Była 15. kobietą, która podjęła studia medyczne na uniwersytecie w Zurichu. Dzięki pracy w tureckim haremie zdobyła pozwolenie na pracę, bo rady lekarskie w Warszawie i Petersburgu nie zgodziły się przyjąć jej w poczet lekarzy. Przez wiele lat kierowała przytułkiem położniczym i wykształciła setki ginekologów i położników. 170 lat temu urodziła się Anna Tomaszewicz-Dobrska.
Urodziła się 13 kwietnia 1854 roku w Mławie w rodzinie szlachcianki i oficera rosyjskiej żandarmerii. Rodzice, mający oprócz Anny jeszcze pięcioro dzieci, długo nie chcieli wspierać jej marzeń o studiach medycznych. W jej czasach żadna uczelnia na ziemiach polskich nie kształciła jeszcze kobiet, a te, które próbowały to robić, nazywano pogardliwie „medycynierkami”. Dodatkowo, na warszawskiej pensji, gdzie dziewczyna odbierała wykształcenie, nacisk kładziono raczej na komponowanie bukietów i haftowanie a nie biologię, fizykę czy chemię. Dziewczynka była jednak bardzo uparta, by wymóc zgodę na studia za granicę, posunęła się nawet do głodówki. Później przez dwa lata uzupełniała brakujące wykształcenie i zdawała brakujące egzaminy.
Wybór Tomaszewskich padł na Zurich – tamtejsza uczelnia nieśmiało otwierała wtedy drzwi przed studentkami, było ich jednak bardzo mało. Zanim doszło do wpisania Anny Tomaszewicz na listę studentów, musiała złożyć świadectwo moralności, bowiem kandydatki na lekarki uważano za kobiety lekkich obyczajów. Za głęboko niemoralne uważano oglądanie przez nie nagich, obcych mężczyzn i dotykanie bolących miejsc. „Kobiety nie mogą studiować ze względów fizjologicznych. Ich mózgi są za małe, by pomieścić w sobie wiedzę, a organizmy – zbyt słabe, by podołać wyczerpującej nauce. Jakby tego było mało, dziewczęta nie dadzą sobie rady na uczelni również z powodów psychologicznych. Chwiejność charakterów i wrodzona delikatność bez wątpienia sprawią, że osoby płci żeńskiej nie przestawią się na myślenie analityczne, potrzebne w nauce” – opisywał ówczesne podejście do przyjmowania kobiet na uniwersytety Aleksander Świętochowski. On sam był później orędownikiem dopuszczenia dr Anny do pracy w zawodzie.
Mimo wielu przeciwności, uniwersytet w Zurychu podjął jednak decyzję o przyjęciu młodziutkiej Polki. Na liście studentów wpisano ją z numerem 15 a czas pokazał, że była to doskonała decyzja. Już na trzecim roku Anna dała się poznać, jako wybitna studentka. Pod opieką prof. Edwarda Hitzinga pisała i publikowała prace naukowe z zakresu psychiatrii i neurologii a w 1877 roku obroniła doktorat. Jej rozprawa, poświęcona fizjologii błędnika słuchowego, otwierała jej pracę naukową, postanowiła jednak bez zbędnej zwłoki wrócić do Warszawy.
Niestety, konserwatywni polscy lekarze skupieni w Warszawskim Towarzystwie Lekarskim w tajnym głosowaniu nie zgodzili się nostryfikować jej dyplomu. Nie pomogły doskonałe rekomendacje niemieckich i szwajcarskich lekarzy ani artykuły opublikowane w prestiżowych pismach naukowych. Choć w publicznym sporze o to, czy kobieta może leczyć w Warszawie, wstawili się za nią wybitni publicyści Bolesław Prus i Aleksander Świętochowski, nie udało się zmienić tej decyzji. Anna wyjechała do Petersburga z nadzieją zdobycia zgody w tamtejszym Towarzystwie Lekarskim, jednak i to się nie udało. W rozwoju jej dalszej kariery pomógł przypadek – do Petersburga przybył wówczas turecki sułtan, który szukał kobiety, która objęłaby opieką medyczną jego harem. Anna Tomaszewicz była idealną kandydatką i została zatrudniona a decyzja sułtana pozwoliła jej uzyskać zgodę na pracę na terenie całej ówczesnej Rosji, więc również na ziemiach polskich pod zaborem rosyjskim. W 1880 roku Anna wróciła do Warszawy i spokojnie podjęła pracę w zawodzie zajmując się kobietami. Doskonale wiedziała, że bez względu na kompetencje, nie będzie się u niej leczył żaden mężczyzna.
Dzięki doświadczeniu w haremie, nie miała sobie równych jako ginekolog i położnik. Dlatego stanęła do konkursu o pracę w przytułku położniczym przy ul. Prostej w Warszawie finansowanym przez Stanisława Kronenberga. Także w tym przypadku batalia była trudna a główną przeszkodą nie było doświadczenie, ale jej płeć. W tym czasie dr Anna była już żoną Konrada Dobrskiego, znanego warszawskiego laryngologa, który miał duże wpływy w środowisku medycznym. Przytułek, który objęła, działał w katastrofalnych warunkach higienicznych i bytowych. Nie było wody, toalet, świecono lampami naftowymi, bieliznę prano w balii. By ograniczyć ogromną śmiertelność pacjentek nowa szefowa wprowadziła zasady przestrzegania higieny, które nazwała „Ślubami czystości”. Zawierały one szczegółowe opisy dezynfekcji ran i jałowości opatrunków. Dzięki tym zasadom śmiertelność w przytułku spadła do 1 proc. W 1889 roku przytułek przeniesiono na ul. Żelazną, gdzie warunki higieniczne były zdecydowanie lepsze. Tam, w 1896 roku Anna Tomaszewicz-Dobrska wykonała cięcie cesarskie. Był to pierwszy taki zabieg wykonany w Warszawie.
Anna Tomaszewicz-Dobrska zajmowała się nie tylko leczeniem kobiet, ale także szkoleniem położnych i lekarzy. Jak się ocenia, pod jej skrzydłami doświadczenie zdobyło kilkaset osób. Jej misją było także popularyzowanie wiedzy o higienie, szczególnie w położnictwie. Opublikowała kilkadziesiąt artykułów o tej tematyce. Tomaszewicz-Dobrska przeszła na emeryturę w 1911 roku, kiedy w miejsce prowadzonego przez nią przytułku otwarto nowoczesny szpital położniczy.
Dr Anna nie ograniczała swoich zainteresowań tylko do medycyny. Walczyła także o prawa kobiet, w 1907 roku była delegatką na pierwszy Zjazd Kobiet Polskich, przyjaźniła się z Marią Konopnicką i Elizą Orzeszkową. Chętnie jeździła z odczytami popularnonaukowymi, które wywoływały ogromne zainteresowanie. Ówczesne społeczeństwo nie było przyzwyczajone do eksperckiej roli kobiet, często już sama obecność lekarki w gronie prelegentów wywoływała skandal. Doktor Anna Tomaszewicz-Dobrska zmarła w 1918 r. Swój pokaźny majątek przekazała fundacji „Kropla Mleka”, która zajmowała się żywieniem niemowląt z biednych dzielnic Warszawy.
Jolanta Pawnik
Źródło: DlaPolonii