Historia, Lifestyle, Polska

Rumunia w polskiej polityce zagranicznej – rozmowa z prof. dr hab. Henrykiem Walczakiem

Prof. dr hab. Henryk Walczak z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Szczecińskiego zajmuje się problematyką dotyczącą dziejów Polski w latach 1918-1939. Swoje zainteresowania koncentruje na myśli politycznej, postaciach wybitnych polityków oraz stosunkach Polski z Rumunią. Autor dwóch monografii, ponad sześćdziesięciu artykułów naukowych, współredaktor dwóch wielotomowych źródeł pamiętnikarskich oraz szesnastu monografii jako współautor; uczestnik ponad trzydziestu oraz współorganizator, bądź organizator szesnastu konferencji naukowych.

Prof. dr hab. Henryk Walczak Fot. Instytut Historyczny Uniwersytetu Szczecińskiego

– Aktualnie pracuje Pan Profesor nad kolejną częścią publikacji „Sojusz z Rumunią w polskiej polityce zagranicznej 1918-1931”, która ukazała się w roku 2008.

– Tom drugi, którym obecnie się zajmuję, kończyć się będzie na wrześniu 1939 roku, kiedy to 17 września, po sowieckiej agresji na Polskę, prezydent RP Ignacy Mościcki, członkowie rządu z premierem Felicjanem Sławojem Składkowskim oraz naczelnym wodzem gen. Edwardem Rydz-Śmigłym przekroczyli granicę z Rumunią, gdzie następnie zostali internowani. Ten drugi tom zaczął mi się szybko rozrastać, zwłaszcza po ostatniej wizycie w Bukareszcie i w rezultacie będzie się składał z dwóch części pierwszej obejmującej lata 1931-1936 i drugiej zawierającej się w cezurach 1936-1939.

– Polska, do roku 1939, graniczyła z Rumunią…

– Wtedy nasza wspólna granica liczyła 338 km, a stosunki były dobre. Relacje między Polską i Rumunią w 20-leciu międzywojennym, kiedy nasze dwa państwa podpisały serię traktatów (w 1921, 1926, 1931) były zasadniczo dobre, choć ulegały fluktuacjom. Sojusz polsko-rumuński, w ramach którego zobowiązywały się do wzajemnej obrony przed napaścią ze Wschodu, raz się wzmacniał, innym razem osłabiał.

Tak, np. w latach 1932-34 alians z Polską był za sprawą Bukaresztu stopniowo rozluźniany. A pomiędzy 1934, a 1936 można faktycznie mówić o praktycznym jego ustaniu. Od roku 1932 coraz większe wpływy w Rumuni miał Nicolae Titulescu, pełniący dwukrotnie funkcję ministra spraw zagranicznych (wcześniej lipiec 1927 – sierpień 1928 oraz od października 1932 do sierpnia 1936). W początkach lat trzydziestych stał się on zwolennikiem naiwnie rozumianego systemu zbiorowego bezpieczeństwa oraz uregulowania stosunków ze Związkiem Sowieckim, jako instrumentami, które miały zapewnić Rumunii bezpieczeństwo. Ceną tej polityki było faktyczne odejście od przymierza z Polską. Dopiero obalenie Titulescu, w roku 1936 spowodowało, że Rumunia ponownie powróciła na tory współpracy z Polską, postępowała ona jednak powoli ze względu na ogólną sytuację w Europie i niekorzystną ewolucję stosunków międzynarodowych.

Tom, nad którym aktualnie pracuję dotyczy lat trzydziestych. Jeśli chodzi o Rumunię to badania prowadzę głównie w archiwum tamtejszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Archiwum Narodowym (dawniej Rumuńskie Centralne Archiwum Historyczne) i Archiwum Wojskowym.

– Jak wyglądały nasze wzajemne stosunki – Polski i Rumuni, w tych latach?

– Marszałek Piłsudski, przewidując niekorzystne z punktu widzenia Polski zmiany relacjach międzynarodowych na przełomie lat 1920 i 1930, uznał, że powinniśmy zaktywizować alians z Rumunią. Do Bukaresztu, jako radca poselstwa, wysłany został Tadeusz Kobylański, a jako attaché wojskowy ppłk Roman Michałowski oraz kilku innych dyplomatów mających pracować nad zacieśnieniem przymierza.

