Australia i Polonia, Felieton, Życie i społeczeństwo

Rekomendacje piwniczne – “Rewolucyjny geniusz roślin. Jak i dlaczego rośliny zmieniają naszą przyszłość”

“Rewolucyjny geniusz roślin. Jak i dlaczego rośliny zmieniają naszą przyszłość” Autor: Stefano Mancuso. Wydawnictwo: Bukowy Las, 2018.

Jeśli zgodzimy się, że inteligencję można mierzyć umiejętnością przetrwania, to świat roślin, który Stefano Mancuso opisuje, w pełni zasługuje na miano genialnego – w porównaniu z naszym “rozumkiem”, stale żądnym wrażeń ryzykownych dla swego istnienia.

Szybki i dynamiczny rozwój ludzkiego gatunku oznacza rychłe przemijanie, więc na pewno postęp cywilizacyjny wcale takim inteligentnym wyborem nie jest. Rośliny trwają setki milionów lat, a mikroorganizmy parę miliardów. Tempo upływu czasu, czyli skala czasowa wybrana dla nas, bezwarunkowo skazuje ludzkość na dość rychłe przeminięcie.

“Nie będzie nas, to będzie las”, albo: “las nas nie potrzebuje, to my potrzebujemy lasu”. Wiemy to od zawsze. Naszego zniknięcia świat roślin nawet nie zauważy, a nawet rozwinie się bujniej. Rośliny stanowią co najmniej 80% biomasy organizmów wielokomórkowych – przy jeszcze większej przewadze masy mikroświata nad resztą. Przegraną więc mamy zagwarantowaną, nie wiemy tylko kiedy – jak szybko. Natura dysponuje nieskończenie długą listą narzędzi do sprawowania władzy: zarazy, wulkany, klimat, trzęsienia ziemi, asteroidy…  Czy przy takiej przewadze jest sens jeszcze używać słowa symbioza, czyli współpraca?

Kilka cytatów:

(…) Ponieważ naszemu wyobrażeniu o złożonej, inteligentnej formie życia odpowiadają zwierzęta, to rośliny, w których nie odnajdujemy nic podobnego, podświadomie traktujemy jak organizmy pasywne, które wegetują, i odmawiamy im wszystkich typowo zwierzęcych zdolności, jak ruch czy inteligencja.

(…) Zwierzęta postawiły na ruch i do niego dopasowały swoje życie, natomiast rośliny zapuściły korzenie, a ze światła słonecznego uczyniły niewyczerpane źródło energii. Sądząc po ich sukcesie, podjęły jak najbardziej trafną decyzję: nie ma dziś miejsca na Ziemi, którego by nie zasiedlały. (…)

(…) W przypadku roślin funkcje, które u zwierząt są skoncentrowane w odpowiednich narządach, realizują się zazwyczaj w całym organizmie. Wiemy już, że rośliny oddychają całą powierzchnią ciała, widzą, czują całym ciałem, liczą całym ciałem itd. Roślinna budowa oparta na współpracujących ze sobą rozproszonych modułach, pozbawionych centrali dowodzenia, jest w stanie stawić czoło powtarzalnym i katastrofalnym atakom.

(…) Niezależnie od problemu zwierzęta rozwiązują go, ruszając się z miejsca. Kiedy nie ma co jeść, kiedy jest za gorąco, za zimno, za mokro albo za sucho, kiedy konkurencja jest zbyt duża lub zbyt agresywna, czy też brakuje partnerów do rozmnażania, ruszają w drogę i szukają szczęścia w innym miejscu. (…) Zwierzęta nie rozwiązują więc problemów, tylko wolą ich unikać. W wypadku roślin kwestia szybkości reagowania nie odgrywa żadnej roli. Przede wszystkim trzeba znaleźć funkcjonalne rozwiązanie, aby przeżyć mimo upału, zimna czy wrogów. W realizacji tego skomplikowanego zadania znacznie bardziej sprawdza się zdecentralizowana budowa ciała.

