Australia i Polonia, Polska, Świat

Wywiad z ambasadorem Pawłem Milewskim

Ambasador Paweł Milewski                                                                                                     fot. Marek Weiss/Express Australijski

Eugeniusz Bajkowski: Szanowny Panie Ambasadorze. Wszystko kiedyś dobiega końca. Niestety też Pańska, nieco ponad 4-letnia, kadencja w Canberze. Moim, i wielu innych zdaniem, był Pan doskonałym ambasadorem, ponadto skutecznie wspieranym przez bardzo dzielny zespół pracowników ambasady i konsulatu generalnego w Sydney. I oczywiście uroczą i bardzo dzielną małżonkę, Elżbietę. Jak wspomniano na jednej z miłych, jednocześnie zabarwionych smutkiem z nadchodzącego rozstania, imprez pożegnalnych — Pańska rodzina wzbogaciła się o przemiłego synka Leonka. „Przyjechaliście we czwórkę a wyjeżdżacie w piątkę!”. Niewątpliwie Leonek będzie trwałą pamiątką z Canberry i Antypodów. Tak jak jego bracia z Pekinu. Wstąpił Pan do polskiej służby dyplomatycznej w 1999 r. w bardzo młodym wieku 24 lat po wyższych studiach. Co, gdzie i kiedy Pan studiował? Przede wszystkim, co wzbudziło Pańskie zainteresowanie Chinami i  studiami sinologicznymi? Oraz Azją i Pacyfikiem w szerszym ujęciu? 

Paweł Milewski: Na początku drogi uniwersyteckiej studiowałem na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza na Wydziale Neofilologii i Językoznawstwa na kierunku Filologii Chińskiej. W latach 1996-98 przebywałem na stypendium rządowym w Chińskiej Republice Ludowej, w pierwszym roku w mieście Xiamen, w drugim zaś w Pekinie. Ukończyłem studia w 1999 roku i w tym samym roku przystąpiłem do egzaminów wstępnych do służby zagranicznej RP, które pomyślnie zdałem. Jestem pracownikiem MSZ od października 1999 roku.

Moje zainteresowania Dalekim Wschodem, w tym przede wszystkim Chinami i Azją Wschodnią zaczęły się dużo wcześniej, gdyż na początku nauki w liceum. Wtedy czytałem bardzo dużo książek oraz prasy o filozofii i religijności w Azji, jak również jej historii, która zaczęła mnie stopniowo fascynować. Różnorodność kulturowa tego regionu świata skłoniła mnie potem do podjęcia studiów na orientalistyce. Język chiński opanowałem w stopniu zaawansowanym w pierwszych dwóch latach studiów w Polsce, jeszcze przed wyjazdem do Chin. Dało mi to doskonałą okazję, aby głęboko poznawać Chiny już na miejscu, korzystając ze znajomości języka.

EB: Proszę wkrótce opowiedzieć o swojej dotychczasowej karierze dyplomatycznej i pracy w MSZ RP.

PM: Od początku mojej pracy w służbie zagranicznej byłem związany z Departamentem Azji i Pacyfiku MSZ, co pozwalało mi wykorzystywać moją wiedzę akademicką w pracy dyplomatycznej. Byłem odpowiedzialny zarówno za Azję Wschodnią i Południową, pełniąc obowiązki od szeregowego pracownika tzw. „desk oficer” poprzez naczelnika wydziału i zastępcę dyrektora. Przeszedłem przez wszystkie stopnie dyplomatyczne.

EB: Jak Pan ocenia obecne dwustronne stosunki polsko-australijskie? Zarówno  polityczno-strategiczne jak ekonomiczno-handlowe? 

PM: Australia pozostaje dla Polski jednym z najważniejszych partnerów dla Polski w regionie Azji i Pacyfiku. Łączą nas nie tylko wspólne wartości krajów demokratycznych ale również bardzo podobne postrzeganie spraw międzynarodowych i zbliżone stanowiska na wiele tematów i problemów globalnych, w tym na kwestie bezpieczeństwa międzynarodowego. Jestem przekonany, że Australia będzie dla Polski w przyszłości ważna również w odniesieniu do ambitnej i aktywnej polityki Polski wobec regionu Azji i Pacyfiku. Nasze dwustronne stosunki partnerskie będą służyć nam w konsultacjach na najważniejsze kwestie bieżące w tym regionie świata. Natomiast dla Australii Polska jest i będzie ważnym i wpływowym krajem europejskim, z którym jest zainteresowana prowadzić regularne konsultacje na najbardziej istotne tematy dotyczące naszego kontynentu.

