Polskie flagi, polskie smaki nad Yarra River i ciepłe słowa Ambasadora RP do rodaków w Melbourne
Stanisław Imosa z Melbourne specjalnie dla Expressu Australijskiego

Jesteście wspaniali i dlatego jestem z wami już po raz trzeci – tymi słowami przywitał Ambasador RP w Australii, Paweł Milewski wielotysięczną rzeszę uczestników 11. Polish Festival at Federation Square. Jesteśmy w sercu Melbourne – w mieście od pięciu lat uznawanym przez media najpiękniejszym i najlepszym do życia miejscem na świecie – dziś jest tu Polska. To między innymi wy Polacy budujecie to wspaniałe miasto, to wy Polacy, od wielu lat macie w centrum tego pięknego miasta wspaniały, jedenasty już Festiwal – dziękuję Wam za to – powiedział Ambasador.
To pierwszy w historii przedstawiciel RP, który mówi do Polaków w Australii „od serca”. Mogę dodać od siebie, że mieszkam w Melbourne już 33 lata i pierwszy raz usłyszałem tak mile słowa od przedstawiciela polskiego rządu. Oj, Panie Ambasadorze – umie Pan dotrzeć do serca rodaka… Ambasador Milewski przyjechał na Polski Festiwal do miasta nad Yarrą River z rodziną, przywiózł swego maleńkiego synka Leonka, który był chyba jednym z najmłodszych uczestników Festiwalu..
Występy zaczęły się na Federation Square wczesnym rankiem. Pogoda nie wróżyła nic dobrego – zapowiadano deszcz, ale wbrew prognozom, około południa żar z nieba dawał się wszystkim we znaki. Dojechałem na Festiwal o godz. 10, a imprezy już trwały.
Tym razem organizatorzy nie zaprosili do Melbourne artystów z Polski. Za to doskonale bawili nas miejscowi artyści, dominował oczywiście zespół „Polonez” prezentujący program w wykonaniu wszystkich grup wiekowych. Występowały też dzieci ze szkół sobotnich, i nieco starsze z zespołu „Złote Dorotki”.
Gromkie oklaski, wręcz wiwaty powitały gwiazdę australijskiego humoru Magdę Szubański, która na stałe została ambasadorką polskiej kultury na antypodach. Magda zaskoczyła nas wszystkich obecnych na Festiwalu mówiąc z estrady piękną polszczyzną. Wspomniała o swym ojcu, rodowitym warszawiaku, którego losy wojenne rzuciły do Szkocji. O Magdzie można by pisać dużo, ja napiszę krótko: Magda to polska krew!
Na pewno chwycił za serca rodaków, i chwycił mocno, dwunastoletni Dominik Rawdanowicz. Kunsztowne wykonanie Hejnału Mariackiego, świadczy o jego wielkim talencie muzycznym – brawo Dominik!
Zapewne nie będę odosobniony w opinii, że większość z nas przychodzi co roku na Federation Square, aby podziwiać piękne tańce i stroje ludowe zespołów „Polonez” i „Łowicz”. W tym roku inscenizacje baśni o Kraku, o Krakowie i o Lajkoniku w wykonaniu najmłodszych artystów to była prawdziwa bajka, to trzeba było widzieć na własne oczy!
Piękne występy zespołów ludowych „Polonez” i „Łowicz” trzeba po prostu zobaczyć na własne oczy. Dlatego już dzisiaj zapraszam wszystkich do Melbourne na PolArt 2015, w dniach od 27 grudnia 2015 do 3 stycznia 2016. Oj będzie się działo!
Zarówno Pani Konsul Generalna RP Regina Jurkowska, jak i Pan Ambasador RP Paweł Milewski zapewniali w wywiadzie dla TVP Polonia przeprowadzonym przez red. Tadeusza Matkowskiego, że na PolArt przyjadą na pewno. Dojadą też artyści z Polski, Nowej Zelandii i całej Australii.
Jak co roku na Festiwalu było tysiące odwiedzających, nie wiem czy było ich aż 200 tysięcy jak twierdzą niektórzy, ale sam widziałem sporo. Polish Festival at Federation Square kocha Melbourne – a w ostatnią niedzielę, sądząc po olbrzymiej liczbie gości widać było, że jest to miłość wzajemna.
By zakończyć festiwalową opowieść, wspomnieć należy o organizatorach: księdzu Wiesławie Słowiku – od którego pomysłu wszystko się zaczęło; Janku Szubie – człowieku „orkiestrze” oddanemu Festiwalowi sercem i duszą; i o George Papuga, prezesowi Festiwalu. Do sukcesu imprezy przyczynili się też bardzo wymiernie nauczyciele polskich szkół sobotnich. Oni wszyscy są pasjonatami polskości na Antypodach i tą swoją pasje przekazują uczniom – robią tym dla Polski naprawdę super robotę.
To, że spotykam coraz mniej znajomych specjalnie mnie już nie dziwi, bo zdaję sobie sprawę z upływających lat i następującej „zmianie warty”. Ale kiedy wieloletnia koleżanka z Albion nie poznała mnie, to ją zapytałem: „…ludzi nie poznajesz, tak się postarzałaś?” – i wtedy poznała mnie od razu…
Takie życie…
Tekst i zdjęcia Stanisław Imosa