Polska, Życie i społeczeństwo

Prawie połowa dochodów budżetowych to podatki od pracujących

Prawie 830 mld zł – tyle w 2018 roku wyniosły dochody budżetowe, przy 891 mld zł wydatków. Zdecydowanie największe wpływy pochodzą z podatków od osób pracujących – wynika z „Mapy wydatków i dochodów państwa za 2018” rok przygotowanej przez Fundację Republikańską. Rosnące wydatki – głównie na wypłatę emerytur i rent, leczenie i infrastrukturę – można by pokryć ze wzrostu podatków, ale według ekspertów Fundacji powinny rosnąć wpływy z podatków od majątku i konsumpcji, a nie od pracowników. Ze względu na starzenie się społeczeństwa sytuacja wymaga reformy.

[advanced_iframe src=”https://embed.newseria.pl/obsadz_news/1729237090″ width=”100%” height=”379″]

– Budżet państwa to nawet nie połowa wszystkich wydatków, które zostały zrealizowane w 2018 roku. To po prostu wydatki, które są zapisane w ustawie budżetowej – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Grzegorz Zatorski, ekspert w Fundacji Republikańskiej. – W ustawie budżetowej nie można zapisać wszystkiego. Jak pokazujemy na mapie wydatków, większość wydatków jest pozabudżetowych, czyli nie są one ujęte w ustawie. To fundusze celowe, agencje wykonawcze czy nawet budżet jednostek samorządów terytorialnych.

Z wyliczeń Fundacji Republikańskiej wynika, że blisko połowa, bo 47 proc. wszystkich dochodów państwa zrealizowanych w 2018 roku, czyli 387 mld zł, pochodziło z podatków pobranych z wynagrodzeń pracujących. Całkowite wydatki wyniosły 891 mld zł przy 829 mld zł dochodów i były odpowiednio o 77 mld zł i 80 mld zł wyższe niż rok wcześniej. Udział wydatków publicznych od lat utrzymuje się na poziomie 41–43 proc. PKB. Jednak zdaniem autorów raportu ze względu na spodziewaną słabszą koniunkturę i zmiany demograficzne konieczne są zmiany systemowe.

– Nasze podatki w przeważającej części idą na emerytury – wyjaśnia ekspert Fundacji Republikańskiej. – Emerytury i renty stanowiły w 2018 roku koszt rzędu 269 mld zł, to jest 30 proc. wszystkich wydatków. Kolejne 97 mld zł to są wydatki przeznaczone bezpośrednio na leczenie. W dalszej kolejności jest infrastruktura [prawie 95 mld zł – red.] i pomoc społeczna [ponad 70 mld zł].

Jak podkreśla ekspert, żeby pokryć rosnące wydatki, można podnosić podatki, ale jest to rozwiązanie ryzykowne. Nadmierne obciążenia podatników mogą bowiem hamować dalszy rozwój.

– Skupiając się tylko na podatkach od pracy, nie mamy później środków na inwestycje przedsiębiorstw, które mogłyby spowodować wartość dodaną – mówi Grzegorz Zatorski. – Powinniśmy to zrestrukturyzować, żeby bardziej się skupić na podatkach od konsumpcji [np. VAT, akcyza – red] czy od majątku [np. podatek Belki, podatek od nieruchomości, spadków i darowizn – red.] oraz dodatkowo po prostu zmniejszać wydatki.

Metodologia, którą zastosowali autorzy mapy, uwzględniała – czego nie ma w ustawie budżetowej – przepływy do agencji wykonawczych czy funduszy celowych, gdyż np. połowa budżetu jednostek samorządu terytorialnego to środki pochodzące z budżetu państwa. W efekcie przepływy wewnątrzbudżetowe zakłócają przejrzystość finansów publicznych, co komplikuje analizę ich finansowania. Przykładowo budżet Ministerstwa Obrony Narodowej zalicza do wydatków na obronność również wydatki na emerytury wojskowe, co według autorów raportu nie poprawia bezpieczeństwa kraju, choć tak jest klasyfikowane.

– Aby ułatwić odbiór, wyselekcjonowaliśmy 17 działów pod względem celowości wydatków – mówi Grzegorz Zatorski. – Na przykład w budżecie MON pokazujemy wydatki tak, żeby to były stricte wydatki na obronność. Mimo to, jak się okazało, wydajemy 70 proc. więcej na obronność niż w 2011 roku, to jest 1,75 proc. PKB za rok 2018, więc trochę mniej, niż podaje MON, jednak i tak jest z tym coraz lepiej.

­