Polska

O tradycjach polsko-ormiańskich

rozmawiamy z prof. Edgarem Ghazaryanem, ambasadorem nadzwyczajnym i pełnomocnym Republiki Armenii w Warszawie

Armenia jest państwem dużo starszym od Polski…

Prof. Edgar Ghazaryan, ambasador nadzwyczajny i pełnomocny Republiki Armenii w Warszawie (fot. Leszek Wątróbski)

– Armenia to państwo, będące jedną z najstarszych światowych cywilizacji. Historia narodu ormiańskiego liczy tysiące lat. Początki Armenii sięgają czasów biblijnych. Według tradycji górą, na której osiadła Arka Noego był Ararat, święta góra Ormian. Ormianie wywodzą swe korzenie od wnuka Noego – Hajka – stąd ormiańska nazwa państwa: Hajastan.   Już przed VII w. p.n.e. istniało prehistoryczne państwo Urartu. Kolejne wieki to czas kształtowania się narodu ormiańskiego, uwieńczonego w II w. p.n.e. pełnym uniezależnieniem się od Persji. Armenia jako pierwsze państwo świata przyjęła chrześcijaństwo, za króla Tirydatesa III, nawróconego przez św. Grzegorza Oświeciciela. Chrześcijaństwo uznano wówczas za religię państwową, co miało zarówno znaczenie  religijne, jak i polityczne.

Wspominamy też historyczną wizytę papieża Jana Pawła II w roku 2001, kiedy świętowaliśmy 1700 lecie przyjęcie przez nasz kraj chrześcijaństwa. Uważamy nadal, że chrześcijaństwo jest  fundamentem europejskiej cywilizacji.

W Waszej historii, obok tych wielkich wydarzeń, były także i chwile dramatyczne…

Ma Pan  tu zapewne na myśli Mec Jeghern, co oznacza „wielkie nieszczęście”, Hajoc’ C’eghaspanut’jun – „ludobójstwo Ormian”, rzeź Ormian – ludobójstwo popełnione na ludności ormiańskiej Imperium Osmańskim w czasie I wojny światowej, w latach 1915–1917. Ocenia się, że w jego wyniku zginąć mogło około 1,5 mln ludzi. Ludobójstwo Ormian jest drugim po Holocauście najlepiej udokumentowanym i opisanym ludobójstwem dokonanym przez władze państwowe na grupie etnicznej w czasach nowożytnych.

Papież Franciszek w Armenii (fot. David Hakobyan)

Jednym z ubocznych skutków tego ludobójstwa stało się powstanie światowej diaspory ormiańskiej. Tę bolesną dla nas rocznicę eksterminacji obchodzimy 24 kwietnia każdego roku na całym świecie. Uroczystości żałobne organizowane są zarówno w ojczystej Armenii, jak i poza jej granicami, również w Polsce.

Naszą dobrą sytuację gospodarczą pogorszyło, w roku 1988, silne trzęsienie ziemi, które zniszczyło miasto Giumri i zmusiło władze do zamknięcia elektrowni atomowej  Mecamor. W sierpniu 1990 Armenia ogłosiła swoją niepodległość, potwierdzoną w referendum 21 września 1991. Odeszliśmy wówczas od jednego dyktatora, jakim był Stalin. Pojawili się natomiast inni, nowi, współcześni dyktatorzy, którzy chcieli nas na siłę uszczęśliwić.    Potem była wojna z Azerbejdżanem, w obronie ormiańskiej ludności Górskiego Karabachu, tymczasowo zakończona zawieszeniem broni w roku 1994. Po niej, nasze relacje z Turcją i Azerbejdżanem – jej strategicznym partnerem, zostały zupełnie przerwane. Dziś znajdujemy się więc w podwójnej blokadzie turecko-azerbejdżańskiej. W tej sytuacji rozwijamy współpracę z innymi krajami na świecie – z Iranem, Gruzją, Federacją Rosyjską, Ukrainą, krajami arabskimi czy Zachodnią Europą. Chcemy współpracować ze wszystkimi. 

Armenia to górzysty kraj (fot.David Hakobyan)

 Czy stosunki z Federacją Rosyjską są dla Armenii najważniejsze?

– Z Federacją Rosyjską łączą nas relacje historyczne oraz wielowiekowa przyjaźń. Byliśmy przecież przez lata we wspólnym związku (ZSRR) i cieszymy się z naszej wspólnej historii. Mamy też wiele wspólnych celów politycznych. Jesteśmy dlatego gotowi rozwijać dalszą współpracę – tak gospodarczą, korzystną dla obu stron, jak i polityczną. Mam tu na myśli wspólne inwestycje czy wymianę handlową. Mam też na myśli naszych obywateli, którzy tam sezonowo pracują i zarabiają, co ma naprawdę duże znaczenie dla naszej ekonomiki. Dlatego m.in. zdecydowaliśmy się zostać członkiem Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej (powołanej 29 maja 2014 roku przez trzy państwa założycielskie: Białoruś, Kazachstan i Rosję) i dołączyliśmy do niej 10 października 2014 roku, a po nas jeszcze i Kirgistan w grudniu 2014 roku.

