Niewielka miejscowość w województwie kujawsko-pomorskim, na Pałukach, w powiecie żnińskim. Znana na całym świecie, niewątpliwie najsłynniejsze stanowisko archeologiczne w Polsce. Każdy z nas z całą pewnością choć raz w życiu odwiedził Biskupin. Bo naprawdę warto.
W 1933 r. Walenty Szwajcer, nauczycieli i kierownik miejscowej szkoły, korzystając ze znanego w okolicy skrótu podczas późnowieczornego powrotu do domu (sami Państwo dopowiedzcie sobie, w jakich okolicznościach), potknął się o coś w ciemnościach i trochę poturbował. Następnego dnia postanowił sprawdzić, cóż to stanęło mu na drodze. I tak właśnie doszło do odkrycia osady obronnej ludności kultury łużyckiej w Biskupinie, datowanej na okres halsztacki epoki żelaza (ok. 700 lat p.n.e.), bo nasz bohater niezwłocznie zgłosił swoje znalezisko pracownikowi Działu Przedhistorycznego Muzeum Wielkopolskiego w Poznaniu, znanemu już w Europie archeologowi profesorowi Józefowi Kostrzewskiemu. I tak Biskupin zaczął być znany.
Badania archeologiczne podjęto niemalże natychmiast, bo już w 1934 r., jeszcze przy niewielkich środkach, ale od 1935 r. archeolodzy dysponowali ogromnymi jak na owe czasy nakładami finansowymi (rokrocznie około 50-70 tysięcy złotych). Sukcesywnie, w kolejnych latach, teren znaleziska był wykupowany od prywatnych właścicieli przez Uniwersytet Poznański, aby ograniczyć prace związane z uprawą roli, mogące zniszczyć cenne nawarstwienia archeologiczne i drewniane konstrukcje osady Biskupin. Było to stanowisko archeologiczne w Polsce, w którego badaniach chcieli uczestniczyć niemalże wszyscy czynni zawodowo archeolodzy. Nieliczni jeszcze wtedy studenci archeologii obowiązkowo zdobywali tam szlify swego wymarzonego zawodu. Nie ma się co dziwić – skala odkryć przekroczyła wszelkie oczekiwania. Co więcej, do badań wykorzystano tam wszystkie dostępne nowinki, które z czasem weszły do standardu badań archeologicznych.
Czym jest Biskupin dla polskiej archeologii?
Osada biskupińska była poligonem wielu metod badawczych, które wprowadzono tam po raz pierwszy. Dzisiaj powszechnie wykorzystuje się w trakcie badań drony – w Biskupinie prekursorem dronów był balon, z którego wykonywano zdjęcia całego półwyspu Jeziora Biskupińskiego, na którym usytuowana jest osada. Robiono też dokumentację lotniczą, aby w większym zakresie poznać środowisko naturalne wokół osady i jej szerszy kontekst archeologiczny. Wprowadzono nowe, bardzo szczegółowe metody dokumentacji, aby nie umknął nawet najmniejszy szczegół istotny dla rekonstrukcji osiedla. Przebadano także dno Jeziora Biskupińskiego, co należy uznać za początki polskiej archeologii podwodnej. Ze względu na charakter znaleziska informacje o nim i o wynikach prowadzonych badań szybko udostępniane były w mediach, nie tylko krajowych, ale także zagranicznych. Biskupin odwiedzali dziennikarze prasowi i filmowcy, tworząc o nim i o odkryciach różnego rodzaju dokumenty. Postępami i wynikami badań zainteresowani byli również przedstawiciele władz państwowych i kościelnych.
A było co podziwiać. W trakcie badań odkryto liczne konstrukcje drewniane – palisady i wały broniące osadę przed intruzami, relikty ulic wyłożonych pniami, konstrukcje domostw. Odkrycia te wymagały też zastosowania bardzo kosztownych metod konserwacji drewna, które wyciągnięte na powietrze ze środowiska wodno-ziemnego ulega bardzo szybkiemu zniszczeniu. W Biskupinie wydobyto również liczne ruchome zabytki archeologiczne – fragmenty ceramiki naczyniowej i całe naczynia, narzędzia i ozdoby wykonane z materiałów organicznych (drewno, kości, poroże) i metalu (brąz i żelazo), choć tych ostatnich, biorąc pod uwagę wielkość osady i prawdopodobną dość dużą liczbę zamieszkujących ją osób (jak na tamte czasy oczywiście) podczas badań wykopaliskowych znaleziono stosunkowo niewiele, co może świadczyć o tym, że osada biskupińska nie została przez jej mieszkańców opuszczona w pośpiechu, bo skrzętnie zabrali ze sobą większość bardzo cennych przedmiotów.