– W roku 1930 do Rumunii powrócił król Karol II. Liczono, że poskromi on panującą tam korupcję i zlikwiduje walki wewnętrzne…

– Wszystko wskazywało na to, że sytuacja w Rumuni się stabilizuje także w zakresie funkcjonowania przymierza z Warszawą. Miały miejsce częstsze spotkania wojskowych, konferencje międzysztabowe, wzmocnieniu ulegała współpraca wywiadowcza na kierunku wschodnim, co miało szczególne znaczenie ze względu na zainteresowanie obu państw, asekuracją przed Związkiem Radzieckim.

– Widać też było wyraźnie drogę jaką zrobiła Polska od roku 1921, a jaką Rumunia, która była często silniejszym od nas partnerem…

– Polska w pierwszych latach funkcjonowania przymierza była w pewnej niższości względem Rumunii. Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych role zaczynają się odwracać. Stało się widoczne, że Polska posiada armię rzeczywiście dobrze wyposażoną w porównaniu z Rumunią. Polski korpus oficerski, piłsudczykowski i dosyć jednorodny pod względem ideowym, składał się z ludzi z odpowiednim statusem materialnym, co znacznie ograniczało generowanie korupcji. W wojsku polskim była wreszcie dyscyplina. Natomiast armia rumuńska robiła zdecydowanie gorsze wrażenie. Oficerowie sprawujący kluczowe stanowiska często żerowali na młodszych stopniem, zagarniając nawet część ich dochodów; dochodziło też do malwersacji niekiedy na dużą skalę.

– Polscy dyplomaci, za czasów posła Jana Szembeka (lata 1927-1932), pisali o tym w swoich raportach…

– Oni obserwowali negatywne zjawiska, jednocześnie dostrzegając pewną aktywizację społeczeństwa rumuńskiego i jego nadzieje związane z powrotem do kraju króla Karola II. Ich rezultaty mimo zachęcających symptomów w zakresie wojskowej współpracy sojuszniczej z Polską, okazały się dalekie od oczekiwań. Polski attaché wojskowy ppłk Michałowski nieustannie wydeptywał ścieżki do Sztabu Generalnego czy Ministerstwa Spraw Wojskowych Rumunii. Wiele spraw trzeba było w tych spotkaniach ze stroną rumuńską stawiać bardzo mocno. Takie naciski dawały tylko ograniczone efekty, nie takie, jakich spodziewała strona polska.

– Mamy rok 1932, pojawia się inicjatywa ze strony sowieckiej zawarcia paktu o nieagresji…

– Polacy chcieli wystąpić wspólnym frontem, tworząc pewien model paktu o nieagresji względem ZSRR; jego sygnatariuszami obok RP i Rumunii byłyby także państwa bałtyckie. Te rozmowy zaczęły się jeszcze w roku 1931, nie bez udziału Francuzów, prowadzących podobne negocjacje. Warszawa pragnęła udziału w nich Rumunów. Ale oni się obawiali podpisania paktu jak ognia. Uważali, że będzie się to równało otwarciu ich kraju (szczególnie Besarabii, którą przyłączyli w 1918 r.) na wpływy sowieckie.

Sztandar Towarzystwa Polskiego i Bratniej Pomocy w Suceava Fot. Leszek Watróbski

– Rumuni w ochronie kontrwywiadowczej byli mało skuteczni…

– … a często nawet bezskuteczni wobec agentów radzieckich. Jeden z rumuńskich ministrów wojny (gen. L. Mircescu) popełnił nawet samobójstwo, bo agenci sowieccy podsunęli mu piękną i uwodzicielską panią, która z tajnymi dokumentami szybko się ulotniła.

– Była więc duża obawa przed sowietami…

– Zwłaszcza, że Rumuni przykre doświadczenia w oficjalnych rozmowach z ZSRR w Wiedniu w 1924 r. Rokowania te wykorzystali Sowieci do propagandowej delegitymizacji prawa Rumunii do Besarabii, czemu nie potrafili zapobiec rumuńscy negocjatorzy.

