Australia i Polonia, Kultura, Życie i społeczeństwo

Żarliwość nasza

 

 

 

Żelazem kałacha
miłość przekazujemy
bożków naszych.

Z góry, mocno już pochyłej,
nawiedzony hejter brodaty
trolluje fejki.

Ja gorąco
pożądam żony bliźniego swego
(albo osła),
a perwert miłuje
konające ciało
i 400 ran.

Dewot wtedy obcałowuje
spocony amulet,
w rozpaczliwym strachu
błagając
o cud odpuszczenia
(albo doznaje spazmu rozkoszy).

Tymczasem ty
czołgasz się
po wyszlifowanej kolanami posadzce
wzdłuż szarych cieni
lub drewien
w stęchłym natchnieniu rżniętych.

Z głożyn cierniowych
(ziziphus spina)
żywopłoty nasze,
ciemną nocą nasadzone,
karminową posoką
nasze granice znaczą* –
wiecznie zielone krzewy
od sumiennie bogato gnojonych korzeni.

A lis pod nimi żarliwie kopie wstęp do rzezi…


* Zielona granica Agnieszki Holland.

Henryk Jurewicz,
Melbourne, 2024.