Australia i Polonia, Świat

Refleksje – korespondencja Eugeniusza Bajkowskiego z Canberry

Express Australijski, Polish-Australian Express, polish news, polonia, polska gazeta, wiadomości polskie w australii, polish language papers in australiaSkładam serdecznie życzenia naszym czytelnikom wyznania unickiego (greko-katolickiego — katolickiego obrządku wschodniego) i prawosławnego z okazji Wielkiego Święta Zmartwychwstania Pańskiego obchodzonego według kalendarza juliańskiego) oraz wyznania mojżeszowego okazji Wielkiego hebrajskiego Święta Pesach.

Następca tronu otwiera Igrzyska

W chwili nadawania tej korespondencji na Złotym Wybrzeżu trwają kolejne, bardzo popularne Igrzyska Sportowe Wspólnoty (Commonwealth Games). Australijscy sportowcy spisują się bardzo dzielnie, zdobywając szereg medali (wśród których nie zabrakło złota). W imieniu Królowej Elżbiety II Igrzyska oficjalnie otworzył jej syn oraz następca brytyjskiego i australijskiego tronu Książę Walii Karol (bardzo Prince of Wales Charles). Towarzyszy mu jego małżonka — księżniczka Camilla. Jest bardzo popularny. Po ich bardzo uroczystym oficjalnym powitaniu przez najwyższe władze australijskie —  z galową kompanią honorową australijskich sił zbrojnych, salwami armatnimi, przemarszem defiladowym krokiem przedstawicieli wszystkich australijskich rodzajów broni itd — ks. Karola z małżonką bardzo serdecznie, owacyjnie witała bardzo liczna zawczasu bardzo licznie zgromadzona ludność, zawodnicy itd. Wizyta przyszłego Króla Australii przebiega bardzo udanie. Igrzyska też, mimo niepewnej pogody.

Kolejny Newspoll ciut lepsze rządowe notowania

Według przeciętnej przeprowadzonych w lutym i marcu br sondaży opinii wyborczej Newspoll, o malutkie ździebko poprawiły się notowania konserwatywnego federalnego rządu liberalnego premiera Malcolma Turnbulla. Uwzględniając możliwościowy „ewentualnego błędu statystycznego” wysokości do 3,9% bez indywidualnego uwzględnienia ewentualnej specyfiki pewnych liczb z Północnego Terytorium, pod względem zasadniczych głosów wyborczych (primary vote) rządowe notowania poprawiły się z 35% do 37%. Notowania laburzystowskiej federalnej opozycji (ALP) też ciut wzrosły z 37% do 38%. Notowania stronnictwa Zielonych — energiczny federalny parlamentarny przywódca którego R. di Natale wygłosił przebojowe przemówienie do wypełnionej sali podczas pierwszego w kwietniu br „środkowego Obiadu Prasowego” (National Press Club Address) w Canberze — ześlizgnęły z 10% do 9%. Notowania „wszystkich innych” razem pozostały na 9%. Po teoretycznym podziale preferencyjnych głosów na podstawie wyników ostatnich federalnych wyborów 2 lipca 2016, rządowe notowania powróciły do 47% — kwartalnej przeciętnej w okresie październik-grudzień 2017. Natomiast laburzystowskie notowania ześlizgnęły z 54% do 53%. Innymi słowy, zasadniczo nie zaszło zmian. Podobnie jest pod względem osobistych ocen federalnego premiera Malcolma Turnbulla oraz przywódcy federalnej parlamentarnej laburzystowskiej opozycji Billa Shortena. „Zadowolonych” z premiera Turnbull było 34% ankietowanego wzorca 6502 wyborców (poprzednio 31%). „Niezadowolonych” było 54% — wciąż dużo, nadal ponad połowa ankietowanych ale wyraźnie mniej niż 57% poprzednio. Odsetek niezdecydowanych pozostał na 12%. „Zadowolonych” z przywódcy laburzystowskiej federalnej parlamentarnej opozycji też było 34% wyborców (poprzednio 33%) a „niezadowolonych” 54% (poprzednio 55%) — też dokładnie jak z Turnbulla. Innymi słowy wyborcy nie przepadają za szefem federalnego rządu ani za wodzem laburzystowskiej opozycji. Podobne nastroje skłoniły bardzo wpływowego b. liberalnego federalnego premiera Johna Howarda do ostrzeżenia członków liberalnej „federalnej sali partyjnej” (grona wszystkich liberalnych posłów i senatorów”) żeby wyciszyli swoje wewnętrzne rywalizacje i połajanki i nie planowali ”wewnętrznych zamachów” na Turnbulla.

Wojna handlowa?

