Historia, Polska, Życie i społeczeństwo

Burzliwa historia. 100 lat polskiej złotówki

Sto lat temu rząd II Rzeczpospolitej ustanowił złotego oficjalną walutą odrodzonej Polski. Historia złotówki jest jednak znacznie starsza. W pewnym sensie to nie tylko pieniądz, ale też odbicie burzliwych dziejów polskiej państwowości.

Fot. Shutterstock

Złoty polski ma długą tradycję sięgającą XV wieku, kiedy rozwijające się politycznie i gospodarczo Królestwo Polskie postanowiło usprawnić swój system monetarny. Początkowo złoty nie był jednak fizyczną monetą o konkretnej wartości, ale pełnił funkcję pieniężnej jednostki obrachunkowej. W swojej najstarszej wersji to po prostu umowny przelicznik równy 30 groszom.

Taki stan rzeczy utrzymywał się aż do czasu zaborów. Złoty polski był powszechnie stosowanym przelicznikiem i podstawą ówczesnych transakcji handlowych, ale nie miał statusu osobnej waluty ani nie przyjmował postaci fizycznego pieniądza. W obiegu funkcjonowały co prawda „czerwone złote”, ale było to wyłącznie potoczne określenie na floreny lub dukaty, czyli popularne monety wykonane ze złota, którymi płacono w całej Europie.

Podczas rządów Jana Kazimierza, kiedy Rzeczpospolita prowadziła wyniszczające wojny ze Szwedami, Rosjanami i Kozakami, wprowadzono do obiegu tymfy – monety o nominalnej wartości 30 groszy, czyli 1 złoty. Ich rzeczywista wartość w srebrze była jednak niższa, a emisję zakończono po kilku latach (1663-1666).

Po raz pierwszy w formie materialnej złotówka pojawiła się w Polsce podczas insurekcji kościuszkowskiej (1794). Miało to podwójnie duże znaczenie, ponieważ władze powstańcze – z uwagi na niedobór złota i srebra – nakazały emisję nie tylko monet, ale też banknotów nominowanych w polskim złotym. Bilety skarbowe z czasów insurekcji były pierwszymi polskimi pieniędzmi papierowymi w historii.

Wolnej Polski nie ma na mapie. Co ze złotówką?

Zarządzenia Rady Najwyższej Narodowej z czasów powstania kościuszkowskiego przetrwały bardzo krótko. Insurekcja upadła jesienią 1794 r., a w lecie 1795 r. Rzeczpospolita przestała istnieć. Jej ziemie podzieliły między siebie trzy imperia zaborcze. W każdym z nich obowiązywał inny system monetarny. Na terenie Prus i Austrii złoty nie przetrwał. Polacy w Galicji określali austriackie guldeny jako „złote reńskie”, ale nie zmienia to faktu, że byli zmuszeni posługiwać się obcą walutą.

W Rosji sytuacja była bardziej złożona. Większość ziem zaboru rosyjskiego wcielono bezpośrednio do imperium (Ziemie Zabrane), a z pozostałej części utworzono Królestwo Polskie – małe państwo satelickie związane z cesarstwem unią personalną. Posiadało ograniczoną autonomię, dlatego początkowo Polacy dysponowali pewnymi przywilejami, m.in. właśnie prawem do emisji własnej monety (złotego), za co odpowiadał Bank Polski w Warszawie. Sytuacja zmieniła się po powstaniu listopadowym (1830-31). Kraj dotknęły represje, jego autonomię stopniowo ograniczano, a częścią tego procesu było uzależnianie Banku Polskiego od Rosji. W 1841 r. złoty polski został oficjalnie zastąpiony rublem.

Temat wskrzeszenia polskiej waluty powrócił podczas I wojny światowej, kiedy szanse na odzyskanie niepodległości znacznie wzrosły. Zaborcy zabiegali o sympatię i poparcie Polaków, licząc na ich udział w walce po swojej stronie, dlatego po zajęciu części Królestwa Polskiego przez Niemcy, wprowadzono tam nową walutę – markę polską (1916). W listopadzie 1918 r., kiedy wojna była skończona, a Polska odzyskała niepodległość, na terenie kraju obowiązywały waluty zaborców oraz wprowadzona 2 lata wcześniej marka polska. Polskie władze wiedziały, że system w pierwszej kolejności wymaga unifikacji, a w dalszej perspektywie stworzenia własnej waluty nienarzuconej z zewnątrz. Odrodzone państwo potrzebowało tego przede wszystkim ze względów gospodarczych, ale również symbolicznych.

II Rzeczpospolita i reformy Grabskiego

Do pracy nad reformą systemu monetarnego przystąpiono niezwłocznie. Przez kraj przetoczyła się dyskusja na temat tego, jak powinna nazywać się nowa waluta. Początkowo przeważał „lech” – nawiązanie do legendy o początkach państwa polskiego było oczywiste. 5 lutego 1919 r. Naczelnik Państwa Józef Piłsudski wydał nawet dekret, w myśl którego jednostka monetarna waluty polskiej miała przyjąć właśnie taką nazwę. Wywołało to sprzeciw części klasy politycznej, w tym Zygmunta Karpińskiego, ówczesnego szefa Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej (tymczasowy odpowiednik nieistniejącego jeszcze Banku Polskiego). Jego argumenty przeważyły: „złoty” miał długą tradycję sięgającą czasów jagiellońskichL i lepiej podkreślał ciągłość państwa polskiego. Ostatecznie 28 lutego 1919 r. weszła w życie ustawa, która uchylała dekret Józefa Piłsudskiego. Jej najważniejszy zapis głosił, że „jednostka monetarna polska ma nazwę »złoty«, którego setna część nazywa się »grosz«”.

