Święto Zmarłych skłania do refleksji nad osobami, które odeszły, a których brak odczuwamy szczególnie mocno. Wspominam dziś zmarłego 3 października 2021 roku mojego przyjaciela, śp. Zdzisława Andrzeja Derwińskiego z Melbourne. Zdzisław był człowiekiem o wielkim sercu i niebywałej pasji do historii. Przybył do Melbourne w 1987 roku i od razu zaangażował się w działalność społeczną. Z jego inicjatywy powstało Muzeum i Archiwum Polonii Australijskiej, a jego praca w „Tygodniku Polskim” pozwalała zachować i dzielić się historią naszej polonijnej wspólnoty.
Zdzichu był dla mnie kimś więcej niż tylko kolegą po fachu. Był mentorem, przewodnikiem, a nade wszystko – prawdziwym przyjacielem. Nasze ścieżki skrzyżowały się ponad dwie dekady temu, gdy dołączyłem do redakcji „Tygodnika Polskiego” w Melbourne. Zdzisław, jako redaktor naczelny, wprowadził mnie w tajniki pracy dziennikarskiej w środowisku polonijnym i zawsze motywował do rozwoju. To on uczył mnie, jak docierać do ludzi, jak budować więzi i jak pielęgnować wartości, które łączą Polonię na drugim końcu świata.
Zdzisław był niezwykle zaangażowanym członkiem polonijnej społeczności, pełnił rolę członka Rady Naczelnej Polonii Australijskiej i był duszą wielu wydarzeń polonijnych. Miał niezwykły dar jednoczenia ludzi – zarówno w pracy nad historią, jak i w trudnych chwilach, kiedy pomagał jako mediator łagodzić konflikty wewnątrz wspólnoty.
Dwa dni przed swoją nagłą śmiercią, Zdzisław wygłosił mowę pogrzebową w kościele św. Ignacego w Melbourne, żegnając śp. Emilię Gierud, zasłużoną dla wiktoriańskiej Polonii. Było to wzruszające i znamienne wydarzenie, bo wydawało się, jakby w tej ostatniej mowie pożegnalnej nieświadomie mówił także za siebie.
Wieczny odpoczynek racz dać mu, Panie, oraz wszystkim zmarłym z polonijnej wspólnoty Australii, których dane mi było spotkać. Ich wkład i obecność pozostaną na zawsze w naszej pamięci.
Grzegorz Turski