W kraju na końcu świata, gdzie wszystko dynda beztrosko do góry nogami, w kraju fioletowych drzew, w kraju no worries, lasów eukaliptusowych, gorącego lata, cudnego oceanu. W kraju aborygeńskich malowideł naskalnych, słodkich misiów koala i skaczących kangurów oraz soczystych owoców mango, cytryn i fig, możesz uraczyć się polskim chlebem.
Marta Kozłowska-Rychlewicz to kobieta dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Bez kontaktów i znajomości potrafi zbudować świetnie rozwijający się biznes. Do jego kreacji wystarczy jej wizja i samozaparcie. Potrafi przyznać się do sukcesu, choć nigdy na nim nie poprzestanie. Marta wierzy, że zawsze może być więcej, lepiej, wyżej. Kobiety, które osiągnęły i osiągają sukces, są niejako niestrudzone, niezwykle oddane sprawie i nieustannie ciekawe, co ciągnie je dalej, dalej i jeszcze dalej…
Marto jak rozpoczęła się dla Was przygoda z własnym biznesem ECO BREAD?
— ECO BREAD powstał z tęsknoty za polskimi smakami. W 2014 roku postanowiliśmy się przeprowadzić do Australii i brakowało nam chleba podobnego do tego, który znamy z Polski, więc zaczęliśmy przygodę z pieczeniem. Pierwsze bochenki były wypiekane dla nas, następnie dla znajomych, aż pewnego dnia pomyśleliśmy, by nasze chleby przypominały smaki dzieciństwa większej grupie osób.
Pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ani ja, ani mój mąż nie mieliśmy nic wspólnego z tą branżą. Ukończyłam Politechnikę Częstochowską na wydziale Inżynierii Mechanicznej i Informatyki, a zaraz po studiach pracowałam w dużych polskich firmach oraz korporacjach i zajmowałam się sprzedażą, a mój mąż Przemysław całe życie związany był ze sportem.
Dlatego, kiedy podczas marketu wielkanocnego w polskim klubie w Perth postanowiliśmy sprzedawać nasz chleb, nie wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać. I ku naszemu zdziwieniu nasz żytni chleb Dark Rye okazał się hitem. Upiekliśmy 70 bochenków w domowym piekarniku, które sprzedały się w 1 godzinę. Najważniejsze dla nas było to, że klienci mówili o naszym chlebie, że przypomina im smak chleba, jaki znają z Polski. Obecnie nasze pieczywo dostępne jest w ponad 25 sklepach w Perth.
Jakie rady masz dla tych, którzy chcą stworzyć własny biznes w Australii?
— Założenie firmy w Australii zajmuje dosłownie kilka minut. Wystarczy wypełnić wniosek online. Jak to w każdym biznesie najważniejszy jest biznesplan i nie mówię tutaj o skomplikowanym dokumencie przedstawiającym plan finansowy na najbliższe 5 lat itp.
Wiele osób skupia się w pierwszej kolejności na dopracowaniu produktu do perfekcji, dobraniu kolorów marki, stronie internetowej, zakupie sprzętu z najwyższej półki i zakupieniu fotela „prezesa”. A zacząć powinniśmy od zrobienia kalkulacji ceny naszego produktu, sprawdzenia konkurencji oraz analizy rynku. Bardzo często na tym etapie można zobaczyć czy nasz biznes ma realne szanse na rozwój.
Kiedy zaczynaliśmy ECO BREAD, nie mieliśmy profesjonalnego sprzętu, logo czy strony internetowej. Mieliśmy tylko dopracowany przepis, piekarnik w naszej domowej kuchni i to wystarczyło, aby zacząć. Oczywiście, że z biegiem lat nasz chleb stawał się coraz lepszy i tu należy powiedzieć, by nigdy nie czekać na moment, kiedy twój produkt/serwis będzie perfekcyjny. Zawsze będzie można coś poprawić, ulepszyć, ale jeśli będziemy czekali na ten moment, to konkurencja nas wyprzedzi lub po prostu nasz produkt nie będzie już potrzebny. Dlatego nie czekaj, tylko działaj.
Które z Twoich życiowych i biznesowych doświadczeń uważasz za najważniejsze?
— Jako mała dziewczynka miałam okazję obserwować pracę mojego taty, który był przedsiębiorcą, natomiast moja mama uczyła mnie, żeby być niezależną i mieć zawsze swoje pieniądze.
