
Słowa te piszę 24 sierpnia. W ostatnich dniach kolejny już raz mogłam się przekonać, jak głęboko sięga ludzka podłość. Przykro mi, że jestem zmuszona pisać o tym teraz, ale dotyczy to smutnego dla mnie wydarzenia i są to sprawy, o których milczeć po prostu nie mogę. Zacznę jednak od pewnej refleksji.
18 sierpnia odszedł od nas nie waham się powiedzieć, że jeden z najporządniejszych i najprzyzwoitszych z grona tzw. wielkich tego świata. Kofi Annan – były sekretarz generalny ONZ pełniący tę funkcję dwukrotnie, od 1 stycznia 1997 r. do 31 grudnia 2006, a zarazem laureat Pokojowej Nagrody Nobla. Został nią uhonorowany w 2001 r. – w czasach, gdy wg mnie jeszcze ona coś znaczyła. Ktoś kogo darzyłam wielkim szacunkiem i uznaniem. Zawsze miałam wobec niego respekt. Zresztą nie tylko ja, bo ludzie używający tych tzw. szarych komórek, także. Należący do niewielu prawdziwych polityków i niezrównany dyplomata. Pamiętam, jak powiedziałam kiedyś, że niewyobrażalnym zaszczytem byłoby dla mnie móc uścisnąć mu dłoń. Słowa te padły w zasadzie jeszcze od dzieciaka. Dlatego właśnie nie piszę, że zmarł – tylko odszedł. Mam nadzieję, że Kofi Annan jest teraz w tym innym – lepszym świecie, gdzie po przysłowiowej drugiej stronie tęczy czuje się szczęśliwy. Mądry i prawy obywatel naszego świata. Niestety takich ludzi jest wśród nas już coraz mniej. Osoba tego polityka ma również swoje miejsce w mojej pracy magisterskiej. Dziś też zadaję pytanie i zastanawiam się: kogo ze świata polityki moje i następne pokolenie uzna za godnych naszego szacunku zasługujące na to, abyśmy nazwali ich autorytetami? Zapamiętam też tamtą sobotę 18 sierpnia na zawsze: piękny gorący, niemal afrykański upalny słoneczny dzień i jakże smutna wiadomość, która do mnie dotarła w godzinach wczesnego popołudnia. Pierwszymi reakcjami były: szok, niedowierzanie i po prostu, tak po ludzku zwyczajny smutek.
Pisałam wielokrotnie, że lubię poznawać opinię innych osób na różne tematy i tak też było tym razem. Byłam ciekawa wypowiedzi po śmierci tego bezapelacyjnie wielkiego człowieka jakim był Kofi Annan. Żeby przeczytać komentarze internautów weszłam na różne fora. To, co zobaczyłam sprawiło, że kolejny raz z zażenowaniem pomyślałam: kim my ludzie – a przynajmniej duża nas część – do jasnej cholery naprawdę jesteśmy? Kim się staliśmy? Nienawiść, jad, a nawet zwyczajne drwiny w obliczu śmierci naszego bliźniego! Nie chcę cytować ani kopiować części postów, bo byłby mnie zwyczajny wstyd.
Wypowiedzi przepełnione prawdziwym katolickim miłosierdziem, o którym uczy nas Pismo św., a w naszym kraju wyznających tą właśnie religię jest ponad 85 % społeczeństwa, czym się tak szczycimy. Jednak bez względu na prezentowane poglądy tego typu komentarze uważam za zwyczajne chamstwo. To żenujące i tragiczne, że dla wielu nie ma żadnej świętości. Radość ze śmierci, w momencie jej nadejścia, wyśmiewanie tej właśnie osoby, złośliwe żarty z koloru skóry i miejsca narodzin wraz ze specjalnym przeinaczaniem nazwiska!!! Powtórzę: Boże kim staliśmy się?!?!??!?! Spora część komentujących nie wspominając o wstydzie nie ma za przysłowiowy grosz przyzwoitości i lepiej by zrobili milcząc. Już król Salomon, wg tradycji biblijnej słynący z mądrości, powiedział: „nawet głupi gdy milczy uchodzi za mądrego”. Czasem zastanawiam się, czy rzeczywiście dostęp do Internetu nie powinien być w jakimś stopniu ograniczony albo przynajmniej pod kontrolą? Coraz częściej odnoszę też wrażenie, że ja do tego świata zwyczajnie się nie nadaję. Mówiąc „tego” mam na myśli to, czego chcąc lub nie wokół siebie doświadczam, jestem mimowolnym świadkiem: chamstwa, głupoty, brutalności na każdym kroku, braku kultury i poszanowania drugiego – nawet w chwili jego śmierci oraz paru innych cech.
Miarą człowieczeństwa jest nasza postawa prezentowana w obliczu tragedii i odejścia od nas – miejmy nadzieję, że do tego innego, lepszego świata – naszych bliźnich. Bardzo przykre, że jest tak wielu niebędących w stanie tego pojąć w swoich ograniczonych umysłach. Oni właśnie żenującymi wpisami zaprzeczają twierdzeniu, że człowiek to brzmi dumnie i stanowi ostatnie ogniwo ewolucji. Powtórzę również to, co pisałam niejednokrotnie: wygląd przypominający istotę ludzką i 23 pary chromosomów nie świadczą, że się nią jest – trzeba czegoś więcej.
Czytając w Internecie te szczególne „kondolencje” wstydziłam się jednocześnie dziwiąc i zadając sama sobie pytanie, dlaczego moderatorzy pozwolili na ich publikację? Szacunek tylko dla Interii, że zablokowała jakąkolwiek możliwość komentowania informacji o śmierci tego niezrównanego dyplomaty. Szkoda tylko, że nie zrobiła tego samego dzisiaj pod informacją o dacie pogrzebu.
