu ponad 90% powierzchni uprawianej gleby, w podobnej proporcji spadnie liczba trzymanych zwierząt, zmieni się nasz moralny i emocjonalny stosunek do innych istot żyjących na ziemi, oczyści się nasze środowisko, zmieni się gospodarka na całym świecie. W obliczu tego to, czym się teraz zajmują politycy, nie ma żadnego sensu już nawet dla najbliższej perspektywy czasowej.

Więcej przykładów przy kolejnej okazji.

Na początku było słowo. Więc każdy skok cywilizacyjny musi tworzyć nowe zestawy terminów/pojęć/nazw i przedefiniowywać dotąd istniejące. Szczególnie te najważniejsze, jak: materia, życie, człowiek, przyroda, inteligencja, świadomość, moralność, miłość… Zawsze napotykając na opór, lecz kiedy się tego nie uporządkuje odpowiednio wcześnie, doprowadza się do chaosu. Dzisiaj wybrałem dwa pojęcia charakteryzujące czas bieżący: emergencja i inteligencja. Pierwsze z powodu wzrostu popularności, a drugie ze względu na pilność rewizji.

Emergencja, oznacza pojawianie się nowych dodatkowych własności jedynie w wyniku zebrania się jakichś elementów razem. Na przykład: atomy w związek chemiczny, komórki w tkankę, grupa, rój, gatunek, społeczeństwo, małżeństwo… Te nowe cechy układu nie wynikają z samego dodania działań poszczególnych elementów – rodzi się coś całkowicie nowego, najczęściej nieprzewidywalnego.

W świecie liczb, a one są abstraktami, 2 razy 2 jest zawsze tylko 4 i nic więcej. Lecz wśród materii dwa kamienie stąd, dodane do dwóch kamieni stamtąd, tworzą nową kupkę, odmienną o coś więcej niż jej liczebność. Choćby dlatego, że inaczej przyjmują ciepło od Słońca.

Zjawisko jest znane, bo jest częścią przyrody, ale badacze sztucznej inteligencji “odkryli” jego znaczenie i siłę działania, a jeszcze inni uogólnili na wszystkie poziomy istnienia świata.

Emergencją tłumaczy się też tajemnicę powstawania i ewolucji życia biologicznego. Życie jako wartość dodana, wyłaniająca się ze struktur substancji organicznych po przekroczeniu odpowiedniego stopnia ich skomplikowania. Tak samo można wyjaśnić pojawienie się potem świadomości i inteligencji właśnie.

Inteligencją nazywa się dzisiaj umiejętność wykorzystywania praw tego wszechświata do zmieniania otoczenia i siebie w taki sposób, by trwać i realizować pożądane zadania. Poziom inteligencji określa się skutecznością osiągania celów. Drugie wartościujące kryterium: długość czasu trwania danego gatunku wydaje się być uzasadnione wobec nieustającej niepewności w sprawie odpowiedzi na pytanie: po co, w jakim celu coś istnieje?

Inteligencja dotyczy tak samo jednostki, jak i zbiorów o dowolnej liczebności. Wydaje się, że cała naszą Planetę należy rozpatrywać jako jeden system, którego ludzka inteligencja jest jedynie składową częścią czegoś znacznie “mądrzejszego”.

Tak sformułowana inteligencja ma sens w odniesieniu też do świata “nieożywionego” – do robotyki i uczenia się maszyn.

A jednak wielu z nas odrzuca takie poglądy jedynie dlatego, że podczas ich prezentacji wymienianie imienia Pana Boga staje się zbędne.

Henryk Jurewicz