Historia, Polska

Cichociemni – bojownicy do zadań specjalnych

Cichociemni byli elitą Polskich Sił Zbrojnych przeznaczoną do zadań specjalnych. Należeli do najlepiej wyszkolonych żołnierzy w szeregach aliantów podczas II wojny światowej. 84 lata temu odbył się pierwszy lot Cichociemnych do Polski.

Instruktorzy cichociemnych, od lewej stoją: por. Mieczysław Różański, kpt. Maksymilian Kruczała, por. Eugeniusz Janczyszyn, ppor. Jerzy Zubrzycki, por. Aleksander Ihnatowicz, mjr Józef Sławomir Hartman, Jan Kazimierski, por. Antoni Pospieszalski, ppłk Stefan Piotrowski Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Od 1940 r. w Wielkiej Brytanii, gdzie przebywał Rząd RP na uchodźstwie oraz naczelne dowództwo PSZ na Zachodzie, prowadzono rekrutację i organizowano szkolenia dla żołnierzy, którzy mieli zostać przerzuceni transportem powietrznym na terytorium okupowanej Polski, by tam wspierać działalność Związku Walki Zbrojnej, a od 1942 r. Armii Krajowej.

Cichociemni nie byli zwartą ormacją bądź jednostką wojskową – nie mieli własnych mundurów, barw czy sztandaru. Stanowili grupę specjalistów najwyższej klasy w zakresie dywersji, walki konspiracyjnej, łączności, działań wywiadowczych, wojsk pancernych, zmechanizowanych i lotniczych, a także pracy sztabowej oraz dowodzenia jednostkami ZWZ, a później AK – przy czym poszczególni cichociemni mieli swoje specjalizacje, nie każdy był ekspertem we wszystkich wymienionych dziedzinach.

Kurs szkolenia cichociemnych ukończyło zaledwie 605 starannie dobranych ochotników. Jeszcze mniej, bo 579 zostało zakwalifikowanych do skoku spadochronowego na terytorium Polski, a jedynie 316 ostatecznie skierowano do kraju.

Jak pisze Krzysztof A. Tochman, autor wydanej przez IPN książki „Cichociemni 1941–1945. W 80. rocznicę pierwszego skoku bojowego do Polski” , rekrutacją odpowiednich ludzi zajmował się Oddział VI Specjalny Sztabu Naczelnego Wodza. „Poszukiwano młodych ochotników, o dobrej kondycji fizycznej, inteligentnych, przedsiębiorczych, karnych, świadomych ryzyka, umiejących zachować tajemnicę, a więc twardych, odważnych, w tym również przysłowiowych „zabijaków”, ale o wysokim morale. Niezbędni byli również oficerowie sztabowi, nawet w podeszłym wieku. Takim wymogom musiał sprostać przyszły cichociemny”.

Do sprostania powierzonym zadaniom cichociemnych przygotowywał kompleksowy, morderczy trening opracowywany w oparciu o najnowsze dane i doświadczenia z frontu oraz informacje na temat sytuacji w Polsce. Dzięki niemu cichociemni szkoleni np. do walki dywersyjnej czy konspiracji perfekcyjnie posługiwali się różnymi rodzajami broni, potrafili walczyć wręcz, a także przetrwać w terenie przy najcięższych warunkach.

Pierwsze skoki Cichociemnych nad krajem miały miejsce w nocy z 15 na 16 lutego 1941 r. gdy z samolotu Whitley skoczyło trzech skoczków którzy mieli lądować w placówce odbiorczej położonej między Włoszczową a Kobylą Wsią. Niestety z powodu błędów w nawigacji i nieznajomości przez angielską załogę topografii terenów Polski zrzut nastąpił 138 km od czuwającej placówki, koło wsi Dębowiec, 6 km na północny zachód od stacji kolejowej Skoczów, na terenie przyłączonym do III Rzeszy. Po wielu perypetiach skoczkowie dotarli jednak do Warszawy.

Mottem cichociemnych było hasło: „Wywalcz Jej wolność lub zgiń”. I rzeczywiście aż stu dwóch Cichociemnych swoją misję przypłaciło życiem, z czego 18 zginęło w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie represjonowali ich komuniści.

Jak wylicza Krzysztof Tochman w swojej książce „dziesięciu z nich zostało skazanych przez sądy Polski Ludowej i zamordowanych w majestacie komunistycznego, sowieckiego prawa, a ci, którzy pozostali w kraju po tzw. wyzwoleniu, przeżyli szykany bądź reżimowe więzienie i wywózkę do sowieckich łagrów. Blisko 40 w nowej powojennej komunistycznej rzeczywistości uległo presji, a w wielu wypadkach i szantażowi, godząc się na werbunek przez reżimowe służby specjalne (UB/SB, Informacji Wojskowej), a tym samym pomagając w prześladowaniu swoich kolegów, a nawet przyjaciół.

Kilkudziesięciu Cichociemnych, będąc na emigracji, nie wróciło już do kraju opanowanego przez sowiecką soldateskę. Nigdy więc nie zobaczyli Ojczyzny, za którą walczyli.

To nie wszystko, bowiem w czasach Polski Ludowej (1944–1989) pamięć o Cichociemnych, starano się wymazać również z kart historii i dziejów oręża polskiego. Dopiero po 1990 r. zarówno władze państwowe, jak i liczne podmioty społeczne i samorządowe rozpoczęły upamiętnianie dziejów tej zapomnianej formacji i losów poszczególnych skoczków.

W połowie lat dziewięćdziesiątych XX w. Jednostka Wojskowa GROM otrzymała imię Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej, 7 października 2013 r. w Warszawie, w pobliżu Sejmu RP, odsłonięto pomnik Cichociemnych Spadochroniarzy AK. 221 cichociemnych odznaczono również Orderem Virtuti Militari

Imiona poszczególnych członków tej niezwykłej formacji zaczęto nadawać szkołom i hufcom harcerskim, zaczęto kręcić o nich filmy dokumentalne oraz umieszczać opowieść o nich w popularnych produkcjach fabularnych, takich jak serial „Czas honoru”.

Książkę Krzysztofa A. Tochmana o Cichociemnych można bezpłatnie pobrać ze strony Instytutu Pamięci Narodowej

Patryk Palka

 

 

Źródło: DlaPolonii