W kwestii wypowiadania się w sieci moja opinia jest jednoznaczna: komentarze powinny zostać zabronione, jeśli nie to jawna informacja o autorze, a za naruszenie pewnych norm odpowiedzialność karna. Owszem wolność słowa tak, jak najbardziej, ale są pewne wspólne dla wszystkich granice, których przekraczać nie wolno.
W tym miejscu można mi zarzucić brak obiektywizmu, hipokryzję itd. dodając chociażby słowa: Srebrenica, Ruanda, korupcja w ONZ. Odpowiadam: niestety nic nie jest białe albo czarne. Przykre, ale otaczający nas świat jest o wiele bardziej skomplikowany i przysłowiowy jeden sprawiedliwy sam nie jest w stanie zrobić porządku, nawet, gdy – a może w dodatku, jeśli – piastuje jedno z najwyższych stanowisk. Pajęczyna wzajemnych powiazań, gdy w grę wchodzą niewyobrażalne pieniądze i władza – zrobią wszystko, żeby do tego nie dopuścić. Niestety to smutna prawda o realnym świecie. Mówiąc o Kofim Annanie dodam, że nie kto inny tylko właśnie on jako sekretarz generalny ONZ nazwał atak Stanów Zjednoczonych w 2001 r. na Irak nielegalnym. Odnosząc się natomiast do części komentujących jego odejście z ziemskiego globu uważam, że odpowiednie organa powinny z urzędu wszcząć wobec nich postępowania. Ubliżający temu Wielkiemu Politykowi niech najpierw zrobią choć część, małą cząstkę tego, co on, a później dokonują oceny. Wtedy naprawdę będzie lepiej. Jestem też święcie przekonana, że spore grono właśnie tych osób nawet nie znało tego człowieka. Upewniają mnie w tym wypowiedzi myślących, że informacja o śmierci dotyczyła Morgana Freemana (skądinąd również cenionego przeze mnie aktora). Przytoczę słowa innego wybitnego obywatela naszego świata Alberta Einsteina: „Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej”.
Zapamiętam Kofiego Annana nie tylko jako niezrównanego dyplomatę i jedną z najważniejszych postaci światowej sceny politycznej moich czasów, którego wielkim marzeniem był pokój, o który walczył. Tu pozwolę sobie wspomnieć o dwóch wydarzeniach. Pierwsze to 2006 r. i obchody Międzynarodowego Dnia Młodzieży. Ówczesny sekretarz generalny ONZ zwrócił się wtedy ze specjalnym oświadczeniem do młodego pokolenia prosząc, aby wywierało presje na rządzących, w celu walki z ubóstwem. Podał też pewne liczby. 10 lat wcześniej świat liczył 3 mld. młodych mających mniej niż 25 lat życia. Pół miliarda z nich walczyło o przetrwanie nie dysponując nawet 2 dolarami dziennie, 100 mln dzieci nie uczęszczało do szkół, a 30 tys. umierało co dzień z głodu. Dodał, także, że największym problemem tego pokolenia jest ich brak zatrudnienia, choć stanowią 1/4 światowej siły roboczej przypada na nią połowa liczby bezrobotnych. Bez porządnej pracy grozi im niedostatek, co ogranicza dostęp do edukacji i podstawowych świadczeń zdrowotnych.
Kofi Annan powiedział: „Zwracam się do młodych, aby przy tej okazji przypomnieli rządzącym swoich krajów, o podjętych zobowiązaniach i konieczności ich jak najszybszej realizacji. Wiem, że nie chcecie żyć w świecie, gdzie inni umierają z głodu, nie potrafią czytać ani pisać i tracą ludzką godność. Dołóżcie więc wszelkich starań, aby to właśnie wasza generacja była tą, która położy kres nędzy na świecie.”
Drugie wydarzenie to mający miejsce rok wcześniej Live 8. 2 lipca 2005 roku w 9 jednych z największych miast na 4 kontynentach odbyła się seria koncertów na rzecz Afryki. Pod wspólnym hasłem „Make Powerty History”, co w tłumaczeniu oznacza: „Sprawmy niech bieda stanie się tylko historią” walki z ubóstwem wraz z największymi gwiazdami światowej muzyki występowali ci całkiem nie znani z krajów najbiedniejszych. Obecne były nie tylko dziesiątki artystów i miliony fanów, którzy przyszli ich zobaczyć i posłuchać, oraz uczestniczący w tym niezrównanym przedsięwzięciu dzięki środkom masowego przekazu, ale także m.in. przedstawiciele różnych kościołów, aktorzy i niektórzy biznesmeni. Był wśród nich, także ówczesny sekretarz generalny ONZ Kofi Annan – w Londynie ze sceny w Hyde Parku powiedział do zebranych: „To prawdziwe Narody Zjednoczone. Cały świat solidarny z biednymi. Dziękuję Wam w imieniu ubogich i bezbronnych.”
Live 8 poprzedziło Szczyt G 8 – spotkanie przywódców najbardziej uprzemysłowionych krajów świata i Rosji, który odbył się 4 dni później szkockim Edynburgu. Występujący na scenach w tychże państwach oraz w Johannesburgu chcieli zwrócić uwagę debatujących polityków na tragiczną sytuacje tego najbiedniejszego kontynentu, a do przywódców padały słowa: „Nie zawiedźcie nas!”. Zadaniem było też min. przekonanie szefów krajów rozwiniętych, aby skreślili długi najuboższych krajów rozwijających się zwiększając dla nich pomoc humanitarną.
Anna Hudyka