Patrzył na wagę jak na osobistego wroga. Bał się, co mu powie. Wiedział, że nie mieści się w spodniach i w koszulach, lustro też nie miało litości, brzuch zdawał się coraz większy. Gdy stał pod prysznicem i patrzył prosto na dół, nie widział już swojego przyrodzenia, a rok temu widział. Niedobrze. Mniej więcej raz dziennie, na ogół rano przed prysznicem, pod wrażeniem swego brzucha postanawiał – od dzisiaj zaczynam się odchudzać. […]