Zainspirowana i wzruszona świątecznym felietonem mojej koleżanki poetki i przyjaciółki teatralnej Eli Chylewskiej (z którą przygotowujemy wspólny program poetycki planowany na luty 2022), postanowiłam, tak jak Ela, podzielić się z Państwem swoimi wspomnieniami.

Moje refleksje to trzy wiersze wigilijne napisane na emigracji w latach: 1981, 1991, i kilka dni temu. Wszystkie związane są z moją ukochaną Mamą – kwintesencją matki Polki – która od dnia moich narodzin po dzień dzisiejszy, jest moim emocjonalnym kompasem i sercem mojej rodziny, i bez której emigracyjna Wigilia nie będzie już tą „prawdziwą”, polską Wigilią.
Pierwszy wiersz napisałam w Londynie, w bolesnym dla wszystkich Polaków grudniu 1981 roku. Stan wojenny, nieukojona tęsknota za rodzinnym domem, niepewność przyszłości i strach o losy ojczyzny, to bolesna mieszanka – przeżycia, o których można nie myśleć, ale których nie da się zapomnieć. Była to najbardziej dramatyczna Wigilia mojego życia, i na pewno tych rodaków, którzy rownież znaleźli się w tym czasie w podobnej sytuacji.
Drugi wiersz powstał w Sydney 10 lat później, w okresie stabilizacji i szczęścia rodzinnego. Tak jak marzyłam – siostra z rodziną i rodzice obok – mężowie, dzieci, babcie i dziadkowie razem w Wigilię. Tak było w latach 1987 – 2009, później na stole wigilijnym z różnych powodów losowych zaczęło ubywać talerzy…. Ale póki była Mama – symbol bezwarunkowej miłości, ciepła i poświęcenia – i jej pierogi i ciasta, mieliśmy „prawdziwą” Polską wigilię. Ponad dwadzieścia cudownych, rodzinnych Wigilii i Świąt na emigracji! Bezcenne lata…

Wiersz trzeci to jeden z kilku napisanych o Mamie w ostatnim, bardzo trudnym dla nas czasie. Nadchodząca Wigilia będzie dziewięćdziesiątą czwartą w jej życiu, i pierwszą, na której umysłem nie będzie w pełni obecna. Mama od jakiegoś czasu żyje chwilą, gubiącą się szybko w czeluściach jej pamięci. Ważniejsze dla niej są teraz wspomnienia domu rodzinnego i nieodparta potrzeba powrotu do miejsca narodzin. Dla mnie, jej opiekunki, jak nigdy liczy się każda chwila z nią spędzona, niezależnie od towarzyszących nam trudności. Ponieważ nasza wspólna przyszłość powoli dobiega kresu, podobnie jak ona często sięgam pamięcią do szczęśliwych lat dzieciństwa, spędzonych z siostrą pod skrzydłami kochających i oddanych rodziców.
Wspomnienia… coraz bardziej ważne stają się z upływem lat…
Ponieważ każda przeżyta chwila staje się wspomnieniem, życzę nam wszystkim, abyśmy w miarę możliwości tworzyli same radosne wspominki, a te mniej radosne wyrzucali z łatwością z pamięci; oraz aby nadchodzące ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA i NOWY ROK, zapisały się pozytywnie w naszych życiowych pamiętnikach… A teraz… Trzy Wigilie i Mama: 1981–1991–2021:
Wigilia, Londyn 1981
Święta w strużce dymu z papierosa
Święta w dłoniach zaciśniętych w bólu
Przy pustym stole nakrytym tęsknotą
Szepczę kolędy i w myślach się kulę
Cicha noc – pełna łkań i przekleństw, i
Płaczu za Polskę cierpiącą bezradnie
Opłatek święty zaczynam już dzielić
Mamo… na zdjęciach wyglądasz tak ładnie
Wesołych Świąt – wyrywam się do ciebie
Do naszego stołu nakrytego ciszą
Wesołych Świąt i Zdrowych, Mamo…
Kocham cię!!! – krzyczę… choć wiem, że nie słyszysz…
Wigilia, Sydney 1991
A nam tutaj w Sydneyowie, tylko polskie święta w głowie
Nic nam prezent od Armani, gdy Wigilia jest u Mamy
Bo opłatek polski, święty, podzielony i połknięty
Łączy serca, czyści dusze, jest jak diament na obrusie
A pierogi, śledzie, ryby i w kapuście polskie grzyby
Toż to dary nad darami, ozłocone tradycjami!
A dla ciebie, drogi bracie, talerz czeka w naszej chacie
Na Wigilię i śniadanie, i kolędy polskiej granie!
Wigilia, Sydney 2021
Nadchodzi Wigilia, sydnejska, bez śniegu
Jak zawsze Mamusiu, od trzydziestu lat
Dzisiaj marzy mi się ta dawna, weselsza
Gdy Tatuś był z nami i młodszy był świat
Gdy ręce twe złote w mig ciasta upiekły
I pierogów stertę zlepiły raz w raz
Gdy oczy twe czułe tak mocno świeciły
Jak gwiazdy na niebie w wigilijny czas
Nadchodzi Wigilia, szmat drogi do kraju
Wciąż pytasz o Polskę, zatopiona w snach
Tak bardzo byś chciała powrócić w swe strony
A ja tylko zdjęcia mogę Tobie dać…
Nadchodzi Wigilia, nie mów, że ostatnia
Przytul mnie do siebie, otrzyj moje łzy
Krąg życia swe koło powoli zatacza
Dziś ja twoją mamą, a córką mą ty…
Eliza Anna Falkiewicz
Jeśli drogi czytelniku, poczujesz chęć zapoznania się z moją poezją i piosenkami, zapraszam na stronę mojej twórczości:
Eliza Anna Falkiewicz – Lekcje miłości: https://www.facebook.com/cotojestmilosc