Okresowo alarmująco wzrasta a potem chwilowo spada widmo wojny handlowo-taryfowej między Stanami Zjednoczonymi, największym strategiczno-militarnym sojusznikiem Australii oraz Chinami. Które są największym, partnerem handlowym Australii. Amerykański prezydent Donald Trump podpisał rozporządzenie które nakłada 25-procentowy narzut celny na towary i wyroby importowane z Chin. Celem jest zabezpieczenie konkurencyjnej krajowej produkcji i miejsc pracy. Narzut celny obejmie chiński eksport do Stanów Zjednoczonych wartości USD$60 mld (AUD$77 mld). Chiny natychmiast bardzo ostro zareagowały grożąc odwetowym nałożeniem cła wysokości 15%-25% na 120 towarów oraz artykułów żywnościowych importowanych z Ameryki. Potem prez. Trump objął zamierzanym podwyższeniem cła wiele innych chińskich wyrobów. Chiny natychmiast zareagowały ostrym podwyższeniem cła na wiele artykułów amerykańskiego eksportu do Chin. Chińscy przywódcy najwyższych szczebli, m. in. sam super-wódz Xi, również grożą dalszymi posunięciami odwetowymi. Na razie obie strony chwilowo zgodziły się na ponowne dwu-miesięczne wzajemne odroczenie podwyżek cła. Jak słusznie uważają australijskie media (i kilka ministrów), wojny handlowe zasadniczo nikomu nie służą. Natomiast potrafią być wielostronnie być bardzo szkodliwe. W międzyczasie Australia rozszerza współpracę z członkami zasadniczo wolnocłowej strefy handlowej TPP (Trans Pacific Partnership).

Wzruszająca impreza

Z okazji „Dnia Zgody” (World Harmony Day) w federalnej stolicy niedawno odbyła się zorganizowana przez Canberra Multicultural Council nowa, wzruszająca wielokulturowa impreza przed niedawno ustawionym w Parku Lennox-Nara nad jeziorem Burley Griffin w Canberze „Dzwonie Pokoju” (Canberra Rotary PeaceBell). Będę do niej parokrotnie powracał.

