„Geniusz Lwowa. Lwów jako ośrodek sztuki i jego kolekcje artystyczne” – taki tytuł nosi wystawa, którą Zamek Królewski właśnie udostępnił zwiedzającym w Bibliotece królewskiej. Do 14 stycznia można na niej oglądać dzieła wybitnych artystów polskich i europejskich gromadzone dotychczas we Lwowie, dzięki czemu mają szansę być ochronione przed wojną.
Lwowska ekspozycja to nie tylko dzieła polskich i ukraińskich artystów pochodzących z miasta, ale także obrazy z innych epok, które znajdowały się w zbiorach różnych instytucji miasta Lwów. Gość wystawy, który spodziewa się zobaczyć tylko wąski zakres tematyczny, prezentujący sztukę z jednego tylko miasta, zostanie zaskoczony imponującym przekrojem sztuki europejskiej, zgromadzonej w tym dawnym polskim mieście. Począwszy od gigantów polskiego malarstwa takich jak Jan Matejko (Portret czworga dzieci i artysty ), Olga Boznańska (Portret Samuela Hirszenberga) czy Jacek Malczewski (Chrystus przed Piłatem) poprzez autorów włoskiego baroku takich jak Francesco Furini i Luca Giordano, a kończąc drewnianymi rzeźbami lwowskiego gotyku – ta wystawa prezentuje wyjątkowe bogactwo tematyczne.
Ekspozycja, podzielona jest na poszczególne okresy historyczne sztuki Lwowa. Zwiedzający witany jest przez średniowieczne rzeźbiarstwo sakralne w drewnie, a następnie może zobaczyć typowo barkowe, sarmackie portrety trumienne, oraz malarstwo autorów włoskich. Ich obecność w zbiorze sztuki kresów wschodnich może dziwić, ale historycy tworzący część merytoryczną wystawy, tłumaczą to faktem, że malarstwo artystów słonecznej Italii było niezwykle modne w XVI i XVII wieku. Wtedy to magnaci, elita rzeczpospolitej szlacheckiej, sprowadzali z zagranicy obrazy Tycjana i innych malarzy renesansu.
Następnie wystawa prezentuje obrazy polskich oraz ukraińskich artystów, głównie z wieku XIX i początków XX. Ogromną wartością zbiorów polskiego malarstwa doby impresjonizmu i modernizmu jest fakt, że lwowskie ośrodki kultury gromadziły w dwudziestoleciu międzywojennym, także dzieła artystów wtedy współczesnych, nie pochodzących z Lwowa i kresów wschodnich. Stąd obecność na wystawie Malczewskiego, Boznańskiej czy Matejki. Końcowym akordem wystawy, jest twórczość najnowsza, której zwieńczeniem jest obraz Kobieta z Kotem Margit Sielskiej.
„Żadna z poważnych wystaw malarstwa polskiego przełomu XIX i XX wieku nie może się obejść bez udziału „lwowskich obrazów” – czytamy na jednej z tablic informacyjnych.
– Mamy do czynienia z wystawą pochodzącą w pewnym sensie z innego świata. Po pierwsze to jest taki parkour przez sztukę europejską i sztukę polską z brawurowymi, wspaniałymi i poruszającymi naszą wyobraźnie obrazami Grottgera, Kossaka, Tycjana Po drugie mamy tu do czynienia z legendą samego miasta Lwowa – mówi prof. Wojciech Fałkowski, dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie.
Oprócz dzieł wielu artystów niezwiązanych bezpośrednio z Lwowem, sercem tej wystawy są oczywiście artyści pochodzący i tworzący w mieście oraz historia i wspomniany duch miasta Lwowa. Od średniowiecza bowiem do modernizmu Lwów był wielokulturowym centrum kultury na kresach wschodnich Rzeczypospolitej, gdzie obok siebie żyli oraz tworzyli artyści ukraińscy, polscy, żydowscy czy czescy lub niemieccy. Właśnie ten Lwów przeszłości i bogactwo jego dorobku są głównymi bohaterami całej wystawy, którego geniusz reprezentowany jest przez zbiory – Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki im. Borysa Woźnickiego i Lwowskiego Muzeum Historycznego.
– Geniusz Lwowa jest nieuchwytny, choć niełatwy do zdefiniowania a w wymiarze ekspozycyjnym niełatwy do pokazania – ocenia prof. Przemysław Mrozowski, kustosz wystawy.
Jego zdaniem wystawa jest wypadkową wielu okoliczności, a jedną z nich jest tragiczny dramat dziejowy czyli trwająca agresja Rosji na Ukrainę. – Uważam, że to bardzo mądra polityka muzeów lwowskich, by decydować się na szeroko zakrojoną akcje wystawienniczą, która niesie też w sobie oczywistą konsekwencję, jaką jest zabezpieczenie tych obiektów – mówi prof. Mrozowski.
Kustosz, przytoczył również historię o tym, jak blisko zniszczenia znalazły się w pewnym momencie te bezcenne dzieła sztuki. Rosyjski pocisk uderzył bowiem w wieże lwowskiej galerii sztuki, i społeczność miłośników sztuki obawiała się następnych, jeszcze bardziej niszczących ataków na dorobek kulturowy Ukrainy.
Maciej Bzura
Żródło: dlapolonii.pl