Święta Bożego Narodzenia to najpiękniejsze święta.
W wysprzątanych domach migocą wystrojone choinki, na stołach płoną ozdobione brokatem świece, a w kuchni…
W kuchni powstają dania, których przez cały rok nie widać. A przynajmniej tak to bywało w domach naszych dziadków. Wtedy, do Świąt Bożego Narodzenia przygotowywano się przez cały grudzień. Na początku miesiąca kupowano baryłki śledzi, które miały wystarczyć na cały adwent. Obowiązywał przecież post. W wolnych od pracy chwilach pieczono pierniki i marcepany. Ale nawiększy ruch w kuchni zaczynał się na dwa dni przed Wigilią. Gotowano, pieczono, wędzono, i studzono np. galarety. Pękające w szwach spiżarnie były nie tylko chlubą gospodyni, ale i zabezpieczeniem przed najazdem niespodziewanych gości. W spiżarniach znajdowały się różnorodne smakołyki. A co region, to inne, bo dawniej w różnych stronach Polski podczas Świąt Bożego Narodzenia na stołach pojawiały się specjały znane tylko w tej okolicy. Na przykład w moim rodzinnym domu Wigilię rozpoczynało się od czystego, aromatycznego barszczu z uszkami. Potem następowały kolejne dania: dwa rodzaje śledzi, karp smażony, kapusta z grzybami, pierogi ruskie oraz z nadzieniem kapuściano-grzybowym, i mój ulubiony kompot z suszu.

Mama kazała nam liczyć czy na stole znajduje się dwanaście dań – tyle ilu było apostołów. Chociaż “Encyklopedia Staropolska” Glogera podaje że: “ wieczerza wigilijna ludu składa się zwykle z potraw 7-miu, szlachecka z 9-ciu a pańska z 11-tu”.
Wśród dań wigilijnych przeważały ryby: rozmaicie przyrządzane śledzie, szczupak w szarym sosie, karp w galarecie, karp duszony w maśle, lub na szaro, kulebiak z rybą. Podawano też dania z kapustą: pierogi z farszem kapuściano-grzybowym, duszoną kapustę z grzybami, łazanki z kapusta i grzybami, kapustę z grochem, gołąbki z farszem ryżowo-grzybowym lub kartoflanym. A na deser koniecznie coś z makiem, czyli kluski, kutia lub łamańce. Wśród ciast królowały makowce i pierniki.
A jak wyglada nasza Wigilia teraz? Na stole dania, które pamiętam z rodzinnego domu. Te same gotuję tutaj w Australii. Tylko, że już nie wszystkie. Jest tu za gorąco na smażonego karpia. Zastępujemy go świeżymi krewetkami. Do wigilijnej uczty dokładają się moje dorosłe dzieci. Każde z nich szykuje typowo polską potrawę na wspólny wigilijny stół.
Przetrwała też tradycja dzielenia się opłatkiem, który umieszczamy na zdobionym talerzyku postawionym na środku stołu. W naszym domu jest to szczególna chwila. Nie tylko składamy życzenia, ale mówimy sobie to wszystko czego nie mieliśmy czasu powiedzieć w ciągu roku. Sa przy tym łzy wzruszenia i uśmiechy, przytulenia i szepty, wybaczenia i obietnice. Oczywiście, jak nakazuje tradycja zawsze zostawiamy jedno wolne miejsce przy stole dla zbłąkanego wędrowca. W ten wyjątkowy świąteczny wieczór nikt nie powinien być sam, a extra nakrycie pokazuje gotowość do przyjęcia niespodziewanego gościa pod swój dach. Ale czy napewno jesteśmy gotowi? Do tej pory jeszcze mi się to nie przytrafiło, a wolne miejsce pozostawało puste do końca wieczerzy. W tym roku, często zastanawiałam się jakby to było, gdyby rzeczywiście ktoś zupełnie niespodziewany zapukał do naszych drzwi… Te rozmyślania poniżej, a tymczasem życzę nam wszystkim tolerancji i wiary w drugiego człowieka, wszak Ten którego święto obchodzimy wierzył.
Dobrych, radosnych Świąt!
Czy jest nas dwoje, czworo, szesnaścioro
w Wigilię zwyczaj niby taki prosty
nakazuje wolne miejsce przy stole zastawić
dla zagubionych, niespodziewanych gości.
Może ciocia samotna co przejazdem w mieście,
zapuka nieśmiało szukając bliskości,
albo sąsiad, co mu żona odeszła do nieba,
zajrzy w poczuciu zwykłej bezradności.
Wtedy wszystko w porządku, to gość spodziewany
ciocia to rodzina, z sąsiadem od lat –
dzień dobry, co słychać, pogoda raczej marna,
jutro będzie biało, pierwszy śnieg dziś spadł.
A gdyby rzeczywiście zapukał bezdomny
niedomyty, zziębnięty, choć wolny jak ptak
lub jakiś uchodźca, nie z naszego świata
zagubiony, do tego polskich słów mu brak.
Czy dla nich zaproszenie do wspólnej wieczerzy
stanie otworem jak i serc podwoje,
czy to jeszcze jedna świąteczna dekoracja
zawsze wolne miejsce przy wigilijnym stole?
Ela Chylewska
Boże Narodzenie 2021