A jak wyglądają stosunki z Unią Europejską?

– To także jeden z naszych priorytetów. W 2017 roku podpisaliśmy nowe porozumienie – umowę o wszechstronnej i rozszerzonej współpracy między Armenią i UE.  Polski parlament już ten dokument ratyfikował. Jest to umowa o partnerstwie. Dokument ten zakłada intensyfikację dialogu politycznego oraz pogłębienie współpracy handlowej i gospodarczej (m.in. w zakresie transportu, energetyki i klimatu inwestycyjnego), a także wsparcie dla armeńskiego społeczeństwa obywatelskiego. Armenia będzie też mogła korzystać z unijnej pomocy finansowej. Jest to nowe otwarcie Armenii na współpracę z UE i oznacza, że nasz kraj nie stoi przed skrajnym wyborem partnerów: albo Rosja albo Unia Europejska. Chcemy współpracować ze wszystkimi, także z USA i krajami ameryki Łacińskiej. Nasz kraj współpracuje ponadto z licznymi innymi światowymi organizacjami – w tym i z NATO. Jesteśmy przecież prawnymi członkami społeczności międzynarodowej. Świat jest otwarty na współpracę ze wszystkimi na zasadach wolności, demokracji, solidarności.

Po upadku ZSRR Armenia stała się państwem demokratycznym szybko realizującym reformy demokratyczne. Rozbudowujemy też struktury obywatelskie i samorządowe. Ostatnie wydarzenia w Armenii pokazały, że naród nasz jest społeczeństwem dojrzałym i działa zgodnie z obowiązującą u nas konstytucją i prawem.

Katedra w Eczmiadzynie  – najstarsza i najważniejsza świątynia ormiańska, kościół macierzysty Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego (fot.David Hakobyan)

Jak liczna jest obecnie diaspora ormiańska?

– Statystyki mówią o 10 mln Ormian żyjących na świecie. Z nich tylko 3 mln żyje w Armenii, reszta tworzy ormiańską diasporę. Oznacza to, że nasza diaspora jest trzykrotnie większa od liczby mieszkańców w kraju.

Jej powstanie ma ścisły związek z naszą historią – rzezią Ormian – czyli ludobójstwem w latach 1915-1917. Ludzie, którzy wówczas nie zginęli uciekali ze swoich domów, tam, gdzie to było wówczas  możliwe. Najwięcej Ormian znalazło się w Syrii, która stała się dla wielu naszych obywateli krajem tranzytowym.

Najliczniejsza dziś diaspora ormiańska w Europie, w wysokości 500 tys., znajduje się we Francji. Półtora miliona Ormian mieszka natomiast w USA, dwa miliony w Federacji Rosyjskiej. Dużo Ormian mieszka także w Iranie, Gruzji, Argentynie, Australii. Kraje te zamieszkują potomkowie rzezi z czasów I wojny światowej.                               

Flagi Armenii, UE i Polski

Zupełnie inną historię posiada diaspora ormiańska w Polsce…

– … gdzie nasi rodacy mieszkają już ponad tysiąc lat. Mniejszość ormiańska jest jedną z dziewięciu ustawowo uznanych za mniejszości narodowe w Rzeczypospolitej. Jej liczbę ocenia się obecnie na ok. 40–80 tys., w tym ok. 8 tys. stanowią przedstawiciele tzw. starej emigracji (tj. potomkowie Ormian przybywających do Rzeczypospolitej w XI – XVII w.). Pozostali to emigranci, którzy przybyli do Polski po II wojnie światowej, a zwłaszcza po upadku Związku Radzieckiego – tzw. nowa emigracja.

Ormianie w Polsce posiadają specjalny status prawny i znajdują się grupie 9 narodowości, które zamieszkują tu od 100 i więcej lat. Są to także: Białorusini, Czesi, Litwini, Niemcy, Rosjanie, Słowacy, Ukraińcy i Żydzi. Wszystkie te grupy narodowe posiadają swego oficjalnego przedstawiciela w Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Władze polskie finansują różne programy tych wszystkich mniejszości, tak aby mogły zachować swój język, kulturę i historię. Z pomocą tych rządowych subsydia polsko-ormiańskie organizacje aktywnie działają w wielu miastach. Wydawane są też różne czasopisma czy książki.