(…) Jako istoty niezdolne do ucieczki mogą przeżyć wyłącznie dzięki temu, że wytrwale analizują najróżniejsze parametry chemiczne i fizyczne, takie jak światło, siła ciężkości, ilość i jakość składników mineralnych, wilgotność, temperatura, bodźce mechaniczne czy charakterystyka gleby i powietrza. Oceniają siłę, kierunek, czas trwania, intensywność i inne cechy charakterystyczne bodźców środowiskowych, rejestrują sygnały biotyczne, a więc niekiedy niezwykle złożone sygnały innych organizmów żywych, jak odległość od pozostałych roślin, gatunek sąsiadów, obecność szkodników, symbiontów lub patogenów, i na nie reagują. I choćby już to pokazuje, jak niedorzeczne jest uważanie roślin za istoty niewrażliwe.

(…) System korzeniowy jest bez wątpienia najważniejszą częścią rośliny. Jego stożki wzrostu tworzą naturalną sieć, która stale się rozrasta niczym front. Ten front akurat składa się z niezliczonych mikroskopijnych central dowodzenia, które na podstawie zebranych danych określają, w którym kierunku mają rosnąć korzenie – jak kolektywny mózg lub inteligencja rozmieszczona na ogromnej powierzchni. Poszczególne korzenie, rosnąc i rozwijając się, zbierają wszelkie informacje istotne dla odżywiania i przetrwania rośliny (…).

Kilkanaście tysięcy lat temu jeden rodzaj roślin uzależnił od siebie ludzi na śmierć i życie. Zmusił nas do rozsiania swoich zarodków po całym globie, zajmując w ten sposób coraz większe tereny do egzystencji. Spacyfikował je potem przez wyniszczanie innych gatunków, choćby pożarami o globalnych rozmiarach. Nauczył ludzi opiekować się sobą. Wzmocnił swoje działanie, przystosowując odpowiednio budowę i funkcjonowanie naszych ciał. Kilkanaście tysięcy lat naszego rolnictwa dla świata roślin to tyle, co nic.

Tym rodzajem jest dobrze znana nam z codziennego stołu rodzina wiechlinowatych – trawy, takie jak: ryż, pszenica, żyto, owies, jęczmień…

Antropomorfizm, czyli opisywanie jakichś działań terminami dotąd zarezerwowanymi dla ludzi, trochę jeszcze razi, lecz badacze behawioryści i informatycy, odkrywszy tak wiele analogii, przestali się już w tej mierze krępować, wpierw w odniesieniu do zwierząt, a ostatnio też i do roślin.

Książka “Rewolucyjny geniusz roślin” Stefano Mancuso to rzadki przykład prezentowania obiektywnego obrazu świata, który jest nieskażony obsesyjnym narcyzmem człowieka. Pokazuje nam rośliny jako istoty żyjące wśród nas – choć raczej odwrotnie: pozwalające nam żyć między nimi. To po pierwsze, po drugie: uświadamia nam rozmiar naszej gatunkowej megalomani, i po trzecie: ostrzega, że ta ułuda posiadania wyjątkowej siły i znaczenia może być taktycznym narzędziem, za pomocą którego przyroda tak skutecznie manipuluje. Wywołując stan samozadowolenia, osłabia czujność i w ten sposób wyznacza czas naszego trwania. Na marginesie przypomnę, że to rośliny właśnie wytwarzają alkohole i opiaty. Teraz już wiemy po co…

Fakt, że rośliny też odczuwają silnie swoje emocje, wytrąca jaroszom najważniejszy argument za niejedzeniem mięsa z litości dla istot. Szczęśliwie pozostaje im jeszcze odżywianie się światłem, zamiast pożywieniem, czyli bretarianizm albo inedia.

Preferującym pożeranie roślin tę książkę dedykuję.

Henryk Jurewicz