Historia, Kultura, Polska, Życie i społeczeństwo

Aleksander Gierymski – wielki poeta światła

Nieszanowany za życia, ciągle w cieniu wielkiego brata Maksymiliana, Aleksander Gierymski dziś otaczany jest w Polsce wielkim szacunkiem. Uchodzi za czołowego polskiego realistę i reformatora sztuki, w malarstwie niezwykle posługującego się światłem.

Aleksander Gierymski reprodukcja Fot. Piotr Męcik/Forum

Aleksander Gierymski (1850-1901) był jednym z najbardziej poszukujących artystów XIX stulecia oraz jednym z najbardziej podróżujących polskich malarzy tego czasu. Nieustannie konfrontował swoje dzieła z tym, co można było zobaczyć w czołowych europejskich galeriach, zwłaszcza w Paryżu, Wiedniu, Monachium, Rzymie i Wenecji. Studiował, wspólnie z bratem, także znanym malarzem, Maksymilianem (1846-1874) w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium, w słynnej pracowni Karla von Piloty’ego. Uchodził tam jednak za ekscentryka, dziwaka, malującego inaczej niż Maksymilian: zbyt nowocześnie, niż było przyjęte w szkole monachijskiej.

Choś dziś Aleksander Gierymski ma status czołowego malarza realizmu, nie zawsze tak było. Gierymski całe życie zmagał się z poczuciem bycia „tym drugim” – w domyśle gorszym, żyjącym w cieniu sławnego brata. „Życie Gierymskiego było jednym z najbardziej nieszczęsnych, najsamotniejszych i najbardziej męczących. (…) był on szczerym do brutalności, do cynizmu, a zarazem skrytym i wstydliwym do lęku.” – pisał Stanisław Witkiewicz.

Mimo licznych podróży, to w rodzinnej Warszawie powstały najwybitniejsze, najbardziej znane z dzieł Aleksandra Gierymskiego. Spędził tam w dorosłości lata 1879–1888. Poszukiwał tematów w tym, co bliskie, codzienne. Fascynowały go takie dzielnice jak Powiśle, Solec czy Stare Miasto. Pomarańczarka, Brama na Starym Mieście, Przystań na Solcu, Święto Trąbek, Piaskarze to wielka twórczość z okresu warszawskiego, fascynująca nas dziś. Nie znalazła jednak dostatecznego zrozumienia w ówczesnym społeczeństwie polskim. Artysta niezrozumiany i niedoceniony w ojczyźnie, pozbawiony środków utrzymania, opuścił Warszawę w 1888 roku.

Piaskarze, Aleksander Gierymski , 1887, olej na plótnie Fot. Wikipedia

Udał się z powrotem do Monachium. Potem był Paryż i impresjonistyczne fascynacje światłem, kolorem. Na krótko zjawił się w Krakowie, gdzie powstały m.in. znamienite Chłopiec niosący snop i Trumna chłopska. Po 1895 roku jego wieź z krajem ostatecznie się zerwała. Ostatnie lata życia spędził we Włoszech. Nazywał siebie „uczestnikiem wędrownej wspólnoty ludzi pozbawionych stałego miejsca zamieszkania”.

Kosmopolityczny charakter dzieł Gierymskiego oraz fakt, że świadomie odrzucił prymat historyzmu w sztuce, sprawiły, że naraził się XIX-wiecznym epigonom, w tym Janowi Matejce. Krytykowano m.in. słynne Święto Trąbek z 1884 roku, którego odsłona na ziemiach polskich miała miejsce w 1888 roku w warszawskiej Zachęcie. Będący u szczytu sławy Matejko uznał to dzieło za „zagraniczną bezmyślność”. Jednak wielu intelektualistów i artystów dostrzegało geniusz Gierymskiego, widząc w nim zapowiedź zmian w sztuce. Bolesław Prus, Stanisław Witkiewicz, czy później Józef Czapski widzieli w Gierymskim założyciela nowego trendu, reformatora, twórcę nowego artystycznego języka.

Dla Gierymskiego bardzo ważnym medium stała się fotografia. Zamówił sobie aparat i nauczył się nim posługiwać. Ponieważ pracował jako rysownik, ilustrator, były wyczulony na szczegół a fotografia gwarantowała wierność detalom. Była też pomocniczym narzędziem do pracy nad pejzażem. To fotografia podpowiadała Gierymskiemu nowe tematy m.in. codzienność, prostotę i jej zasób.

Nowatorstwo Gierymskiego, jego fascynację światłem i umiejętność oddania go na płótnie, najpełniej odzwierciedla Pomarańczarka z 1881 roku.

Pomarańczarka Gierymskiego Fot. Google Art Project

Obraz został namalowany w Warszawie. Gierymski bardzo starannie przygotowywał się do tematu. Wykonał kilkadziesiąt szkiców z natury oraz studia olejne. Jedną z inspiracji była fotografia Konrada Brandela, pt. Handlarka owoców, datowana na ok. 1879 rok. Oba dzieła znajdują się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie. Płótno Pomarańczarka przedstawia starą Żydówkę trzymającą w rękach dwa kosze wiklinowe. W jednym z nich widoczne są kolorowe pomarańcze. W tle artysta ujął panoramę Skarpy Wiślanej, pokazanej za lekką mgłą od strony Powiśla. Przejmujące jest zwłaszcza światło. Subtelny kontrast między barwami owoców, a całą gamą szarości, bieli, beżu i brązu, widocznych stroju żydowskiej kobiety. Obraz zaliczany jest także do najważniejszych judaiców w dziejach polskiego malarstwa. Co ciekawe z efektu swojej pracy zadowolony był sam Gierymski, co należało u niego do rzadkości.

„Wiesz, jacy my artyści jesteśmy – ciągle gonimy za tym, co od nas daleko – zbliżamy się do tego, co już nasze – lekceważymy i znowu i znowu dalej, dalej bez przerwy. Ciągle w to samo oczy utkwione; nie spoczywamy nawet wtedy, gdy już sił nie staje (…)” – pisał w jednym z listów. Wielkiej twórczości towarzyszyła u niego depresja, którą pogłębiła śmierć bliskiego przyjaciela, Brunona Abakanowicza w 1900 roku. Malarz coraz bardziej zapadał się w sobie. Aby mu pomóc polski rzeźbiarz Antoni Madeyski sprowadził go do siebie, do Rzymu. Niewiele to dało. Gierymski zmarł początkiem marca 1901 roku w rzymskim szpitalu psychiatrycznym. Spoczął na cmentarzu Campo Verano w Rzymie.

Jego śmierć mocno poruszyła polskie środowisko artystyczne. Była ukoronowaniem mitu o losie artysty – samotnego i nieprzeciętnie wrażliwego, nieprzystającego do rzeczywistości, nie mającego swojego miejsca na ziemi. Gierymski „wielki poeta światła” był postacią skrajną, tragiczną, paradoksalną. Paradoksalną, ponieważ mimo ciężkiego życia, współcześnie zyskał wielkie uznanie. Dziś uchodzi za czołowego polskiego realistę, reformatora sztuki, który doczekał się wielu retrospektyw, a jego dzieła mają charakter ponadczasowy. Są pokazywane w największych polskich muzeach, chętnie reprodukowane i omawiane.

Maria Wąchała-Skindzier