
Australia zaskakuje. Po pierwszym, niemal fizycznym zderzeniu z kangurami w ilościach hurtowych, w kolejnych dniach cierpiałam na przyrodniczy niedosyt. Jasne, można pooglądać tutejszą przyrodę w zoo, ale to trochę takie lizanie koali przez szybę. Dosłownie. Sympatyczne miśki zostały, rzecz jasna, obfotografowane, a przemiła dziewczyna z personelu zoo opowiedziała nam historię trzech sióstr urodzonych właśnie w tutejszym ogrodzie, ale brakowało mi takiego podglądania zwierząt w dziczy 😉
I, parafrazując znane powiedzenie, okazja czyni obserwatora. Wracałam ze spaceru do motelu, normalną, asfaltową drogą, gdy wtem coś zaszeleściło w krzaczorach. Ki diabeł? Nie pies, bo jakieś zgarbione. Nie kot, bo za duże, a zresztą, koty w Australii mają ogólnie przekichane i nie wypuszcza się ich na zewnątrz. Może opos – zaczęłam się zastanawiać i wtedy to coś zafukało i wystawiło z trawy nosiszcze nie do pomylenia z niczym na świecie. Kolczatka! Prawdziwa kolczatka na wolności. Oczywiście włączyłam kamerkę, żeby mieć choćby cień dowodu na bliskie spotkanie trzeciego stopnia. Tymczasem stworzonko wielkości sporego kota albo niedużego psa, spokojnie wyszło na chodnik i podreptało ku jezdni. Szło mu to dość niezgrabnie, ale przeszurało na drugą stronę i znikło w tamtejszych zaroślach.

Nikt by mi nie uwierzył, gdyby nie zdjęcia – pomyślałam. Okazuje się jednak, że przynajmniej na wybrzeżu taki widok to dla miejscowych nic nadzwyczajnego. –Phi! – powiedziała właścicielka rzeczonego motelu. – U nas ich sporo, bo na tym wzgórzu mamy mnóstwo mrówek, a one za mrówkami przepadają. A potem dodała jeszcze, że najgorzej to na taką najechać. -Jak to ‘najechać’? Zmroziła mnie perspektywa skrzywdzenia stworzenia. – No tak, jak najedziesz, nawet na nieżywa – opony do wymiany, i to nie jedna – usłyszałam w ramach wyjaśnienia. I teraz nie wiem, czy polską nazwę ukuł jakiś zmotoryzowany polski turysta? Bo skojarzenie z narzędziem policyjnej blokady pasuje jak ulał.
Ja jednak kocham kolczatki. I wolałabym żadnej nie ukrzywdzić, nawet bez zwracania uwagi na stan opon…
MTZ