Równo dwa tygodnie przed wejściem w życie tej ustawy, rozpoczęła się wojna polsko-sowiecka (1919-21). Kraj walczył o przetrwanie, sprawy gospodarcze, choć kluczowe, musiały zejść na drugi plan. Decyzją Sejmu od stycznia 1920 r. jedyną walutą obowiązującą na terenie państwa – do czasu przyszłego wprowadzenia złotego – stała się marka polska. Z uwagi na okoliczności kondycja tej waluty była jednak kiepska. Przeciągająca się wojna nie tylko wydłużała czas potrzebny na zreformowanie systemu monetarnego, ale też znacząco nadwyrężała budżet kraju i przyczyniała się do wzrostu inflacji. Ponadto kolejne rządy zmieniały się jak w kalejdoskopie, co dodatkowo komplikowało sprawę. Sytuacja nie poprawiła się nawet po zakończeniu działań zbrojnych: jesienią 1923 r. inflacja przekształciła się w hiperinflację i było jasne, że gruntowne reformy były potrzebne od zaraz.

Odpowiedzialność za to zadanie wziął na siebie Władysław Grabski – doświadczony polityk i ekonomista, a przy tym działacz spółdzielczy i niepodległościowy. W grudniu 1923 r. objął funkcję premiera i stanął na czele pozaparlamentarnego rządu – powołanego w sytuacji kryzysowej. Nie był to dla Grabskiego pierwszy kontakt z finansami publicznymi. Próbę ich naprawy podejmował już wcześniej. Od grudnia 1919 r. do czerwca 1920 r. był ministrem skarbu w rządzie Leopolda Skulskiego, który upadł w związku z niepowodzeniami podczas wojny polsko-sowieckiej. Grabski miał pomysł na zwalczenie inflacji, ale uniemożliwiała mu to sytuacja na froncie. Następnie sam stanął na czele nowego rządu, jednak na stanowisku premiera przetrwał zaledwie miesiąc (czerwiec-lipiec 1920 r.). Do wielkiej polityki wrócił w styczniu 1923 r., kiedy ówczesny premier Władysław Sikorski powołał go na stanowisko ministra skarbu. W maju 1923 r. tego rządu już nie było, a nowym premierem został Wincenty Witos. Grabski utrzymał swoje stanowisko, lecz proponowane przez niego reformy gospodarcze nie pozyskały dostatecznego wsparcia ze strony premiera. Już w czerwcu minister podał się do dymisji, widząc, że nie uda się mu wprowadzić pożądanych zmian.

Rząd Witosa upadł nieznacznie później – w grudniu 1923 r. Wówczas Władysław Grabski otrzymał szansę, na którą czekał, i której potrzebował. Objął funkcję premiera, a rolę ministra finansów w nowym rządzie powierzył sobie samemu. Ponadto parlament wyraził zgodę, by w sprawach budżetowych Prezydent RP mógł wyłącznie na wniosek rządu (z pominięciem Sejmu i Senatu) wydawać rozporządzenia z mocą ustawy. Postanowiono nagiąć fundamentalną zasadę ustrojową państwa, żeby tym razem niezbędna reforma walutowa doszła do skutku (styczeń 1924 r.).

Władysław Grabski przystąpił do działania. Radykalnie obniżył wydatki państwa oraz uszczelnił system podatkowy, co pozwoliło zmniejszyć ogromny deficyt budżetowy. Bez tego kroku reforma walutowa byłaby nieskuteczna, ponieważ pieniądz tak czy inaczej traciłby na wartości z powodu hiperinflacji. Jeszcze w styczniu 1924 r. rządzący wydali rozporządzenie, które w miejsce marki polskiej ustanawiało nową walutę – złotego – i powoływało jej emitenta, czyli Bank Polski. Instytucja rozpoczęła działalność 28 kwietnia 1924 r. Jednocześnie władze zarządziły wymianę marek polskich na złote w stosunku 1 800 000:1 (możliwość wymiany istniała do końca maja 1925 r.).

W ten sposób złoty ponownie stał się oficjalną walutą obowiązującą w Polsce. Tym razem nie było to jednak działanie krótkookresowe, ponieważ w różnej formie przetrwał okres II wojny światowej oraz PRL-u i jest stałym elementem polskiej codzienności po dziś dzień.

Polska waluta wprowadzona do obiegu 28 kwietnia 1924 r. była w założeniu bardzo silna. Jeden złoty równał się jednemu frankowi szwajcarskiemu oraz ok. 1/5 dolara – wówczas wyjątkowo mocnego. Początkowo złoty istniał wyłącznie w formie papierowej, ponieważ nie zdążono wybić odpowiedniej ilości monet.

Polska gospodarka nie została uzdrowiona od razu – jak za dotknięciem magicznej różdżki. Kraj czekała jeszcze recesja, wzrost cen i kryzys poststabilizacyjny. Sytuację pogorszyła polsko-niemiecka wojna celna z 1925 r. Rząd Grabskiego zaczął tracić zaufanie społeczeństwa. Dodatkowo premier popadł w konflikt z prezesem Banku Polskiego. W listopadzie 1925 r. Władysław Grabski podał się do dymisji. Nie widział perspektyw na kontynuację swojej polityki gospodarczej. Odchodził w atmosferze zawodu i porażki. Historia zapamiętała go jednak inaczej i oddała sprawiedliwość.

Złotówkę udało się ustabilizować w latach 1926-27. Przeprowadzono dewaluację waluty o 42 proc. Nie była aż tak silna jak początkowo, ale wciąż był to pieniądz mocny. Takim pozostał do wybuchu II wojny światowej.

 

Patryk Palka

 

 

Źródło: DlaPolonii