Na wybrzeżu Nowej Zelandii znaleziono wycieńczonego pingwina Adeli, którzy przebył drogę ponad 3 tys. km od swojego naturalnego siedliska na Antarktydzie – poinformowała w piątek BBC.

Reprezentant gatunku żyjącego wyłącznie na Półwyspie Antarktycznym został po raz trzeci w historii znaleziony na nowozelandzkiej plaży – poprzednio pojedynczy przedstawiciele pojawili się w latach 1962 i 1993.
Wychudzony i, jak pokazały badania krwi, odwodniony ptak został znaleziony na południe od miasta Christchurch. Spacerowicze pan Singh i jego żona zauważyli na piasku „coś, co wyglądało na pluszową zabawkę, ale nagle się poruszyło”. Nagranie, jakie zamieścili na Facebooku pokazało zagubionego pingwina białookiego, inaczej zwanego pingwinem Adeli.
Odkrywcy przybysza z Antarktydy skontaktowali się z Thomasem Strackiem, który od 10 lat zajmuje się rehabilitacją pingwinów na Wyspie Południowej, największej z nowozelandzkich wysp. Znawca ptasich nielotów wraz z weterynarzem szybko ruszyli z pomocą – nawodnili pingwina i nakarmili go poprzez rurkę. Obecnie przybysz z Antarktydy, pieszczotliwie nazywany Pingu, jest w dobrej formie i zostanie wypuszczony na wolną od psów dziką plażę na Półwyspie Banks.
Eksperci twierdzą, że pojawienie się poza Antarktydą większej liczby pingwinów Adeli może być „niepokojącym znakiem”. „Gdybyśmy obserwowali coroczne przybycia pingwinów białookich na Nową Zelandię, moglibyśmy mówić o zmianach w oceanie, które trzeba zbadać i zrozumieć” – powiedział w rozmowie z “The Guardian” zoolog z Uniwersytetu Otago prof. Philip Seddon i dodał, że „dalsza obserwacja pozwoli więcej powiedzieć o ogólnej kondycji oceanicznego ekosystemu”. (PAP)
mnw/ tebe/