Swoją karierę zawodową rozpoczęłam jeszcze w szkole średniej. Później, mimo że studiowałam, całe 5 lat studiów pracowałem. Nauczyło mnie to dobrej organizacji i zarządzania swoim czasem. Wtedy też na mojej drodze zawodowej trafiłam na wspaniałych szefów, od których mogłam się wiele nauczyć. Dochodząc do momentu, kiedy czułam, że już nic więcej się nie nauczę, zmieniałam pracę na inną, by więcej zarabiać i zdobywać nowe umiejętności.
Kiedyś ktoś powiedział mi, że kto nie ryzykuje ten nie pije szampana, dlatego cokolwiek robię, zawsze przesuwałam swoje granice, by wychodzić poza strefę komfortu. Gdyby nie to, pewnie nigdy nie zdecydowałabym się na przeprowadzkę do Australii, ponieważ miałam dobrze płatną pracę, więc nic w życiu zawodowym nie musiałam zmieniać.
Wasza firma osiągnęła szerokie zasięgi i jest uznawana za jedną z najlepszych na rynku australijskim. Jak się z tym utożsamiasz?
— Kiedy coś robię, poświęcam się na 100%. Mój pierwszy z talentów Gallupa to osiąganie, a drugi to analiza. Kiedy wszystko sobie przeanalizuję, zabieram się za pracę. Oczywiście, że nie da się wszystkiego przewidzieć, ale ciężką pracą da się osiągnąć wiele. Czuję niesamowitą dumę, że bez doświadczenia doszliśmy tu, gdzie jesteśmy i jak się rozwinęliśmy.
Jednocześnie to niesamowite, jak pozytywnie jest odbierana w Australii polska kultura. Ogromny sukces, jakim było wprowadzenie na rynek marki ECO BREAD, skłoniło mnie do pracy nad nowym projektem. Chcąc jeszcze bardziej promować Polskę, otworzyłam agencję handlową, która pomaga wprowadzać polskie produkty na rynku Australii i Nowej Zelandii. Współpracujemy m.in. z polską marką szklanych ozdób choinkowych Huras Family czy producentem opraw do okularów. Jeśli wśród czytelników jest ktoś, kto chciałby dowiedzieć się więcej, zapraszam do kontaktu.
Firma, której jesteście założycielami, została nagrodzona. Czy możesz nam powiedzieć, w jakich kategoriach zaistniała i za co przyznano wam nagrody?
— Nasze chleby zostały nagrodzone w prestiżowych Perth Royal Food Awards. Otrzymaliśmy złoty medal w kategorii Chleb Dekoracyjny (Creative Scoring and Stenciling) za nasz ozdobny chleb ślubny, a chleb żytni Dark Rye otrzymał srebrny medal w kategorii Chleb Żytni w Niemieckim Stylu (German Style Rye). Jednocześnie dużym wyróżnieniem i doskonałą promocją dla ECO BREAD był artykuł o naszej piekarni rzemieślniczej zamieszczony w magazynie branżowym Baking Magazine. Byliśmy też zapraszani do programów radiowych i telewizyjnych. Nasze chleby dostępne są w jednych z najbardziej luksusowych delikatesów w Perth.
Jesteś kobietą przedsiębiorczą. Czym zajmujesz się poza prowadzeniem firmy. Co Ci jeszcze w duszy gra?
— Uwielbiam, to co robię. Na chwilę obecną zarządzam kilkoma firmami: piekarnią, agencją handlową i dystrybucją materiałów reklamowych. Jak to mówią, nie samą pracą człowiek żyje. Uwielbiam samorozwój. Doskonalenie swoich umiejętności pozwala mi pokonywać bariery i osiągać kolejne cele.
Kocham też gotować, a największą przyjemność sprawia mi czas, kiedy mogę zaprosić rodzinę i przyjaciół i gotować dla nich. Lubię podawać jedzenie na pięknie nakrytym stole. Przyznam się, że w moim kredensie znajduje się kilkanaście zastaw nakryć, tak by można było je dopasować do serwowanej kuchni. Myślę, że mogłabym się sprawdzić jako stylistka nakryć stołów.
Rozmawiała Anita Gierczyk
www.anitagierczyk.com/coaching,
www.anitagierczyk.com/believe
Artykuł publikujemy za zgodą magazynu “Woman in the World”.