Australia i Polonia

Tradycyjne grzybobranie w Belanglo State Forest

Doroczne grzybobranie w Belanglo State Forest zorganizowane przez The Polish School of Sydney. Kwiecień 2018 r.   fot. Toby Dixon

Katarzyna Jaros

Tradycyjne grzybobranie w Belanglo State Forest

Jest wczesny niedzielny poranek. Kwiecień. Rok 2005. Autokar rusza spod budynków Randwick Boys High, gdzie w sobotnie przedpołudnia odbywają się zajęcia języka polskiego. A odbywają się dopiero drugi rok, bo szkoła powstała całkiem niedawno temu. I dopiero kiełkują pomysły na życie pozaszkolne. Jeden z nich właśnie realizuje się po raz pierwszy.

Niemal wszystkie miejsca zajęte przez nauczycieli, rodziców i uczniów oraz ich krewnych i znajomych. Wyjeżdżamy na nasz pierwszy piknik, na naszą pierwszą szkolną wycieczkę. Jedziemy za miasto. Jedziemy na grzyby!

Niewielu z nas – uczestników tej pierwszej eskapady do Belanglo State Forests – podejrzewało wtedy, że będzie to początek tak ważnej dla The Polish School of Sydney tradycji. I nie chodzi tu o obyczaje przeniesione wprost z Księgi III Pana Tadeusza ani też z czasów zakładowych wyjazdów z epoki PRL-u. Chodzi o nasze doroczne spotkania na śródleśnej polanie, któremu – w zależności od warunków pogodowych poprzedzających to wydarzenie –  towarzyszą krótsze bądź dłuższe wędrówki po lesie w poszukiwaniu grzybów.

Iza Stempień, która kilka tygodni wcześniej wraz z Albertem Vella podjęła decyzję dotyczącą lokalizacji, tak wspomina pierwsze leśne spotkanie: „Połączenie naszej tradycji, ciepłej kawy czy herbaty z pączkiem przed wyruszeniem na grzybobranie, z australijskim sausagge sizzle na lunch, okazało się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę.”

I właściwie niewiele zmieniło się od tego pierwszego wyjazdu, gdyby nie obecne, imponujące zestawienia statystyczne i coraz większa powierzchnia wspomnianej polany zajmowana przez przybywające rodziny i grupy znajomych.

Ten pierwszy autobus przywiózł nieco ponad 40 uczestników, przy czym na miejscu czekało już następne 40. Na ostatnim pikniku, który odbył się 8 kwietnia 2018 roku, zebrało się blisko 300 osób.

  • fot. Toby Dixon

Ale nie liczby mają tu największe znaczenie. No, może w wyjątkiem tych, które opisują największego znalezionego grzyba i najcięższego wyłowionego raka. Bo za rekordowe okazy tradycyjnie należą się nagrody. W tym roku liczne wyróżnienia powędrowały również do najmłodszych uczestników pikniku. Z myślą o nich Kadra Nauczycielska przygotowała serię zabaw i konkurencji sportowych. Tej zdrowej rywalizacji towarzyszyły wielkie emocje, doping ze strony rodziców, ale przede wszystkim wielka radość małych sportowców.

Dzieci co roku z takim samym zaangażowaniem i radością szukają również czekoladowych jajek rozrzucanych przez tajemniczego Królika Wielkanocnego wśród leśnego runa. Tegoroczne poszukiwania skończyły się dla niektórych milusińskich znalezieniem …rodziny kangurów, które widocznie też chciały dołączyć się do zabawy.

W porze lunchu wszyscy zbierają się ochoczo wokół polowego stanowiska gastronomicznego, z którego na całą okolicę roznosi się zapach grillowanych polskich kiełbasek i gdzie kuszą swoją słodką wonią i wyglądem nasze tradycyjne pączki. Czyż nie jest to przekonywująca inicjatywa, aby wesprzeć fundusze, które później w dużym stopniu uatrakcyjniają szkolne imprezy?

Niezmienna od tych kilkunastu lat wydaje się być również motywacja przybywających. Chcemy odpocząć od miejskiego zgiełku, uciec od codzienności i doświadczyć specyficznej aury, którą generuje naturalne środowisko leśne. Przede wszystkim jednak chcemy spotkać się w gronie znajomych i odświeżyć wspomnienia. Chcemy po prostu spędzić miło czas. A wspaniała atmosfera jest wręcz gwarantowana!

Piknik jest wydarzeniem, na które zapraszane są wszystkie osoby bez względu na ich powiązanie z The Polish School of Sydney. Cieszy nas bardzo to, że integrują się podczas tego dnia różne środowiska. I cieszy bardzo to, że co roku ruszamy do lasu, ruszamy na wycieczkę. Jedziemy na grzyby!

Katarzyna Jaros The Polish School of Sydney

Zdjęcia: Toby Dixon