
Tak się już utarło, że każdego australijskiego lata z niecierpliwością czekamy na przyjazd grupy teatralnej Mam Teatr. Jest to prywatny teatr autorski składający się z małżeństwa Marzanny Graff i Aleksandra Mikołajczaka i czasami dodatkowego aktora. Teatr na stale współpracuje z Domem Kultury Prom w Warszawie, a spektakle swoje prezentuje widzom w wielu krajach: w Stanach Zjednoczonych, Ukrainie, Australii i Grecji.

W tym roku Mam Teatr przyjechał do Australii z trzema spektaklami: „Czas na miłość”, „Dżunio – komedia prawie kryminalna” i „Zamieszanie – bajka na każdy wiek”. Przedstawienia autorstwa Marzanny Graff są komediami nawiązującymi do aktualnych problemów społeczno-obyczajowych.
Razem z grupą koleżanek wybrałam się do Klubu Polskiego w Bankstown na komedię “Dżunio”.

Była to bardzo profesjonalnie przygotowana sztuka z dobrą oprawą muzyczną i scenografią. Ponieważ akcja sztuki odbywała się na dużych balkonach bloku mieszkalnego, scena była ukwiecona – naturalnymi bukietami oraz bardzo pomysłową kwiecistą dekoracją rozpiętą wzdłuż całej sceny. Światła, kostiumy i muzyka – pod kontrolą Leszka Szymańskiego – wszystko to działało znakomicie i złożyło się na barwny spektakl ze śpiewem, tańcami, muzyką, ba, nawet ćwiczeniami gimnastycznymi! Tutaj dodam, że choreografię sztuki przygotowała Asia Mikołajczak – w życiu prywatnym wnuczka Aleksandra Mikołajczaka.

Na scenie po raz pierwszy miałam przyjemność zobaczyć nową aktorkę w zespole Mam Teatr – Sammer Bartczak, córkę znanego muzyka Tomasza Bartczaka. Artystka jest studentką psychologii na Uniwersytecie Monash w Melbourne. Sammer, w roli Oli Szafirek zaprezentowała ćwiczenia aerobowe, czym wniosła do akcji “Dżunia” mnóstwo energii. Nie powiem, kim okazała się sceniczna Ola na wypadek, gdyby ktoś z państwa miał jeszcze możliwość obejrzenia “Dżunia”.
Przypadła mi do gustu puenta sztuki: nie osądzaj nikogo za szybko, bo możesz zrobić krzywdę niewinnej osobie. Dobrze, że “Dżunio” to prawdziwa komedia pomyłek i wszystko skończyło się pomyślnie.

Po przedstawieniu wielu widzów przeniosło się do klubowej niesamowicie zatłoczonej restauracji, czemu nie ma się co dziwić – gdyż nie ma to jak smaczny, tradycyjnie polski obiad.
W sumie – był to kolejny udany wieczór w Klubie Polskim w Bankstown: teatr, zabawa, muzyka i spotkania z przyjaciółmi.
Jolanta Szewczyk
Zdjęcia Tomek Koprowski