W pięknej, tłumaczonej na wiele języków książce Kazimierza Wierzyńskiego o Chopinie czytamy: „Jest w Warszawie ulica, którą Chopin mógł nazwać ulicą swojej młodości, nazywa się Krakowskie Przedmieście”. Rzeczywiście wszystkie warszawskie adresy rodziny Chopinów od 1810 do 1830 r. znajdowały się przy tej ulicy, będącej jednocześnie rodzajem promenady i sercem miasta. Zawrzeć je można w kwadracie o boku 200 metrów i ogarnąć jednym rzutem oka na planie Warszawy z 1818 r. Do tego kwadratu przylega posesja, na której wznosi się Hotel Europejski, gdzie w czasach Chopina, w pałacu Ogińskich, znajdował się Zajazd u Gerlacha.
W liście z 22 września 1830 r., a więc na krótko przed wyjazdem z Polski, Chopin tak pisał do Tytusa Wojciechowskiego: „Łzy jak groch padać będą ze wszech stron wzdłuż i wszerz miasta, od Kopernika do Zdrojów, od Blanka do króla Zygmunta, a ja jak kamień zimny i suchy śmiać się będę z biednych dzieci, co mię tak czule żegnać będą”. Mowa jest tu zatem o pomniku Kopernika, odsłoniętym kilka miesięcy wcześniej, o pałacu Blanka na placu Teatralnym, o kolumnie króla Zygmunta III i o do dziś istniejącym wodozbiorze [Zdroju] przy ulicy Zakroczymskiej. W ten sposób Fryderyk wyznaczył niejako granice swego szczególnie ulubionego obszaru Warszawy. Jeszcze wcześniej, 10 kwietnia, temu samemu adresatowi donosił, z właściwym sobie poczuciem humoru: „Ale dosyć tej muzyki, teraz list mój nie do Pana Amatora muzyki, tylko do Tytusa Woyciechowskiego obywatela rozpoczynam. Wczoraj był Wielki Piątek, cała Warszawa wyszła na groby; i ja z Kostusiem [Pruszakiem], który onegdaj wrócił z Sannik, jeździłem od jednego do drugiego końca Warszawy”.
Warszawskie mieszkania Chopina
Pierwsze z nich, bardzo krótko przez rodzinę Chopinów zajmowane, mieściło się przy Krakowskim Przedmieściu 411 (obecnie nr 7); od 1852 r. znajduje się tu Dom Grodzickiego, jedno z dzieł Henryka Marconiego. Kolejne ich mieszkanie, w latach 1811–1817, mieściło się w lewej, czyli południowej oficynie Pałacu Saskiego (Krakowskie Przedmieście nr 413). Zostały po nim tylko fundamenty i piwnice, niedawno na krótko odsłonięte i na nowo zasypane. Spora liczba kałamarzy znaleziona w podziemnych pozostałościach południowego skrzydła pałacu, na wprost Hotelu Victoria, zdaje się zaświadczać, że Liceum Warszawskie, gdzie nauczał Mikołaj Chopin, mieściło się w tym właśnie skrzydle. Tu na drugim piętrze mieli mieszkać Chopinowie. Z Pamiętników Fryderyka Skarbka wiemy, że okna przynajmniej jednej z sal Liceum wychodziły na Ogród Saski.
Najważniejsze jest wszakże mieszkanie Chopinów w murach Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie mieszkali od marca 1817 do lipca 1827 r. (obecnie Krakowskie Przedmieście 26/28). 24 grudnia 1825 r. Chopin tak pisał do Białobłockiego: „Nigdy byś nie zgadł, skąd ten list wychodzi!… Pomyślisz, że z drugich drzwi pawilonu Pałacu Kazimirowskiego?”. Wspomniany pawilon to istniejący do dziś gmach uniwersytecki zwany porektorskim; mieszkali w nim profesorowie Liceum Warszawskiego i Uniwersytetu, m.in. prof. Juliusz Kolberg z rodziną.
Oskar – jeden z synów Kolberga – tak pisał w swoich wspomnieniach: „Od czasu przenosin do Warszawy zamieszkaliśmy w jednym z długich pawilonów dwupiętrowych (w tak zwanych koszarach kadeckich, obok Liceum, Biblioteki i Uniwersytetu). Lokal nasz z czterech pokoi i kuchni był na parterze, naprzeciwko nas (przez sień) mieszkał poeta Brodziński, a na drugim piętrze (z tej samej sieni) Szopen, prof. jęz. franc., który utrzymywał pensjonariuszy, a którego syn już wówczas (w 1824 roku) uważany był jako niezwykle utalentowany muzyk”.