Czym żyje dziś diaspora ormiańska w Polsce?

– W zeszłym roku obchodziliśmy 650 rocznicę sprowadzenia Ormian do Polski. Działo się to za sprawą króla Kazimierza Wielkiego, który obdarzył ich specjalnym przywilejem. Kolejni królowie potwierdzali wszystkie nadane Ormianom przywileje – m.in. możliwość pielęgnowania swojej kultury i swojej wiary.

Ormian do Polski zaprosił także Jan Zamoyski, Kanclerz Wielki Koronny i Hetman Generalny i w roku 1585 wydał przywilej gwarantujący im wszelkie prawa jakie posiadali mieszkańcy Zamościa. Dzięki temu do miasta zaczęli napływać ormiańscy przedsiębiorcy  pobudzający gospodarkę miasta. Dziś niestety Ormian już tam nie ma. Pozostały tylko wspomnienia. W Zamościu nadal główna ulica nazywa się Ormiańska.

W Polsce Ormianie żyli wspólnie z Polakami. Nie tworzyli gett. W trudnych dla Polski chwilach walczyli za nią, jak za swoją ojczyznę. Po zakończeniu II wojny światowej pozostałych przy życiu Ormian, wraz z wielu mieszkańcami Kresów, przesiedlono na Ziemie Odzyskane i Polski południowej do: Krakowa, Gliwic, Opola, Wrocławie, Poznania, Gdańska, Warszawy, gdzie zaczęli skupiać się w różnych organizacjach. Najpierw, zgodnie z wielowiekową tradycją, wokół kościoła katolickiego obrządku ormiańskiego Gdańsku i Gliwicach, a następnie w formach świeckich. W 1980 roku w Krakowie powstało Koło Zainteresowań Kulturą Ormian przy oddziale Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego. Podobne koła zawiązały się także w Warszawie i Gdańsku. Obecnie w Krakowie działa również Ormiańskie Towarzystwo Kulturalne. Zebrania krakowskich i warszawskich organizacji odbywają się w lokalnych Muzeach Etnograficznych. 

Nie można też nie wspomnieć o Unii Brzeskiej i unii kościelnej Ormian polskich. Wcześniej, pod względem kościelnym, Ormianie posiadali własne biskupstwo we Lwowie, zależne od patriarchatu eczmiadzyńskiego Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. Wielu też Polaków, nie związanych bezpośrednio z ormiańskim obrządkiem, chodziło do ormiańskiej katedry we Lwowie, by słuchać kazań cieszącego się wielką estymą abp Józefa Teodorowicza. W ubiegłym roku zorganizowaliśmy wystawę w różnych miastach Polski poświęconą Ormianie w służbie Rzeczypospolitej. Wystawa prezentowała ormiańskich oficerów będących znakomitymi dowódcami, którzy w różnych okresach historii Polski brali udział w obronie jej nieodległości. Pamiątką tych wszystkich zmagań jest pomnik na grobie Nieznanego Żołnierza – śp. Jadwigi Zarugiewicz, symbolicznej matki Nieznanego Żołnierza, pochowanego na placu Piłsudskiego w Warszawie. W zaszłym roku Sejm i Senat RP swoimi rezolucjami podziękował Ormianom za ich wkład w rozwój Rzeczypospolitej.

Dużo jest też organizacji ormiańskich i polsko-ormiańskich…

– Każdego roku, już od 3 lat, Ambasada Armenii organizuje w maju Forum Polskich Ormian. W Polsce mamy dużo ormiańskich organizacji, fundacji, ośrodków ormiańskich, które funkcjonują na terenie całej Rzeczypospolitej: w Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Wrocławiu, Koszalinie i innych miastach Polski. Nasze polsko – ormiańskie organizacje są bardzo aktywne, organizują imprezy, wystawy, koncerty. Współpracują z Ambasadą Republiki Armenii, polskim rządem i samorządowcami.

Na terenie Polski działają szkoły Ormiańskie dzięki dotacjom rządu polskiego. Fundacja Kultury i Dziedzictwa Ormian Polskich publikuje gazetkę „AWEDIS”.

Jest Pan z zawodu ekonomistą …

– Warszawa to jest moja pierwsza placówka dyplomatyczna. Byłem przedtem gubernatorem rejonu Vayots Dzor, a jeszcze wcześniej byłem dziekanem w Państwowym Ekonomicznym Uniwersytecie i kierowałem jego filią w Yeghegnadzor. Pracowałem też w prywatnej międzynarodowej firmie jako ekonomista. Jestem autorem wielu monografii z tej dziedziny.                                                                                                                           

Rozmawiał Leszek Wątróbski