Rafał Majka rozmawia z nami przed startem do 17. etapu Tour de France.
26-letni Polak, lider klasyfikacji górskiej „Wielkiej Pętli” w trzeci tydzień największego wyścigu świata wjeżdża z zamiarem dopisania do swoich palmares czwartego etapowego zwycięstwa.
Z jednej strony pech Contadora, to cios dla drużyny, ale z drugiej strony szczęście dla Ciebie
Nie myślę, że to jest szczęście, bo tak naprawdę przyjechaliśmy tutaj wygrać Tour de France. Byłem naprawdę zmotywowany, żeby przyjechać i pomóc Alberto. Stało jak się stało, nie mieliśmy szczęścia, ale walczymy dalej. Peter wygrał 3 etapy, cały czas jesteśmy w pierwszej trójce [na etapach – JZ]. Myślę, że powinniśmy być zadowoleni z Tour de France.
Były już wspomniane podia na etapach, zostało jeszcze kilka górskich etapów, będziesz walczył o zwycięstwo etapowe?
Na pewno będę próbował, ale dzisiaj powiem szczerze, że nie będę za bardzo próbował, będę kontrolował wyścig, żeby nie odjechali najgroźniejsi rywale w klasyfikacji górskiej. Co do reszty, zobaczymy. Może będę próbował na ostatniej górze. Zobaczymy.
Jakie plany na okres pomiędzy Tour de France a Igrzyskami?
Przed Igrzyskami jadę jeszcze Clásica de San Sebastián. Usiedliśmy z kadrą i zdecydowaliśmy, żeby przed Rio jechać jeszcze San Sebastián, a potem od razu wylot z Madrytu do Rio.
Gdzie leżą trudności na trasie wyścigu olimpijskiego? Bruk odegra jakąś rolę?
Myślę, że bruk nie odegra jakiejś dużej roli. Najcięższe będą 3 ostatnie rundy i tam na pewno nie będzie łatwo.
Kto będzie faworytem tego wyścigu?
Na pewno kolarze specjalizujący się w wyścigach jednodniowych, którzy po Tour de France będą mieć dużo sił i będą w dobrej formie.
Czy możesz już spać spokojnie myśląc o kontrakcie na przyszły sezon?
[Śmiech] Na razie nie mogę się określić, ale ja śpię spokojnie. Nie myślę o tym, skończę Tour de France i w sierpniu wszystko powinniśmy wiedzieć.
Jakub Zimoch
www.rowery.org