W finale poprzedniego felietonu obiecałem, że przedstawię Wam wyniki moich kiełbasianych rozmów z algorytmem ChatGPT – siadajcie więc wygodnie, podano do stołu!
Tak, jak w poprzednim felietonie, wszystkie poniższe teksty i zdjęcia stworzyła sztuczna inteligencja, podaję dosłowne cytaty z minimalnymi poprawkami interpunkcyjnymi. Skoro już ustaliliśmy, że wyroby masarskie stanowią trzon polskiej tożsamości narodowej, postanowiłem uzupełnić żenujące braki w naszej kulturze, która z niewiadomych powodów omija tematykę wędliniarską.
Próżno na przykład szukać wędzonek na polskich listach przebojów. Poprosiłem tedy ChatGPT o zapodanie rapowego tekstu i otrzymałem majstersztyk rozpoczynający się od słów „Joł, joł, kiełbasa to mój flow (…), jak wędlina w piecu rozgrzewam każde przyjęcie”, a zakończony życiową maksymą „kiełbasa to nie tylko jedzenie / to jest to, co rozgrzewa duszę”. Nie rymuje się, ale jest piękne.
Następne poszły na ruszt romantyczne ballady. Jako że polska wersja ChatGPT jest z rymami na bakier, poprosiłem przynajmniej o tytuły masarskich hitów, które powinny być grane na każdym polskim weselu. Otrzymałem nie tylko wzruszającą „Miłość pikantna jak kiełbasa chorizo”, „Wędlinowe uniesienia”, „Tylko Ty i ja, i kawałek szynki” czy „Kabanos na stole, miłość w sercu”, ale też biesiadną przyśpiewkę „Smak Twojej kiełbasy”.
Skoro muzyka rozrywkowa już uratowana, pora pomóc literatom. Osobom o mocnych nerwach dedykuję następujące horrorowe opowiadanie w kilku zdaniach:
Gdy odwiedziłeś zapomnianą wioskę, poczułeś woń wędliny wydobywającą się z pustego sklepu spożywczego. Wszedłeś do środka, ale zauważyłeś tylko suszone kiełbasy i szynki bez daty przydatności do spożycia. Po zjedzeniu jednej z nich zacząłeś odczuwać dziwne drżenie w całym ciele, a twój język stał się fioletowy. Nagle usłyszałeś szepty z ciemnego zakamarka sklepu, a potem zobaczyłeś, że wędliny poruszają się same, wspinając się na regały i przemieszczając z jednego miejsca na drugie. W panice próbowałeś uciec, ale drzwi były zamknięte, a wędliny zaczęły zacieśniać krąg. Zbyt późno uświadomiłeś sobie, że nigdy nie powinieneś próbować wędlin z podejrzanych źródeł…
Aby nieco rozluźnić atmosferę, poprosiłem o wymyślenie kilku wędliniarskich seriali. Sztuczna inteligencja spisała się na medal – nie tylko podała tytuły, ale podała też krótki zarys fabuły każdego z nich. Tak oto seria „Wędlinowe wariacje” ma się składać z krótkich historii o zabawnych i niecodziennych sytuacjach, które mogą się wydarzyć w branży mięsnej; „Szynek i Kiełbas” to opowieść o dwóch kumplach, którzy zaczynają swój własny biznes w branży wędliniarskiej i muszą poradzić sobie z trudnościami prowadzenia własnej firmy. W serialu kryminalnym „Detektyw z masarni” główny bohater – Janusz Salceson – zostaje wezwany do śledztwa w sprawie tajemniczego zniknięcia gigantycznej kiełbasy z festynu miasteczka, gdzie odbywał się konkurs jedzenia produktów mięsnych. Jest nawet serial dla dzieci pod tytułem, ehm, “Świnka Peppa w rzeźni”. Cytując opis – „to parodia popularnego serialu animowanego, w której Peppa i jej rodzeństwo trafiają do rzeźni i muszą znaleźć sposób na ucieczkę.”
Sami widzicie – co pomysł, to hit. Za kilka tysięcy mogę odstąpić prawa autorskie do takich perełek, jak dreszczowiec „Wędliniarnia pod napięciem” czy rozrywkowe programy kulinarne „Kuchenne jaja” oraz „Świry w garach”.
ChatGPT załatał też dziury w polskim folklorze, komponując garść nieznanych dotychczas przysłów ludowych: „Bez wędliny jak bez ręki”, „Gdzie kiełbasa, tam radość”, „Gdzie szynka na stole, tam wesołe mordy gości” i „Kiepski kabanos, to jak życie bez miłości”.
Na deser – cicha refleksja w formie japońskiego wiersza haiku.
Smakowita kiełba
Syci ciało, duszę i umysł
Niebo w ustach mam
Darek Jedzok
USD 
AUD 
CAD 
NZD 
EUR 
CHF 
GBP 