Relacje gospodarczo-handlowe rozwijają się bardzo dynamicznie. Polska i Australia to dwa jedyne kraje według danych OECD, które uniknęły światowego kryzysu finansowego. Co równie ważne, nasze kraje utrzymują od lat dynamiczny i wysoki wzrost własnych gospodarek, będąc liderami we własnych regionach. To jest bardzo korzystne w zacieśnianiu relacji gospodarczo-handlowych i inwestycyjnych, co najlepiej odzwierciedlają kontakty między środowiskami biznesowymi naszych krajów. W trakcie mojej ambasadorskiej misji wolumen dwustronnych stosunków handlowych uległ prawie podwojeniu, przekraczając 1 mld USD. To był jeden z najważniejszych jej celów, z których jestem bardzo zadowolony. W ostatnich ponad 4 latach zorganizowanych zostało łącznie 18 dwustronnych misji biznesowych, udziałów w targach, wystawach oraz konferencjach biznesowych. To był bardzo aktywny czas zarówno dla naszej Ambasady ale również Ambasady Australii w Warszawie, z którą współpracę również w tym zakresie oceniam bardzo wysoko.

EB: Został Pan Ambasadorem RP w Australii w 2013 r., w „ciekawych czasach”. Jakie, Pańskim zdaniem,  były najważniejsze wydarzenia w kontekście australijsko-polskich stosunków podczas Pańskiej wyjątkowo udanej kadencji? M. in. wzajemne wizyty na wysokich szczeblach.i,

PM: Dziękuję za wysoką ocenę pracy mojej oraz mojego Zespołu podczas ostatnich ponad 4 lat. Koniec mojej misji przypada na czas 45 rocznicy nawiązania oficjalnych, dyplomatycznych stosunków między Polską i Australią. Po raz pierwszy w historii doszło w ostatnich 4 latach aż do trzech wizyt oficjalnych ministrów spraw zagranicznych naszych krajów, w tym dwóch do Australii (2013 i 2017) oraz jednej do Polski (2014). Strona australijska wystosowała również oficjalne zaproszenie do złożenia wizyty przez Prezydenta RP, pierwszej o tym statusie w czasie trwających prawie pół wieku relacjach dyplomatycznych. To ważny sygnał woli i gotowości władz australijskich do zacieśniania stosunków dwustronnych i poszukiwania kolejnych dziedzin współpracy. To również uznanie dla znaczenia międzynarodowej roli Polski. Pracujemy obecnie nad konkretnym terminem wizyty oficjalnej polskiej głowy państwa. Cieszę się, że jako Ambasador RP miałem zaszczyt pracować na rzecz historycznego zbliżenia naszych krajów. W trakcie mojej kadencji podpisaliśmy również specjalną umowę w ramach programu „Zwiedzaj i Pracuj”, umożliwiającą młodym Polakom i Australijczykom uzyskiwanie specjalnej kategorii rocznej wizy przyjazdowej. Dzięki wysiłkom dyplomatycznym i sukcesowi tego programu strona australijska zwiększyła w czerwcu br. roczny limit wizowy z 200 aż do 500 osób. Wierzę, że ta możliwość kontaktów młodych przedstawicieli naszych społeczeństw będzie owocowała w przyszłości zacieśnianiem naszych dwustronnych relacji w wielu obszarach.

EB: W jakich krajach był Pan również jednocześnie akredytowany (z siedzibą w Canberze)? Proszę trochę opowiedzieć o Pańskiej działalności w tej dziedzinie? Zwłaszcza pod względem mozolnego i wyjątkowo skutecznego zdobywania poparcia dla wyboru Polski na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ przez szereg krajów Pacyfiku w których był Pan akredytowany.

