Australia i Polonia, Lifestyle, Podróże, Promujemy

Cape York. Wyspa Czwartkowa

Pajinka (Tip of Australia) — zdjęcie zrobione w podczas lotu z helikopterem. Fot. Ela Chylewska

Wczoraj zapytałam przewodnika, kiedy wolny dzień? Jutro, odpowiedział spokojnie Mark, wiedząc, że wszyscy wybieramy się na Thursday Island. Każdy oddzielnie zorganizował sobie jednodniową wyprawę. Wszak nocujemy zaledwie 40 km od wyspy. Prom wyrusza o godz. 8:00, czyli pobudka jak zwykle, tyle że bez składania namiotów. Na promie zajmujemy miejsce na samym przedzie. Ale nie siadam. Stoję wpatrzona w rozbudzające się słońce i wodę. Ocean otacza nas z każdej strony. Od czasu do czasu opryskuje słonym prysznicem. Tak jakby chciał zmyć z nas złe myśli, niepokoje, grzechy.

Autorka z mieszkanką Thursday Island. Fot. Ela Chylewska

Dzisiaj sobota, a on niesie nas do wyjątkowego miejsca, Thursday Island. Miejscowi mówią o niej Waibene lub po prostu „TI”. Wyspa Czwartkowa jest administracyjnym centrum Cieśniny Torresa i jedną z 274 wysp położonych między przylądkiem Cape York a Papuą-Nową Gwineą, mówi nasza przewodniczka. Od PNG dzieli ją zaledwie 3.75 km. Granica znajduje się na wyspie Sabai. A tak naprawdę między głównymi lądami AU i PNG jest 150 km. To najbliższy sąsiad Australii. Przewodniczka opowiada o złożonej społeczności wyspy: Aborygeni, mieszkańcy Cieśniny Torresa i Azjaci. Kiedyś łowiono tu perły, zwłaszcza Japończycy próbowali znaleźć tzw. mother of pearl.

Mural upamiętnia lokalną kulturę mieszkańców Wysp w Cieśninie Torresa. Fot. Ela Chylewska

Zatrzymujemy się przy cmentarzu, gdzie znajduje się ponad siedemset grobów i pomnik upamiętniający Japończyków, którzy w latach 1878-1941 zatrudniali się wydobywaniem pereł. Na tym samym cmentarzu znajdujemy grób Bernarda Namoka, projektanta flagi Cieśniny Torresa. Na pomniku, oprócz innych informacji, diagram flagi i objaśnienie jej symboliki. Dwie zielone linie reprezentują lądy Australii i Papui-Nowej Gwinei, kolor niebieski oznacza wody Cieśniny Torresa, a czarne linie symbolizują lud Cieśniny Torresa. Dhari (tradycyjne nakrycie głowy) jest kluczowym symbolem Wyspiarzy, natomiast pięć ramion białej gwiazdy reprezentuje grupy wysp i ma znaczenie nawigacyjne. Kolor biały jest też symbolem pokoju.

Pomnik na grobie Bernarda Namoka, projektanta flagi Cieśniny Torresa. Fot Ela Chylewska

 

 Objeżdżamy wyspę, wielkości zaledwie 3.5 km kwadratowych i dojeżdżamy na Battery Point, gdzie w 1892 wybudowano obronny Green Hill Fort. Mieszkańcy wyspy obawiali się inwazji rosyjskiej. Fort od 1927 roku jest nieczynny. Pod nim znajduje się muzeum. Przewodniczka otwiera drzwi i przez moment czuję jakbyśmy wchodzili do bunkru. Z jego ścian wylewa się na nas cała historia wyspy.

Po wyjściu robimy zdjęcia. Widok z góry jest zniewalający. Woda w zatoce szmaragdowa. Aż żal, że nikt w niej nie pływa. Podobno miejscowi owszem, tak, mówi przewodniczka. Wiedzą, kiedy można, znają te wody, zagrożenia i swoje możliwości. Idziemy przez główną ulicę miasta. Zaglądamy na lokalny market. W sobotę wszystkie biznesy zamykają się w południe. Ulice pustoszeją. Otwarty jest tylko lokalny pub. Idziemy na lunch, po którym płyniemy z powrotem na Cape York. Podczas półtoragodzinnej drogi zbieram myśli, zapisuję wrażenia. Potem przymykam oczy, kołysana rozbujanym falami promem.

Po powrocie do obozowiska, mój pierwszy w życiu lot helikopterem. Przez pół godziny czuję się jak ptak.

Ela Chylewska