Na arenie międzynarodowej

Raz gwałtownie zaostrza się a raz łagodnieje ostry zatarg między Wielką Brytanią, NATO, USA, Unią Europejską a Rosją. Po zamachu na Skripala w Salisbury z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych oraz krajów Unii Europejskiej i NATO oraz Australii już wyrzucono około 200 rosyjskich dyplomatów. Rosja natychmiast zareagować w podobny sposób. Nie będę tym razem powtarzał już obszernie informacji na ten temat. Wrócę do tego tematu z próbą analitycznego podejścia. W międzyczasie podsumuję wyniki wyborów prezydenckich w Rosji. Jak powszechnie oczekiwano oraz z góry zakładano, po „poprawce konstytucyjnej” umożliwiającej mu ponowne kandydowanie po dwu kolejnych 6-letnich kadencjach, Władimir Putin ponownie zdecydowanie wygrał wybory prezydenckie w Federacji Rosyjskiej. Zdobył 70% oddanych w wyborach głosów. Nadzwyczaj intensywnie promowana w Rosji i wśród Rosjan stale bądź tymczasowo przebywających w innych krajach (m. in. w Australii) frekwencja wyborcza wyniosła 67%. Oprócz Putina było 7 kandydatów, m. in. bardzo popularna i atrakcyjna prezenterka telewizyjna Ksenia ((„Ksiusza”) Sobczak, która uzyskała około 1,7% oddanych głosów. Natychmiast podwoiła rachunki za swoje wystąpienia. Wyniki uzyskanych przez innych „rywali” Putina są podobne. Prawdopodobnie były pewne manipulacje przy niektórych urnach wyborczych. Nie sądzę jednak, że wyniki były sfałszowane. Prawda jest taka, że Putin stał się popularny wśród bardzo wielu Rosjan. Natomiast jedna trzecia uprawnionych do głosowania nie pofatygowała się do urn wyborczych. Moim zdaniem Putin tym razem nie potrzebował specjalnych chwytów ani nadzwyczajnej zdolności demagogicznej żeby wygrać wybory. Po prostu nie miał popularnych rywali wiarygodnych pod względem swojej umiejętność rządzenia bądź co bądź wielkim krajem o zaczepnie mocarstwowych tradycjach. Jednocześnie, od czasu powstania „Wielkorosyjskiego” państwa moskiewskiego i caratu w XVI-XVII wieku , zasadniczo nie mającego historycznych tradycji demokratyczno-parlamentarnych. Car był autokratą-”samodzierżcą”. Klasycznym historycznym przykładem służy Iwan IV („Groźny”), który brutalnie lecz skutecznie opanował wpływowe „bojarstwo”. Jak napisał znany (i anty-polski) rosyjski poeta Aleksy Tołstoj, jego skuteczne „chwyty nie były słodkie” lecz skuteczne. Potem, za cara Piotra I powstało imperium z trwałymi tradycjami ekspansywno-zaborczymi. Słynny rosyjski poeta Aleksander Puszkin broniąc krwawego stłumienia polskiego Powstania Listopadowego napisał, że „zasadniczym zagadnieniem” jest „czy słowiańskie strumienie zleją się do rosyjskiego morza — czy ono wyschnie?”. Trudno jest o bardziej imperialistyczno-zaborcze sformułowanie. Prawdą jest, że w historii Rosji było też sporo ludzi o demokratyczno-liberalnych, postępowych przekonaniach. M. in. wśród ludzi wykształconych, pisarzy i poetów. Jednak nie mieli oni większych wpływów. Ponadto przeważnie też pragnęli „Wielkiej Rosji”. Pańszczyzna została zniesiona w Rosji dopiero w drugiej połowie XIX w. Wkrótce potem były postępowe reformy w sądownictwie. Ostatnie lata caratu, zwłaszcza po rewolucyjnych rozruchach w 1905 r., okresowo też były nieco bardziej liberalne, z wyborami do parlamentarnej „Dumy”. Natomiast niewątpliwie pro-demokratyczna „Rewolucja Marcowa” („lutowa” w rosyjskiej terminologii) Kereńskiego, wraz z obaleniem carskiego ustroju nie miała szerszego poparcia wśród mas. Wkrótce potem w 1918 r. wybuchła bolszewicka „Wielka Październikowa Rewolucja” pod wodzą wyeksportowanego z Niemiec Włodzimierza Lenina-Ulianowa (itd.) i Leona Trockiego. Uzbrojona bolszewicka bojówka zbuntowanego marynarza Żelezniaka rozpędziła niedawno wybraną parlamentarną „Konstytuantę” („Uczreditielnoje Sobranie”) w Piotrogradzie. Pośpiesznie zawarto zasadniczo kapitulacyjny pokój z Niemcami. Potem była długą i bardzo krwawa wojna domowa, która we Wschodniej Syberii i Transbajkalii trwała prawie do 1922 r. Następnie, po wymuszonym głodem krótkim okresie „NEPu” („kiedy znów zapachniało borszczem”), przyszedł konflikt Stalina z Trockim i rozpoczął się długi, okrutny, nieraz głodowy okres stalinizmu, czasy terroru, czystek i egzekucji. Jednak Stalin jednocześnie odbudowywał zaborczą carską mocarstwowość. Wspólnie z Hitlerem napadł na Polskę we wrześniu 1939 r.. wcielając do ZSRR wschodnie tereny RP, potem Litwę, Łotwę i Estonię. Skutecznie postawił się Japonii na Dalekim Wschodzie. Potem, w czerwcu 1941 rozpoczęła się wojna z Niemcami. Po kapitulacji III Rzeszy sowiecka Rosja ponownie stała się „wielkomocarstwowa” ale jednocześnie coraz bardziej „dzierżymordowska”. Po śmierci Stalina sowieckie imperium rozpadło się. Putin zasadniczo stopniowo „odzyskuje mocarstwowość” i zaczepnie „broni honoru Rosji”. Ma twardą rękę ale na razie nie sięga po stalinowski terror. Nie musi. To odpowiada wielu Rosjanom. Wprawdzie może nie ma większego dobrobytu, ale warunki bytu przeważnie są znośne. Można podróżować zagranicę itd. Dlatego, moim zdaniem, Putin jest rzeczywiście popularny wśród wielu Rosjan. Konkretnie 67% z tych 70% wyborców którzy głosowali. Czyli około 47% wszystkich uprawnionych. Dla tego nie potrzebuje fałszować wyników wyborów. Natomiast bardo potrzebował atrakcyjnie prezentujących się konkurentów którzy mogli zdobyć jakiś rozgłos lecz niewiele głosów. Ładniutka „Ksiusza” Sobczak znakomicie nadawała się do tego. Nawalny oczywiście nie. Nie dopuszczono go do kandydowania ponieważ mógł wymiernie obniżyć „zwycięską marżę” Putina. Myślę, że to również wyjaśnia dlaczego tak energicznie zabiegano o wysoką frekwencję wyborczą. M.in. wielkie, kosztowne ogłoszenia wzywające do głosowania wykupiono w wielu australijskich gazetach.

Eugeniusz Bajkowski