– Na przebieg rozmów o pakt o nieagresji nałożyła się jeszcze niewątpliwie osobowość Titulescu…

– … który był wtedy ministrem pełnomocnym i posłem w Londynie oraz jednocześnie rumuńskim delegatem do Ligii Narodów z dużymi wpływami w rumuńskim MSZ. Osobistość trochę mętna z rozwiniętą miłością własną, można powiedzieć, że narcystyczna. Potrafił sobie w kraju robić odpowiednią popularność poprzez zaprzyjaźnioną prasę, korzystając też z wpływów francuskich. W Rumunii mówiło się w początkach lat trzydziestych, że to on decydował o obsadzie stanowiska szefa MSZ. Sam w końcu objął to stanowisko w listopadzie 1932 roku, uprzednio torpedując możliwość zawarcia paktu, którego finalizacja na skutek zaangażowania dyplomacji RP była już zresztą bliska.

– Strona rumuńska dojrzała więc do zawarcia aliansu polsko-rumuńskiego…

– … ale wpływy Titulescu doprowadziły do tego, że zakończyło się to przysłowiowym niczym. Kiedy już objął już stanowisko szefa MSZ, to zaczął się snuć plany porozumienia z sowietami i zaakceptowania przez Kreml przyłączenia Besarabii do Rumunii za cenę porzucenia przymierza z Warszawą. To miała być transakcja wymienna. Dając Moskwie w ofierze alians polsko-rumuński i w zamian chciał uzyskać uznanie granicy na Dniestrze, czyli z Besarabią. Konsekwencją było to, że nasze stosunki polityczne rozluźniały się coraz bardziej. Armia działała natomiast innym trybem.

Sztandar parafii polskiej z Suceavy Fot. Leszek Watróbski

– Król Karol II zaczął coraz bardziej negatywnie odnosić się do Nicolae Titulescu…

– … był to pewien proces, który w rezultacie w końcu sierpnia roku1936 doprowadził do udzielenia dymisji ministrowi przez rumuńskiego monarchę…

– Kiedy 17 września 1939 roku Polska została napadnięta przez armię sowiecką, rząd polski ewakuował się do Rumunii, która 6 września ogłosiła swoją neutralność.

– I pod naciskiem Niemców rząd rumuński zaczął umieszczać przekraczających granicę żołnierzy polskich w specjalnie utworzonych 32 obozach – m.in. w Târgovişte, Caracal, Slatina, Turnu, Severin, Călimăneşti, Constanţa, Dragaşani, Târgu-Jiu. Internowani zostali także przedstawiciele rządu. W roku 1940 rząd rumuński nakazał zlikwidowanie polskich placówek dyplomatyczno-konsularnych na terytorium Rumunii. Stosunki sojusznicze z przeszłości nie pozostały jednak bez wpływu na postawę wobec Polaków władz i społeczeństwa rumuńskiego. Mimo ciągłej presji niemieckiej Bukareszt zgodził na ewakuację przez port w Konstancy polskiego złota, walorów Funduszu Obrony Narodowej oraz skarbów kultury narodowej. Tolerowano masowe ucieczki żołnierzy WP z obozów internowania do armii polskiej we Francji. Opieki i życzliwości doświadczali także uchodźcy cywilni.

– Po zakończeniu II wojny światowej Polska i Rumunia znalazły się w strefie wpływów sowieckich…

– … które skończyły się po roku 1989. Oba państwa wybrały drogę zmiany ustroju z socjalistycznego na demokratyczny. W latach 90. Polska i Rumunia rozwijały głównie współpracę gospodarczą. Z czasem zaczęły dostrzegać także potencjał we wspólnym postrzeganiu kwestii bezpieczeństwa i obronności, w tym współpracy z USA. Oba też państwa wstąpiły do szeregu organizacji międzynarodowych – na czele z Unią Europejską, NATO, Radą Europy, OBWE, Trójmorza oraz Bukaresztańską dziewiątką.

Od roku 2017 w Krajowej stacjonuje Polski Kontyngent Wojskowy w Rumunii. Z kolei w Polsce, w ramach sił NATO , stacjonuje ok. 120 żołnierzy rumuńskich. Od 2018 odbywają się polsko-rumuńskie konsultacje międzyrządowe. W 2023 parlamenty Polski i Rumunii podjęły uchwały o ustanowieniu 3 marca Dniem Solidarności Polsko-Rumuńskiej, a w czerwcu 2024 resorty kultury obu państw zainicjowały trwający do października 2025 Sezon Kulturalny Rumunia-Polska 2024/2025. Tak dziś wygląda nasza polsko-rumuńska współpraca.

– Są więc dalsze perspektywy dwustronnej współpracy…

Rozmawiał: Leszek Wątróbski