A co wiemy o urządzeniu domu Chopinów? Opisała je pokrótce w swoich wspomnieniach z 1825 r. Michalina Glogerowa: „Mieszkanie państwa Chopinostwa składało się z kilku obszernych pokojów umeblowanych skromnie, ale odznaczających się zawsze nadzwyczajną czystością i porządkiem, w którym była bardzo zamiłowana pani Justyna z Krzyżanowskich Chopinowa. Stały w pokoju »bawialnym« mebelki mahoniowe, pokryte włosiennicą w pasy, tak powszechną po wszystkich domach ówczesnych średniej zamożności, miejskich i wiejskich w naszym kraju. Z innych sprzętów pamiętam tylko bardzo długiego kształtu fortepian…”. Niebawem to zachowane do dziś mieszkanie stanie się siedzibą Muzeum Młodości Chopina i Uniwersytetu Warszawskiego tamtych czasów.
W lecie 1827 r. rodzina Chopinów przeniosła się do oficyny pałacu Krasińskich. To tu Fryderyk napisał swoje obydwa koncerty f-moll i e-moll. Dobre wyobrażenie o wnętrzu salonu w tym mieszkaniu daje rysunek Antoniego Kolberga. Niestety, nie mamy pewności, czy to mieszkanie było w prawej czy lewej oficynie.
Pierwszy publiczny koncert Chopina i inne jego miejsca na Krakowskim Przedmieściu
24 lutego 1818 r. na wieczorze Towarzystwa Dobroczynności zorganizowanym w Pałacu Radziwiłłowskim (obecnie Pałac Prezydencki) 8-letni Fryderyk grał Koncert e-moll Wojciecha Jíroveca. Miał po tym koncercie powiedzieć swojej matce – Justynie Chopin née Krzyżanowska – że wszystkim bardzo podobał się jego biały kołnierzyk przez nią wyhaftowany. Zarówno na obydwu pałacach – Prezydenckim i Krasińskich – jak i na bramie głównej Uniwersytetu Warszawskiego i na budynku porektorskim znajdują się tablice pamiątkowe. Bez mała 120-metrowe mieszkanie Chopinów w murach Uniwersytetu (w latach 1817–1827) ma się stać w niedługiej przyszłości siedzibą Muzeum Młodości Chopina.
O kolejnych wizytach Chopina w najbliższym sąsiedztwie posesji Europejskiego wiemy z jego listu do Tytusa Woyciechowskiego z 30 marca 1830 r.: „Papa, Mama, dzieci Ci się ślicznie kłaniają. Żywny. – Maxa precz [ciągle] widuję i u Pani Potockiej był na teatrze, i u Pani Nakwaskiej na wieczorze muzykalnym”. Max to licealny i uniwersytecki kolega Chopina – Maksymilian Oborski. Pisząc „u Pani Potockiej”, Chopin miał na myśli pałac Czartoryskich, Potockich, obecnie siedzibę Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Warto podkreślić, że ego faktu nikt dotąd nie odkrył.
Niezwykle ważnym miejscem Chopinowskim jest piękny, nietknięty pożogą wojenną kościół Wizytek, w którym młody Fryderyk grywał na organach, gdy uczęszczał do Liceum Warszawskiego; w jednym z listów nazwał sam siebie „organistą licejskim”. Tu też „grywał co niedzielę i święto” na krótko przed wyjazdem z Polski w 1830 r.
Miejscem miejsc Chopinowskich w Warszawie jest kościół św. Krzyża. To tu przechowywane jest serce Chopina i każdego roku, w dniu 17 października, w rocznicę śmierci, wykonywane jest Requiem Mozarta; utwór, który Chopin sam wybrał na swój paryski pogrzeb w 1849 r.
Eugeniusz Skrodzki, sąsiad Chopinów, gdy mieszkali na Uniwersytecie, tak pisze: „Przez całe życie swoje był on [Fryderyk] człowiekiem religijnego nastroju. Może to zawdzięczał pobożności matki swojej, która, sam pamiętam, jak go pokornego, skruszonego doprowadzała do spowiedzi, a w czasach, gdzie obowiązkowych mszy studenckich u Wizytek nie było, zabierała z sobą do kościoła Karmelitów na Krakowskim Przedmieściu, gdzie przed ławką matczyną, pod jej bacznym okiem klęcząc, modlił się na książce”.
A więc cudem niepochłonięta przez II wojnę światową, podobnie jak kościół Wizytek, świątynia Karmelitów z jej koncertem kolumn w fasadzie i pełnym harmonii wnętrzem należy do jedynej w swoim rodzaju melodii warszawskich miejsc związanych z Chopinem.
Jerzy Miziołek
Źródło: DlaPolonii