Krajem mojej dodatkowej akredytacji była Papua Nowa Gwinea. To kraj bardzo różny od Australii pod każdym niemal względem, wymagał więc ode mnie i mojego Zespołu wiele pracy i aktywności. Złożyłem łącznie cztery wizyty oficjalne w Papui Nowej Gwinei i miałem okazję wręczyć nominację pierwszemu w historii naszych relacji dyplomatycznych Konsulowi Honorowemu RP w PNG, Ojcu Janowi Czubie, polskiemu misjonarzowi mieszkającemu i pracującemu w tym kraju od ponad 30 lat. To osoba wyjątkowa pod względem zasług dla rozwoju społecznego i edukacyjnego Papui, wysoko szanowana nie tylko przez władze ale również miejscowych obywateli. Starałem się znaleźć jak najwięcej czasu w mojej aktywnej ambasadorskiej misji również na drugi kraj akredytacji. Kontynuowaliśmy realizację polskich projektów pomocowych w ramach tzw. „małych grantów”. Po raz pierwszy w historii naszych relacji dyplomatycznych zorganizowałem w Port Moresby oficjalne przyjęcie z okazji Święta Narodowego Polski oraz rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja z udziałem papuaskich władz, przedstawicieli korpusu dyplomatycznego, jak również grupy polskich księży i zakonnic pracujących w tym kraju, którzy na tę okazji zorganizowali piękną wystawę o historii wybitnych Polaków. Również po raz pierwszy w historii zorganizowaliśmy misję polskich przedsiębiorstw do Papui, którą przyjął Premier rządu tego kraju oraz Minister Handlu, a która służyła poszukiwaniom dwustronnych możliwości biznesowych. Wspieraliśmy przyjazdy młodych Papuasów na stypendia edukacyjne do Polski. 

W związku z powierzeniem mi w 2015 r. przez Ministra Spraw Zagranicznych RP misji specjalnego wysłannika ds. kandydowania Polski do RB NZ w kadencji 2018-19 prowadziłem również rozmowy i negocjacje w sprawie poparcia dla Polski wśród krajów Pacyfiku. Złożyłem w tym celu osobiste wizyty na Fidżi, Nauru, Mikronezji, Wyspach Salomona, Palau i Vanuatu, spotykając się z przedstawicielami najwyższych władz. Byłem pierwszym polskim ambasadorem, który po nawiązaniu oficjalnych dwustronnych stosunków dyplomatycznych złożył wizyty w tych krajach. Ostatecznie wszystkie, za które byłem odpowiedzialny poparły Polskę w głosowaniu, które odbyło się w czerwcu br. w Nowym Jorku.

EB: Jak widzi Pan Polonię australijską, jej łączność z krajem, działalność w dziedzinie utrwalania więzów z Polską, polskim dziedzictwem historyczno-kulturalno-emocjonalnym wśród młodszych pokoleń Polonii Australijskiej? Zwłaszcza już urodzonej i wychowanej w Australii. Jak Pan widzi rolę polskiego szkolnictwa oraz polonijnych zespołów artystycznych pod względem zachowania więzów z Krajem oraz kulturalnego zbliżenia polsko-australijskiego — zwłaszcza w kontekście koncepcji „australijskiej wielokulturowości?”.

PM: Polonia australijska to niezwykle ważny komponent całościowych stosunków między Polską i Australią. Opieka i troska o sprawy polonijne były jednym z najważniejszych celów mojej ambasadorskiej misji. Historia polskiej migracji odzwierciedla w dużym stopniu burzliwe i dramatyczne losy polskiej historii ale również bohaterskość naszego narodu. Jej rola w promocji wiedzy o Polsce jest i pozostanie bardzo ważna w przyszłości. Podczas ponad czterech lat mojej pracy w Australii byłem świadkiem niezwykłej aktywności dziesiątek polskich organizacji polonijnych, zespołów artystycznych, szkół, teatrów, polskich parafii, ale również osób indywidualnych. Wszędzie gdzie było to tylko możliwe brałem udział w festiwalach polonijnych, uroczystościach rocznicowych, kościelnych, konferencjach, spotkaniach harcerzy, otwarciach wystaw, pokazach filmowych i wielu wydarzeniach kulturalnych i informacyjnych o Polsce. Była to dla mnie każdorazowo okazja, aby czuć się szczęśliwym i dumnym, że ambasador Polski w Australii może mieć wśród swoich rodaków na drugim końcu świata partnerów do tak bardzo efektywnej i życzliwej współpracy ale również osoby tak bardzo oddane sprawom naszej Ojczyzny. Wiele zapadnie w pamięci mojej i mojej rodziny na całe życie. Wspomnę chociażby coroczne wyprawy z udziałem grupy Polaków i Australijczyków na Górę Kościuszki w listopadzie, Mszę świętą za Ojczyznę oraz piknik rodzinny na szczycie najwyższej góry kontynentu nazwanej imieniem naszego bohatera narodowego. Wspomnienia w moim sercu pozostaną na zawsze.