Biskupin i prasłowianie
Druga wojna światowa przerwała zakrojone na wielką skalę badania archeologiczne. Podjęto je jednak niezwłocznie po jej zakończeniu. Jednak zmieniła się doktryna badawcza, podporządkowana w latach 50-tych i 60-tych XX w. nie tylko odkrywaniu przeszłości ziem polskich, ale także ideologii. To wtedy pojawiło się określenie osady obronnej w Biskupinie jako „grodu prasłowiańskiego”, aby uwiarygodnić, że tereny te „od zawsze” były słowiańskie, czyli rdzennie nasze. Nic bardziej błędnego – osada obronna w Biskupinie funkcjonowała ok. lat 700-500 p.n.e., a ludy słowiańskie przybyły na tereny ziem polskich ok. roku 600 n.e. – subtelne niecałe 1000 lat później. Jednak prowadzone nadal badania, choć już nie w tak wielkim zakresie, pozwoliły na dokonanie odkryć świadczących o tym, że osadnictwo wokół Jeziora Biskupińskiego można datować już na epokę neolitu (ok. 6 tysięcy lat temu), kiedy to przybyli tu z dalekiego południa pierwsi rolnicy, przynosząc ze sobą umiejętności uprawy roślin i bardzo pierwotnego chowu zwierząt. Ludzie osiedlali się także tutaj już długo po upadku „grodu” biskupińskiego, bo odkryto tu także relikty wczesnośredniowiecznej wioski.
Do dzisiaj znaczna część osady obronnej w Biskupinie nie została jeszcze przebadana – zgodnie zresztą z obowiązującymi doktrynami, bo w przyszłości z pewnością pojawią się nowe metody badawcze, które pomogą nam pozostawić ją w stanie jak najmniej naruszonym. Pojawiły się także problemy typowo konserwatorskie, związane ze zmianami klimatu (tak, tak, zabytki też są nimi dotknięte), jak i ze współczesną działalnością człowieka. Oryginalne konstrukcje drewniane osady obronnej znajdują się pod wodą – w ten sposób mają szansę na przetrwanie. Jednak w związku z działalnością konińskiego zagłębia wydobywczego węgla brunatnego poziom wód okolicznych jezior i terenów zabagnionych ulega obniżeniu, co niesie ze sobą katastrofalne skutki również dla tak ważnego zabytku, jak osada obronna w Biskupinie.
W 1994 r. Biskupin został uznany Zarządzeniem Prezydenta RP za Pomnik Historii, a w 2006 r. wojewódzki konserwator zabytków wpisał do rejestru zabytków otoczenie osady obronnej w Biskupinie, aby ochronić przed zabudową jej unikatowe wartości środowiskowe.
Co zobaczyć w Biskupinie?
Obecnie osadą biskupińską opiekuje się i zarządza Muzeum Archeologiczne w Biskupinie, gdzie corocznie we wrześniu odbywają się różnotematyczne festyny, przybliżające panujące tu zwyczaje, gdy osada tętniła życiem. Zrekonstruowano także domy pierwszych rolników, mieszkających tu tysiące lat temu, a w sezonie letnim w odbudowanej na podstawie wyników badań archeologicznych wiosce wczesnośredniowiecznej można zapoznać się ze wszelkimi aspektami życia w tamtych czasach.
Zrekonstruowane zabudowania osady obronnej w Biskupinie – brama od strony jeziora i długie domostwa w jej wnętrzu, wielokrotnie służyły za scenografie filmów. To tu nakręcono większość scen „Starej baśni” i wiele kadrów „Ogniem i mieczem”. A duch Walentego Szwajcera, odkrywcy osady obronnej w Biskupinie i czynnego uczestnika kolejnych sezonów badawczych, będzie zawsze obecny w tym miejscu niczym żywa legenda.
Na terenie północnej Polski do dzisiaj zlokalizowano wiele miejsc, gdzie znajdują się relikty dokładnie takich samych osad obronnych ludności kultury łużyckiej, jak ta w Biskupinie – m.in. w Sobiejuchach, Boguszewie, Mirakowie-Grodnie, Izdebnie, Kruszwicy. Są one otoczone ochroną, wyłączone spod możliwości współczesnej zabudowy, ale ze względu na obowiązujące doktryny konserwatorskie, wysokie koszty badań archeologicznych, jak i równie wysokie koszty zabiegów konserwatorskich zachowanych tam reliktów konstrukcji drewnianych, w najbliższym czasie nie będą się one cieszyć taką popularnością, jak osada biskupińska.
Joanna Sosnowska
Żródło: dlapolonii.pl