Największą sensacją IV dnia mistrzostw była porażka aktualnym Mistrzów Świata Niemców z Meksykiem 0 do 1. Meksykanie na tle Niemców zaprezentowali się bardzo korzystanie, byli szybcy i może tylko brakowało im skuteczności, bo ambicji na pewno nie można im odmówić. Oczywiście za ambicją stoi także doskonałe przygotowanie. Niemcy zaprezentowali raczej toporną piłkę, bo tradycyjnie mając na uwadze, że to turniej grali jakby z mniejszym zaangażowaniem. Oszczędzanie sił i liczenie na szczęście tym razem się zemściło, a przegrana 1 do 0 jest chyba najmniejszym wymiarem kary dla drużyna Joachima Loewa. Gdyby Meksyk wykorzystał wszystkie sytuacje mógł mieć 3 albo i 4 gole. Niemcy co prawda próbowały przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale szczęście sprzyjało lepszym. W 35 minucie bramkę dla Meksyku na wagę zwycięstwa strzelił Hirving Lozano.

Mecz Brazylii ze Szwajcarią też nie był jakimś porywającym widowiskiem. Na pewno ozdobą meczu była bramka, którą w 20 minucie z dystansu strzelił dla Brazylii Philippe Coutinho. Jednak drużyna Szwajcarii nie zamierzała oddać pola canarinhos i nie przestraszyła się rywala. Co więcej przeprowadzała śmiałe akcje. W 57 minucie jedna z takich akcji przyniosła gola strzelonego przez Stevena Zubera.
Kostaryka z Serbią 0 do 1. Jedyne co mogło się podobać w tym meczu, to gol dla Serbii z rzutu wolnego Aleksandara Kolarova z 56 minuty. Na zadymę sprowokowaną przez jednego z działaczy Kostaryki spuszczę zasłonę milczenia.
Grzegorz Turski