Miałem kontakt z Polakami wszystkich pokoleń. Wzruszające były zawsze spotkania z polskimi kombatantami, żołnierzami i powstańcami. Z podziwem słuchałem polskich bohaterów okresu „Solidarności” oraz więźniów politycznych okresu komunizmu. Znajdowałem też zawsze czas na spotkania z Polakami młodszymi i najmłodszymi, ciesząc się z jaką dumą i radością młodzież i dzieci propagują w Australii polską kulturę, opowiadają o polskiej historii i podtrzymują polskie zwyczaje przekazane im kiedyś przez rodziców i dziadków. Również jako katolik byłem blisko związany z polskimi parafiami w Australii, współpracując z duchownymi, którzy służą w tym kraju naszym rodakom. Współpracę tą oceniam bardzo wysoko i jestem za nią bardzo wdzięczny.

Polonia jest i pozostanie bardzo ważną częścią wielokulturowego społeczeństwa australijskiego. To w jaki sposób przez prawie 160 lat obecności Polaków w Australii zaadoptowała się do tego kraju i jak wiele wniosła w jego rozwój i postęp zasługuje na jeszcze więcej fachowych opracowań i prac naukowych.

EB: Na zakończenie — dwa osobiste pytania: jak dostosują się synowie do zmiany języka wykładowego w szkole, z angielskiego na polski?

PM: Julian i Michał radzili sobie w australijskiej szkole całkiem dobrze. Jesteśmy razem z żoną Elżbietą bardzo dumni z ich osiągnięć. Przez cztery lata uczestniczyli dodatkowo w programie edukacyjnym Ośrodka Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą (ORPEG) w Warszawie, przygotowując prace kontrolne oraz co roku zdając osobiście egzaminy zaliczeniowe. Wszystkiego pilnowała moja żona. Nie sądzimy, aby mieli duże problemy w przestawieniu się na system edukacyjny w Polsce, chociaż ilość pracy jaką będą musieli włożyć, aby nadrobić program i wyrównać poziom do swoich kolegów i koleżanek będzie z pewnością duża. Zagrzewając ich do ciężkiej i wytrwałej pracy powtarzamy im po australijsku „sky is the limit”!

EB: Gdzie spotkał Pan swoją wspaniałą małżonkę? Wiem, że m.in. pracowała w Polskich Liniach Lotniczych LOT (z którymi w swoim czasie miałem wiele powiązań — służbowych, osobistych, emocjonalnych). Może na pokładzie samolotu PLL LOT?

PM: Moją żonę, Elżbietę, spotkałem w Pekinie w 1998 roku podczas studiów. Żona pracowała wtedy w Polskich Liniach Lotniczych LOT i przebywała w delegacji służbowej. Ja natomiast pracowałem dorywczo jako tłumacz i przewodnik oprowadzający grupy turystyczne po Pekinie. To było zapewne przeznaczenie, gdyż po 5 latach zaraz po ślubie przeprowadziliśmy się do Pekinu, rozpoczynając pracę w ambasadzie polskiej, a w 2006 i 2008 r. urodzili się tam nasi synowie: Julian i Michał. Tak jak Pan Redaktor słusznie wspomniał na początku wywiadu nasz trzeci syn, Leon, urodzony w 2015 r. w Australii pozostanie wspaniałą pamiątką z naszego pobytu w tym kraju.

Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Eugeniusz Bajkowski