Jan Kowalewski był jednym z najbardziej zasłużonych oficerów polskiego wywiadu. To właśnie on stworzył specjalną komórkę kryptoanalizy, która podczas wojny polsko-sowieckiej (1919-1921) zajmowała się łamaniem szyfrów nieprzyjaciela. Jej sukcesy umożliwiły dokonanie „Cudu nad Wisłą” w 1920 r.
Jan Kowalewski urodził się w 1892 r. w Łodzi. Kształcił się w kierunku chemii technicznej i początkowo pracował jako inżynier. Znał biegle kilka języków obcych. Brał udział w I wojnie światowej – początkowo pod przymusem zmobilizowany do rosyjskiego wojska, a następnie jako członek polskich formacji wojskowych u boku Ententy. Pełnił wówczas rolę szefa wywiadu jednej z dywizji Armii Hallera.
Ponieważ Jan Kowalewski przejawiał wyjątkowe zdolności matematyczne i analityczne oraz znał rosyjskie wojsko od środka, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości (1918 r.) otrzymał zadanie stworzenia specjalnej grupy przy Sztabie Generalnym Wojska Polskiego zajmującej się kryptoanalizą. W jej skład weszli m.in. profesorowie Uniwersytetu Lwowskiego i Uniwersytetu Warszawskiego, czołowi przedstawiciele polskiej szkoły matematycznej.
Grupa pod kierownictwem Jana Kowalewskiego do końca wojny złamała ponad 100 kodów i odczytała kilka tysięcy sowieckich szyfrogramów. W ten sposób polscy matematycy i kryptolodzy odegrali kluczową rolę w zwycięstwie nad Sowietami. Ich geniusz pomógł ocalić polską niepodległość oraz uchronić Europę Środkową i część Europy Zachodniej przed sowiecką okupacją i krwawym terrorem.
Olbrzymia w tym rola samego Jana Kowalewskiego, który latem 1919 r. złamał pierwsze kody Armii Czerwonej. Jednego z sierpniowych wieczorów pełnił nocny dyżur. Jego zadaniem było posegregowanie depesz radiowych z nasłuchu. Jak sam wspominał, ciekawość skłoniła go do podjęcia próby rozszyfrowania depesz. W tym celu wziął do ręki grzebień z wyłamanymi zębami i przesuwał nim po tekście depeszy. Reszta jest historią.
Sukces Jana Kowalewskiego oraz jego współpracowników był całkowity. Polskie Naczelne Dowództwo znało plany wroga w tym samym czasie, kiedy dowiadywały się o nich sowieckie sztaby – niejednokrotnie nawet szybciej. Polacy wiedzieli zarówno o tym, co dzieje się na froncie, jak też jakie panują nastroje w sowieckim wojsku, jaki jest jego stan liczebny i jakość uzbrojenia oraz jaki układ sił obowiązuje w trwającej wówczas w Rosji wojnie domowej (1918-1920).
Nikt inny jak właśnie Jan Kowalewski 12 sierpnia 1920 r., tuż przed Bitwą Warszawską, złamał nowy sowiecki szyfr o kryptonimie „Rewolucja”. Na tej podstawie Naczelne Dowództwo opracowało plan obrony i późniejszego kontruderzenia. W 1922 r. Kowalewski otrzymał Order Virtuti Militari. Gen. Władysław Sikorski miał wówczas powiedzieć: „Za wygranie wojny, Panie Poruczniku”.
Po zwycięstwie nad Sowietami Jana Kowalewskiego wysłano na Górny Śląsk, gdzie pełnił rolę szefa wywiadu sztabu wojsk powstańczych w III powstaniu śląskim. Następnie skierowano go do Tokio, gdzie szkolił japońskich oficerów wywiadu w łamaniu szyfrów sowieckich (1923). W latach 1928-1933 pełnił rolę attaché wojskowego przy Poselstwie RP w Moskwie oraz w latach 1933-1937 w Bukareszcie. Po wybuchu II wojny światowej i ewakuacji polskich władz do Rumunii, Jan Kowalewski organizował pomoc dla polskich uchodźców. Prowadził również działalność wywiadowczą i dyplomatyczną na polecenie rządu RP na uchodźstwie. Po wojnie pozostał na emigracji w Londynie, gdzie m.in. współpracował z Radiem Wolna Europa. Zmarł na nowotwór w 1965 r. W 2020 r. Jan Kowalewski został pośmiertnie awansowany do rangi generała brygady.
Patryk Palka
Źródło: DlaPolonii